sobota, 28 grudnia 2013

"Glik, serce Toro". Rok na siódemkę.














W swoim podsumowaniu roku 2013, portal www.toro.it nie szczędził pochwał kapitanowi Torino, Kamilowi Glikowi. Oto jak scharakteryzowano mijające 12 miesięcy Polaka, które dały mu w ocenie redakcji portalu ocenę 7 w skali 10-punktowej (LINK DO ARTYKUŁU).


Rok 2013 jest dla Kamila Glika typowym medalem o dwóch stronach. Druga część poprzedniego sezonu dała kibicom granata Glika zdeterminowanego, bezbłędnego w interwencjach i fundamentalnego przy zatrzymywaniu rywali. Był klasycznym punktem odniesienia dla obrony Toro, w parze z Ogbonną lub Rodriguezem. Jego walory techniczne i charakterologiczne, wcielające całkowicie "ducha granata", uczyniły z niego idola trybuny Maratona.

Mimo swojej wielkiej boiskowej ambicji, wyróżniał się czystością interwencji, co pokazują nieliczne przypadki otrzymania czerwonych kartek. Dwie z nich ujrzał w derby z Juventusem, choć w drugim przypadku decyzja sędziego budzi wątpliwości.

Glik był kluczowym piłkarzem w fazie defensywnej, ale potrafił też stać się zagrożeniem w ataku, dzięki świetnej grze w powietrzu, przede wszystkim przy stałych fragmentach gry. Tak jak np. w meczu przeciwko Lazio, w którym zdobył gola na wagę remisu.

Sezon 2013/2014 zaczyna się dla Kamila w najlepszy z możliwych sposobów. Po odejściu Rolando Bianchiego, opaska kapitana wędruje do obrońcy granata, ku radości kibiców, którzy "wybrali" go kapitanem przez aklamację. Początek sezonu ligowego nie jest za to tak dobry, jak ten poprzedni, być może również z powodu przedłużającej się absencji jego "alter ego", Guillermo Rodrigueza. Glik jest mniej precyzyjny i pewny w swoich interwencjach i kilka razy trener Ventura zastępuje go nowym nabytkiem, Bovo. 

W ostatnich meczach w tym roku, znów jednak był kluczowym piłkarzem, demonstrując odnalezione pewność i precyzję. Również w fazie ofensywnej Glik jest coraz bardziej obecny co udowadniają dwie zdobyte już bramki, z których jedna padła w bardzo ważnym meczu z Lazio. Jego pojawieniu się w polu karnym rywala towarzyszy okrzyk "Glik, Glik, Glik", powtarzany przez kibiców na całym stadionie.

Oczekując na dalszą poprawę formy Kapitana, jego postawa w 2013 roku była generalnie bardzo pozytywna, zapewniając mu zasłużoną notę 7.

Calciobar na Facebooku

















Przypominam, że blog ten jest tak naprawdę zarezerwowany jedynie dla dłuższych wpisów, stąd rzadsza aktualizacja :)

Zachęcam gorąco do "podlajkowania" profilu Calciobar na Facebooku


Tam zdecydowanie więcej wpisów, komentarzy i dyskusji.

Forza Calcio.

wtorek, 3 grudnia 2013

O co gra Lazio?


Post użytkownika Calciobar.

niedziela, 1 grudnia 2013

"Nigdy nie wrócę do Polski". Kibic Lazio o polskim areszcie
















Dzisiejsze Corriere Dello Sport publikuje wywiad z 21-letnim kibicem Lazio, Andreą Ottavi. Ktoś może powiedzieć "typowe tłumaczenia kibola". Ale jako, że opowieść ta mocno pokrywa się z innymi relacjami fanów Lazio, zamieszczonymi w innych włoskich mediach, a także z opowieściami polskich laziali, również zatrzymanych na 48 godzin, postanowiłem ją tu wrzucić.


Kiedy przyleciałeś do Warszawy?

W czwartek, w porze obiadowej. Byłem z czterema przyjaciółmi, od razu zrozumieliśmy, że atmosfera jest napięta.

Dlaczego?

Wynajęliśmy apartament w centrum miasta. Kosztuje mniej. Gdy tylko tam przybyliśmy, zobaczyliśmy dwóch kibiców Legii przy bramie. Patrzyli na nas i nas wołali. Ustawili się pod budynkiem. Zanim wyszliśmy z mieszkania, przeczekaliśmy pół godziny. Około 14:30 zdecydowaliśmy się udać w kierunku Hard Rock Cafe (miejsce zbiórki kibiców Lazio - przypisek MZ). Nie chcieliśmy zostać sami, nie czuliśmy się pewnie. Wiedzieliśmy, że 17 kibiców Lazio, którzy przyjechali w środę, mieli duże problemy

Co było dalej?

Około 16 wyruszyliśmy w stronę stadionu, było nas około 200. Wszyscy wiedzieli, że spotykamy się w Hard Rock by potem udać się na stadion. Nie znaliśmy drogi, policja zaczęła przemieszczać się za nami. To był pokojowy przemarsz.

Jak zaczęło się całe zamieszanie?

Przeszliśmy na nogach 100 metrów, nie więcej. Polscy policjanci byli nerwowi. Przyczepili się do kilku kibiców. Ale na początku to była tylko grupka policjantów, reszta siedziała w furgonetkach. Wyglądali groźnie. Zaczęła się przepychanka. Ludzie zaczęli biec przestraszeni, były tam całe rodziny, normalni ludzie, dzieci. Ja zacząłem biec jak wszyscy. Ze strachu. Skręciłem w lewo, nie wiedziałem gdzie jestem, chciałem się po prostu oddalić od tamtego miejsca. Z furgonetek policyjnych i samochodów wybiegali ludzie ubrani po cywilnemu, prawdopodobnie policjanci w cywilu. Mieli ze sobą pałki teleskopowe. Biegnąc dalej, zbliżyliśmy się do jakiegoś sklepu. Podnieśliśmy ręce do góry. Było nas około 50. Rzucili nas na ziemię, na kolana i skuli. Nikt z nas nie zrobił nic złego (...) Podnosili nas jednego po drugim i przeszukiwali. Zabrali wszystko, także telefony. Kręcili nasze twarze kamerami. Wszystkich. Nawet małżeństwa, ludzi po 40-tce. Aresztowano wszystkich. Znam chłopaków z Grottaferrata, którzy pojechali na wyjazd po raz pierwszy. Nasz kolega, 18-latek, ciągle jeszcze siedzi w areszcie. Uciekł mu już samolot, nie ma bagaży. To jest absurd.

(...)

Co było dalej?

Zabrali nas na posterunek. Było nas dwunastu, w jednej sali. Zabierali nas po jednym, co 10 minut. Test alkomatem. Rozebrali nas i fotografowali. Trwało to do 3 w nocy. Pisali, pisali, pisali. Wypełniali kartki papieru. Zebrali odciski palców, robili zdjęcia w nakryciach głowy i bez. O 3 zabrali nas do aresztu (...) Trafiłem do celi. Takiej, jakie są w filmach. Był tam inny chłopak, kibic Lazio, młodszy ode mnie. Nie było nawet materaców do spania. Tylko drewniana deska i poduszka. O 6 nas zbudzili, zabrali poduszki. Podali śniadanie - dwie kromki chleba z ketchupem i kawałek schabu. Nikt tego nie zjadł. Gdy chciałeś iść do ubikacji, musiałeś zadzwonić dzwonkiem. Po mnie przyszli godzinę po tym, jak zadzwoniłem. Nie mówili po angielsku. Krzyczeli, gdy mówiłeś, że nie rozumiesz co mówią. Koszmar

Praktycznie nie spałeś

Zbudzili nas o 6. Czas się dłużył. Nie dali nam do picia nawet wody. Ja napiłem się wody tylko z kranu w ubikacji, gdy poszedłem zrobić siku"

Mieliście jakieś informacje o innych zatrzymanych?


Mało. Dowiedziałem się, gdy mnie już wypuszczono, że innych kibiców wywieziono 30 kilometrów od Warszawy, innych nie wiem gdzie. Muszę jednak przyznać, że wielu policjantów w areszcie było w porządku, rozumieli sytuację. Potraktowali nas źle bo taka jest procedura, bo musieli tak zrobić. Rozmawialiśmy, powiedzieli nam jak skończył się mecz Legia-Lazio. Jedna policjantka powiedziała nam nawet, że powinniśmy zaskarżyć policję za to, co się wydarzyło.

Bałeś się?

Ja nic nie zrobiłem. Tylko uciekałem. Widać to wyraźnie na nagraniach.

Po pobudce w celi, co się dalej działo?

Zawieźli nas do sądu, gdzie oddali mi moje rzeczy osobiste. Zabrali nam wszystko. Nie mogłem zadzwonić do rodziców, to najbardziej mnie martwiło.

Jak wyglądał proces?

Była nas trójka. Ja, sędzia i tłumaczka. Nie byli mili, nawet tłumaczka. Musiałem powiedzieć, że jestem winny naruszenia porządku publicznego. taki był sens tego procesu. Mówili mi, że nie można biegać i krzyczeć w Warszawie. "Przyznaj się, że jesteś winny, a wyjdziesz na wolność", tak powiedział sędzia. Powiedzieli mi, że musiałbym zapłacić też 400 zł kary, ale potem sędzia dodał, że ponieważ spędziłem dwa dni w areszcie, nie muszę płacić.

A gdybyś nie przyznał się do zakłócenia porządku?

Powiedzieli mi, że odbyłby się normalny proces i musiałbym na niego przyjechać do Polski. Przyznałem się do winy i wyszedłem z sali, nawet nie czekałem na odczytanie wyroku.

Miałeś adwokata, obrońcę z urzędu?

Nie. Na sali była nas trójka - ja, sędzia, tłumacz. Wypuścili mnie o 17. Wziąłem taksówkę i wróciłem do apartamentu. Spotkałem tam trzech moich przyjaciół. Był też z nami chłopak, który siedział ze mną w celi. Inny kolega wyszedł teraz, po 3 dniach w areszcie. To jakiś absurd.

Mówi się, że w Polsce ubieranie kominiarki to przestępstwo

Powiedziano mi to. Ale ja nie widziałem nikogo w kominiarce. Wszyscy mieli czapki, by chronić się od zimna.

Co zostanie ci w pamięci?


Straszne wspomnienie z aresztu. Nie sądziłem, że kiedykolwiek to przeżyję. I tak miałem szczęście. 40-letni kibic trafił w celi na jakiegoś bandytę z Niemiec.

Jak to wszystko mogło się wydarzyć?

Nie potrafię tego wyjaśnić. 150 kibiców w areszcie, nigdy czegoś takiego nie widziałem. Mało kto wszedł na stadion. Badano ich alkomatami przed wejściem. To przesada. Wszyscy na ziemi, z plecami przygniecionymi przez kolana policjantów

Pojedziesz jeszcze na wyjazd?


Na wyjazd tak. Do Polski nigdy, nawet na wakacje.

Liczyliście na większe wsparcie?

Tak, z Włoch, od naszej ambasady. Czuliśmy się zostawieni na pastwę losu. Nikt z nas nie wiedział co się dzieje. Byliśmy sami. To były dwa dni rodem z piekła. Dla niektórych to trwa nadal. Potraktowali nas jak bandytów

(...)

Co chcesz jeszcze dodać?

Nigdy nie wrócę do Polski. Nigdy nie przydarzyło mi się nic takiego. U nas, w Rzymie, kibice Legii robili co chcieli...

piątek, 22 listopada 2013

Włoska trauma 1950
















Pewnie widzieliście już doskonałą reklamę Pumy, robiącą klimat przed Mundialem 2014 i nawiązującą oczywiście do brazylijskiej traumy z roku 1950 (kto nie widział - LINK). Gospodarzom turnieju wystarczał wtedy remis z Urugwajem, aby móc świętować tytuł mistrzów świata (finał rozegrano wówczas w formule 4-zespołowej grupy). Mimo prowadzenia 1-0, canarinhos przegrali 1-2. Płakało 200 tysięcy ludzi na Maracanie, płakał cały kraj. Mało kto pamięta przez to, iż to Włosi przybyli do Ameryki Południowej jako obrońcy tytułu i dwukrotni zdobywcy Pucharu Rimeta.

Samo trofeum szczęśliwie przetrwało wojnę światową, ukryte pod łóżkiem Ottorino Barassiego, wiceprezydenta FIFA. Ten fakt, a także to, iż Italia była obrończynią tytułu, przekonał, światową federację do zaproszenia włoskiej reprezentacji na turniej. Pojawiły się bowiem głosy sprzeciwu, mówiące iż Włosi powinni podzielić los Niemiec i Japonii, którym zakazano startu w eliminacjach.

Przeważył głos zdrowego rozsądku piłkarskiego. Italia nie tylko została zaproszona, ale FIFA obiecała do tego pokryć koszty transportu drużyny na inny kontynent. To ostatecznie przekonało włoską federację, która wahała się długo, mając na uwadze dramatyczną sytuację gospodarczo-społeczną państwa zniszczonego wojną.

Rok wcześniej Włochami wstrząsnęła lotnicza tragedia na wzgórzu Superga. W jednej sekundzie kraj stracił mistrzowską drużynę Torino, a tym samym praktycznie całą reprezentację narodową. Naprędce sklecona ekipa prezentowała się ciągle solidnie pod względem piłkarskim, ale definitywnie odmówiła lotu samolotowego do Brazylii.

Jedynym wyjściem był transport morski. Ekipa mistrzów świata spędziła na morzach i oceanach trzy tygodnie. Początkowo sytuacja była jeszcze dość znośna, gdyż specjalnie dla piłkarzy statek został przystosowany do treningów i zbudowano na nim coś na kształt małego boiska treningowego. Atmosfera pogorszyła się po kilku dniach, gdy po minięciu Azorów, zorientowano się, że wszystkie piłki wylądowały w morzu i nie ma już czym trenować.

Do wybrzeży Brazylii dopłynęła grupa ludzi sfrustrowanych, zmęczonych, znudzonych i pokłóconych ze sobą. Na skutek dyskwalifikacji reprezentacji Indii, której piłkarzom zabroniono gry boso, Italia zagrała tylko dwa mecze w grupie. Decydująca okazała się porażka 2-3 ze Szwecją, późniejszym brązowym medalistą.

Włosi ledwo się rozpakowali, a już musieli wracać do kraju. Tym razem pośpiech i złość okazały się silniejsze od strachu. Drużyna wróciła do Italii samolotem.

środa, 20 listopada 2013

Szybki raport z włoskich klubów


Post użytkownika Calciobar.

wtorek, 5 listopada 2013

Benitez rozbił bank


Post użytkownika Calciobar.


sobota, 2 listopada 2013

Maraton w Serie A. Allegri na wylocie?

















Serie A gna do przodu. Tak szybko, że ledwo zakończyła się kolejka wtorkowo-czwartkowa, a dziś już rusza kolejna seria spotkań.

Na czele nadal Roma. Ba, nadal bez straty punktu. Ostatnie dwie wygrane – z Udinese i Chievo to były zdecydowanie najsłabsze występy giallorossi w tym sezonie. W obu Roma stworzyła praktycznie pół sytuacji bramkowej i zdobyła dwa zwycięskie gole. Ktoś powie: szczęście. Inny stwierdzi: skuteczność i wyrachowanie. I pewnie obaj będą mieli rację. Z całą pewnością przyznać należy, że giallorossi są w tym sezonie ekipą charakterną i mającą już może coś więcej niż tylko zalążek zwycięskiej mentalności.

Stabilny trend utrzymuje też Milan. I jest to trend dołujący. Ciężko patrzy się na postawe ekipy Allegriego, która w meczach z Parmą i Lazio tylko krótkimi fragmentami prezentowała akceptowalny poziom w piłkę. Pozycja Maxa wisi na włosku. Dość zaczynają go mieć kibice, a fronda antyallegrańska mocno trzyma się też wśród byłych piłkarzy Milanu. Wróbelki z Milanello ćwierkają, że dołki pod Allegrim podkopuje lekko Filippo Inzaghi, szkoleniowiec ekipy Primavery rossoneri, który już w trakcie poprzedniego sezonu miał werbalne starcie z ciągle aktualnym trenerem pierwszej drużyny.

Zza Oceanu atak przypuścił też filozof Clarence Seedorf. Holender nie ukończył jeszcze nawet kursu trenerskiego, ale czytając od jakiegoś czasu jego wypowiedzi ,mam wrażenie, że już teraz jest lepszym i mądrzejszym szkoleniowcem niż Mourinho, Martino i Rudi Garcia razem  wzięci. Życie szybko pewnie zweryfikuje Seedorfa, natomiast w tym tygodniu Holender mocno przejechał się po Allegrim, sugerując, że to przez niego Nesta i on opuścili Milan. Potem Seedorf rakiem wycofał się z tych słów. Allegri odpowiedział z klasą. Co nie zmienia faktu, że pętla się zaciska.

Już dziś na San Siro przyjeżdża będąca w bardzo dobrej formie Fiorentina. Viola zagrali naprawdę dobry mecz z Napoli, w drugiej połowie praktycznie nie wypuścili rywala z połówki boiska. Ale przegrali 1-2. Mogą czuć się też pokrzywdzeni „wielbłądem” sędziego Calvarese, który w 90 minucie gry nie podyktował ewidentnego karnego po faulu na Cuadrado i do tego wyrzucił Kolumbijczyka z boiska za symulację (drugie żółtko). Odwołanie nie przyniosło skutku, więc Cuadrado nie zagra dziś w Mediolanie. Szkoda – ominą nas jego „niesamowite” pojedynki z Constantem.

Fiorentina zdążyła już zresztą wypuścić do mediów informacje na temat swojego niezadowolenia z wyboru arbitra dzisiejszego meczu. Będzie nim pan Mazzoleni, ten sam, który wiosną nie zauważył (?) ewidentnego zagrania ręką De Rossiego we własnym polu karnym w meczu Viola-Roma. Ten błąd, zdaniem florentczyków, kosztował ich 3. miejsce w lidze i 20 milionów euro. Polemik ciąg dalszy

Nadal imponują Hellas Verona. Nie ma co łudzić się, że na dłużej utrzymają miejsce w czołówce. Ale jeśli mawia się, że 40 punktów powinno wystarczyć do utrzymania, to zespół Mandorliniego prawie połowę tej sumy zgromadził już na koniec października. Głównie dzięki wspaniałej serii 5 wygranych na Stadio Bentegodi. Jak nie strzeli Iturbe, to dołoży coś Gomez. Jak nie dogra Janković, to asystę zaliczy Hallfredsson. Swoje „przepychane” bramki dokłada Toni, a karne bezbłędnie wykonuje Jorginho. W bramce fruwa Rafael. Co najmniej pięciu piłkarzy z tej drużyny mocno aspiruje już do gry w czołowych klubach Serie A.

W życiu nie przypuszczałbym, że po 10 kolejkach Hellas będą mieć o 13 oczek więcej niż Catania. To właśnie Sycylijczycy są największym rozczarowaniem sezonu. Odejścia Marchese, Lodiego i Gomeza okazały się bolesną wyrwą, tym bardziej, że nowi  - Leto czy Monzon zupełnie rozczarowują. Do tego dochodzą świeże urazy Barrientosa, Bergessio i jedynego trafionego letniego transferu – Plasila. Catania jest mocno zakopana w strefę spadkową, zdążyła już zmienić trenera. Z kandydata do „lewej strony” tabeli niespodziewanie stała się kandydatem do spadku.


wtorek, 15 października 2013

Serie A wchodzi w pierwszy wiraż













Czy 7. rozegranych już kolejek Serie A to wystarczająca baza do pierwszych podsumowań? Chyba nie, natomiast kilka rzeczy bardzo się mi już zdążyło spodobać, a być może równie wiele mnie rozczarowało.

Oczarowaniem jest na pewno Roma. Nie tylko przez sam dorobek punktowy, ale i przez sposób gry. Przede wszystkim świetnie zorganizowanej defensywy. Giallorossi stracili tylko jedną bramkę i nie jest to przypadek – oni pozwalają stwarzać rywalom bardzo mało okazji bramkowych. Trzeba tu pochwalić czwórkę defensorów, z Mehdim Benatią na czele, ale i równie wysoko postawić zasługi dwójki defensywnych pomocników – Kevina Strootmana i odrodzonego Daniele De Rossiego. To, w jaki sposób filtrują oni strefę przed własną linią obrony, możemy zaliczyć na ten moment do najwyższej półki w tej dziedzinie.

Zwraca też uwagę wysoka intensywność gry podopiecznych Rudiego Garcii. Roma dużo i szybko biega, szczególnie fajne wrażenie robią ich dynamiczne kontrataki. Francuz ponoć postawił w okresie przygotowawczym właśnie na te aspekty – dynamikę, szybkość. Czy Romie nie braknie wiosną paliwa? Czy wytrzymają tak wysokie tempo swoich meczów? Kadrą mają moim zdaniem dość wąską, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę ich kolejną już nieobecność w Europie. Większość zmienników obniża jednak poziom drużyny – to ogromne ryzyko i czynnik, który też może być kluczowy.

Inną drużyną, na którą patrzy się bardzo przyjemnie jest Napoli. Nie spodziewałem się, że ręką Rafy Beniteza będzie widoczna tak szybko. Tymczasem drużyna długimi fragmentami prezentuje się bardzo ciekawie-długo utrzymuje się przy piłce, stosuje częste wymiany pozycji, oddaje dużo strzałów. W defensywie stosuje wysoki pressing i wysoko ustawioną linię obrony, ale nie przekłada się to na dużą liczbę błędów i sytuacji bramkowych dla przeciwników. 

Wypalają też na razie transfery – Jose Reina prezentuje się dość pewnie (poza błędem z Chievo), Raul Albiol dyryguje defensywą, a Gonzalo Higuain już kilka razy pokazał się jako snajper z wysokiej półki. Najbardziej pozytywnie zaskoczył mnie jednak Jose Callejon, którego jakoś niespecjalnie dotąd ceniłem. Tymczasem Hiszpan imponuje przede wszystkim grą bez piłki, swoimi ruchami totalnie dezorganizuje szyki obronne rywali. Czekamy jeszcze na eksplozję formy Driesa Mertensa, który np. w meczu z Livorno pokazał próbkę swych nieprzeciętnych umiejętności.

Już w piątek mecz Roma-Napoli.

Tercet wyraźnych liderów uzupełnia Juventus. Przed sezonem typowałem Starą Damę na pewniaka do scudetto i nadal uważam, że jest ona faworytem. Nie da się natomiast nie zauważyć tego, że Juventus w pierwszych kolejkach trochę się męczył, kilka spotkań wygrał dość szczęśliwie. Włoskie media zaczynają pisać o tym, że drużyna nie jest już głodna zwycięstw, że atmosferę w szatni psuje sprawa wygasającego kontraktu Andrei Pirlo. Czy reprezentant Włoch nie jest już tak ważną postacią w układance Conte? Coraz częściej jego rolę na boisku zaczyna przejmować Paul Pogba, ale ciężko oprzeć się wrażeniu, że bez Pirlo na stołku reżyserskim grze drużyny brakuje płynności. Świetnie wprowadził się do składu Carlos Tevez, z miejsca stając się gwiazdą Serie A. Mało minut dostał za to Fernando Llorente. Już mówi się o jego zimowym powrocie do Hiszpanii. No i te błędy w obronie. Jest ich za dużo, za dużo robi ich sam Gianluigi Buffon, a już etykietką koszmarnej dyspozycji defensywy Starej Damy był sposób, w jaki straciła ona dwa gole w starciu z Galatasaray.

Walter Mazzarri powoli układa Inter. Drużynie nie brakuje już w sumie solidności i walki, brakuje niestety w wielu momentach jakości piłkarskiej i to jest w tym momencie największy problem Interu. Problem, na który nie pomogą magiczne zaklęcia. Dziś stery klubu z Mediolanu oficjalnie przejął Indonezyjczyk Erick Thohir. To może się przełożyć na zimowe okienko transferowe. Na razie pozostało gromadzenie punktów dzięki ambicji i już całkiem niezłej organizacji gry. Przy Mazzarrim kilku zawodników odżyło, a Jonathan nawet stał się piłkarzem, co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się fantazją. Ten sezon pokazuje, ile znaczy dobry trener. Andrea Stramaccioni nim nie był, jeszcze nie.

Lazio i Fiorentina zmagają się ze swoimi problemami – kontuzje wykluczają na dłuższe lub krótsze okresy czołowych piłkarzy (Radu, Biava, Biglia, Klose – Gomez, Cuadrado), Liga Europejska zabiera jednak sporo energii i punkty przeciekają przez palce. Jeśli obie ekipy marzą nadal o 3. miejscu w tabeli, muszą zabrać się ostro do roboty. Bardziej podoba mi się jednak Fiorentina, która nadal gra „swój” futbol, a sporo oczek pogubiła frajersko w ostatnich minutach. Lazio jest w trakcie przepoczwarzania się, zarówno taktycznego, jako i personalnego – Vladimir Petković coraz odważniej korzysta z młodych Keity, Perei czy Felipe Andersona.

Rewelacją sezonu są jak na razie bez wątpienia Hellas Verona. Potwierdzają oni te walory, które znaliśmy już z boisk Serie B – dobrą grę w defensywie, ambicję, kontrataki, dobrze wykonywane stałe fragmenty gry. Rewelacyjnie do ligi wprowadził się nie tylko zachwalany przeze mnie pomocnik Jorginho, ale i pozyskany przed sezonem napastnik Juan Iturbe.

Inny beniaminek, Sassuolo, zaczął sezon tak koszmarnie, że wszyscy już dawno go skreślili. Drużyna Eusebio Di Francesco grała w pierwszych kolejkach zbyt naiwnie. Za wysoko w obronie, trochę zbyt optymistycznie. Płaciła za to wysoką cenę – wiele goli traciła po podobnych akcjach (piłki za plecy obrony), a dodatkowym problemem jest na pewno poważna kontuzja najlepszego stopera,  Emmanuele Terranovy. W meczach z Napoli i Lazio było już lepiej, rozsądniej, czego efektem dewa remisy. Nie przekreślałbym jeszcze szans ekipy z Emilii Romagni. Potencjał ofensywny tej ekipy jest naprawdę bardzo fajny, języczkiem u wagi będzie poukładanie obrony.

Dołuje też Milan. W Milanello ktoś chyba nie wyciąga wniosków, bo kolejny sezon rossoneri zaczynają z dużą stratą do czołówki i plagą kontuzji w drużynie. Błąd w przygotowaniach? Nie wiem, ale Massimiliano Allegriego ma już dość coraz więcej fanów. Ile można popełniać te same błędy? Uważam Maxa za niezłego trenera, ale będąc milanistą byłbym z pewnością tak zirytowany, że nieomal domagałbym się jego głowy. Na razie drużynę stara się ciągnąć Balotelli, ale to trochę mało. El Shaarawy średnio zaczął sezon, a potem złapał uraz. Kaka złapał uraz, zanim zaczął sezon. Obrona puszcza wodę z wszystkich stron (ładny włoski idiom;). Tym razem wielka pogoń za „zona Champions” raczej się nie uda.

Kiepsko idzie też Polakom. Tylko Kamil Glik ma pewny plac i prezentuje dość równą formę, czego można było się spodziewać. Piotr Zieliński dostaje coraz mniej szans, co wiąże się z tym, że te, które dostał, zmarnował, a po drugie z niezłą formą Maicosuela. Paweł Wszołek 3 razy wybiegł w podstawowym składzie Sampdorii, ale trzy razy zawiódł, choć miał też pecha, bo w Cagliari nie uznano mu prawidłowej bramki. To i tak lepiej niż Bartosz Salamon, który jak na razie jest daleko od murawy, podobnie jak Tomasz Kupisz i oczywiście Łukasz Skorupski. Pozytywne sygnały wysyła natomiast Rafał Wolski, który 2 razy zagrał jako titolare i szczególnie w Bergamo pokazał kilka nieprzeciętnych zagrań, trafił też w poprzeczkę.

I na koniec wisienka na torcie – tak jak zapowiadaliśmy, Serie A ogląda się w tym roku bardzo fajnie. Cieszę się, że polskie stacje pokazują co tydzień minimum 3 mecze, bo pozwala to obalić kilka irytujących mitów o lidze włoskiej. Jak na razie pada sporo bramek (średnio prawie 3 na mecz!). Mam wrażenie, że spotkania, które 4-5 lat temu kończyły się wynikami 0-0, dziś kończą się 2-2. Jeśli jeszcze nie infrastrukturalnie, to przynajmniej niech Serie A zacznie odzyskiwanie blasku od swojej coraz większej atrakcyjności.

środa, 18 września 2013

Jak gra Lazio?

Moja analiza drużyny Lazio dla portalu legia.net


Post użytkownika Calciobar.


poniedziałek, 2 września 2013

Czy Kupisz powącha włoskie murawy?
















Transfer Tomasza Kupisza z Jagielloni do Chievo nie wstrząsnął włoskim mercato, przeszedł we Włoszch dość niezauważony, ale dla kibiców w Polsce jest oczywiście bardzo interesujący. O tym, jak grają clivensi więcej pisałem TUTAJ. Powtórzę tylko: Giuseppo Sannino to "catenacciaro", a jego Chievo to drużyna w starym, włoskim stylu. Nastawiona na defensywę i szybkie kontrataki. Większość akcji przeprowadzająca skrzydłami, co dla Kupisza jest dobrym sygnałem. Wątpliwości budzi po pierwsze gra Tomka w defensywie - wymagania są znacznie większe niż w Polsce, a braki w przygotowaniu taktycznym nadrabia się miesiącami. Po drugie, aktualna forma Polaka jest mocno zastanawiająca. Kupisz w tym sezonie Ekstraklasy grał nieprzekonująco i pytanie, czy są to jego aktualne możliwości, czy może po prostu męczył się on już w Białymstoku. Rywale Polaka są do przeskoczenia. Adrian Stoian (jeśli zostanie), Boadu Acosty, Marcelo Estigarribia czy przede wszystkim Alessio Sestu to piłkarze na ten moment lepsi, ale nie tacy, których nie można posadzić na ławce. Sannino lubi rotować skrzydłowych i lubi podmieniać ich w trakcie meczu, by zapewnić sobie świeżość na bokach boiska. Wszytko w nogach Tomka, ale na początku nie spodziewałbym się zbyt częstej obecności na boisku. Oprócz tego treningowego.

5 pytań o Serie A - odpowiedzi
















1) Czy Juventus znów zdominuje Lazio? 
Tak, znów to zrobił i znów bardzo łatwo. Stara Dama z łatwością strzelała bramki źle broniącej drużynie Lazio. Imponujący jest naprawdę sposób w jaki Juve zakłada pressing. Niby rzucają się na rywala z piłką jak dzikie, wygłodniałe zwierzęta, ale robią to w sposób przemyślany i zorganizowany. Problem może mieć Fernando Lllorente, bo Mirko Vucinić fajnie zaczyna rozumieć się z Carlosem Tevezem. I zwróćmy uwagę na to, że gra drużyny Conte jest coraz mniej zależna od Andrei Pirlo. Paul Pogba coraz bardziej ustawia sobie reżyserowanie poczynań Juventusu.

2) Jak zadebiutuje Kevin Strootman? 
Bardzo dobrze. Strootman mi się podobał, podobnie jak cała Roma. Holender jest twardym piłkarzem w defensywie, ale i groźnym w ofensywnie. Celnie i szybko podaje i bardzo często wchodzi z piłką w pole karne rywala. Mógł strzelić Hellas gola, ale zmarnował kilka okazji. Giallorossi rozbili rywala po przerwie, wykorzystując szybką grą piłką po ziemi i doskonałą zmianę jaką dał Ljajić. Irytującą nieskutecznością popisywał się natomiast Gervinho. Paweł Buzała mógłby podać sobie z nim spokojnie rękę. Do formy wracają De Rossi i Maicon. Uwaga na Romę!

3) Kto lepszy w starciu beniaminków? 
Sassuolo i Livorno przegrały swoje pierwsze mecze. Ci pierwsi polegli też wczoraj w bezpośrednim starciu obu drużyn. Livorno wygrało aż 4-1 i można znęcać się nad bramkarzem Rosatim, ale mimo wszystko podopieczni Eusebio Di Francesco zaliczają generalnie fatalny start i młodemu szkoleniowcowi mają prawo przypomnieć się koszmary z czasów Lecce, gdzie wyleciał z roboty jeszcze jesienią. Obie ekipy będą pewnie do końca drżeć o utrzymanie, ale nadal wyżej oceniam akcje Sassuolo.

4) Czy Mario Gomez w końcu naciśnie przycisk? 
Nacisnął - i to dwa razy. Fiorentina zaprezentowała szeroką gamę opcji rozegrania akcji - gole padały w różny sposób. Gomez pracował na całym boisku, mógł spokojnie ustrzelić hat-tricka. Zespół Montelii i Napoli Beniteza pokazują na razie to, czego spodziewaliśmy się przed sezonem - wspaniały potencjał ofensywny i braki w formacji defensywnej. Tak porywa się tłumy, ale nie wygrywa wojen.

5) Co z Polakami? 
Mogłoby być lepiej. 60 minut Glika, który zszedł z lekką kontuzją w momencie gdy zespół przegrywał 0-1. Ale występ poprawny, oceniany we włoskich mediach na 5,5-6. Niespodziewanie na boisku pojawił się w doliczonym czasie gry meczu Genoa-Fiorentina Rafał Wolski. Redaktor Filip Kapica (Fillippo Kaplica) wyliczył nawet, iż Polak miał 1 kontakt z piłką. Ciekawe czy wpuszczenie Polaka na boisko było tylko miłym gestem ze strony Montelli, czy faktycznie Rafał zaczyna wspinać się w hierarchii? Raczej to pierwsze. Paweł Wszołek, Bartosz Salamon i Piotr Zieliński nie podnieśli się z ławek rezerwowych. Przyjście Islandczyka Bjarnasona do Genui to kolejna zła wiadomość dla Wszołka.

sobota, 31 sierpnia 2013

Jak Włosi poradzili sobie z chuligaństwem wg TOK FM?

Parę zdań komentarza na temat artykułu profesora(!) Stempina zamieszczonego na tokfm.pl, odnoszącego się do wspaniałej rzekomo metody, dzięki której poradzono sobie z problemem chuligaństwa na włoskich stadionach. Metoda nie jest wspaniała i z niczym sobie nie poradzono.




5 pytań przed 2. kolejką Serie A
















1) Czy Juventus znów zdominuje Lazio? 
Stało się tak w meczu o Superpuchar Włoch, ale tu sam za siebie mówi wynik. Warto jednak pamiętać, że tak samo było w trzech ostatnich meczach tych drużyn w Turynie (2-1, 0-0, 1-1). Wyniki są bardzo mylące, gdyż za każdym razem cudów w bramce biancocelesti dokonywał Federico Marchetti. Bukmacherzy nie wierzą w Lazio (kursy poniżej 1,40 na Starą Damę). Czy Rzymianie zaskoczą? I czy wybuch Antonio Conte na przedmeczowej konferencji prasowej wpłynie jakoś na jego drużynę? 

2) Jak zadebiutuje Kevin Strootman? 

Tydzień temu Holender nie mógł wystąpić z powodu urazu kostki. Jutro ma zagrać w wyjściowym składzie. Z Daniele De Rossim ustawionym na jego ulubionej pozycji - przed linią obrony, to na Holendrze i Miralemie Pjanicu ma spoczywać ciężar dostarczania piłek tercetowi napastników. Jak już pisałem, Strootman to materiał na gwiazdę Serie A, przynajmniej na swojej pozycji. 16 milionów euro zapłacone za niego może szybko zwrócić się Romie.

3) Kto lepszy w starciu beniaminków? 

Sassuolo i Livorno przegrały swoje pierwsze mecze. Gospodarze postawili Torino wysokie wymagania, ale brakło trochę ligowego ogrania i skuteczności pod bramką rywala. Livorno, w meczu z Romą, nie miało zupełnie nic do powiedzenia, potwierdzając jakby moje obawy o ich szanse w Serie A. Już w ten weekend ekipy te spotkają się w pierwszym z całej serii gier o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Większe szanse daję gospodarzom i stawiam, że do siatki rywali trafi Zaza.

4) Czy Mario Gomez w końcu naciśnie przycisk? 

Niemiec nie może jakoś wpasować się na razie w schematy Fiorentiny. Nie widzę powodu do obaw, bramki przyjdą, ale przełamanie byłoby wskazane. Gomez w meczu z Catanią nie trafił nawet do pustej bramki, co nie jest dla niego normalne. Genoę, tą którą widziałem w pierwszej kolejce, Fiorentina powinna zdominować piłkarsko i stworzyć wiele okazji bramkowych. Chyba więc czas na www.gomezbutton.it

5) Co z Polakami? 

Kamil Glik to oczywiście pewniak. Wybiegnie na murawę w pierwszej jedenastce Torino w wyjazdowym meczu z Atalantą. Piotr Zieliński nie złapał się do kadry meczowej w Libercu. Z Parmą usiądzie na ławce. Trochę martwi mnie jego pudło z Lazio i niezła zmiana, jaką dał w Czechach Maicosuel. To trochę oddala Polaka od boiska. W Sampdorii do gry wraca Regini więc szanse Pawła Wszołka na podstawowy skład są jutro iluzoryczne. Ale liczę po cichu na jego debiut z ławki. Bartosz Salamon i Rafał Wolski niestety bez większych szans na wejście nawet na zmianę.

piątek, 30 sierpnia 2013

Czy Lazio odpuści Ligę Europy?

Życie dopisało małą puentę do poniższego wpisu - Lazio faktycznie podejmie Legię już w pierwszej kolejce fazy grupowej Europa League.


środa, 28 sierpnia 2013

Mecz, który ustawi sezon Milanu

Zapraszam do przeczytania mojej krótkiej refleksji przed dzisiejszym meczem Milan-PSV.

Zachęcam też do "polubienia" profilu Calciobar na Facebooku:

https://www.facebook.com/pages/Calciobar/235124468372

....i do śledzenia moich wpisów na Twitterze

https://twitter.com/mac_zielinski


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Kilka słów po pierwszej kolejce Serie A

Krótkie podsumowanie pierwszej kolejki Serie A na "siostrzanym" fanpage na FB:) Przy okazji, zapraszam do polubienia:


sobota, 24 sierpnia 2013

Przewodnik po Serie A - wszystkie części

Poniżej zebrane odsyłacze do wszystkich części Przewodnika po Serie A. Miłej lektury.












Przewodnik po Serie A - część 7. (ostatnia)

I tym sposobem dochodzimy do końca przedsezonowych zapowiedzi. Na trzy godziny przed startem rozgrywek. Jakie wnioski? Juventus znów mistrzem, Cagliari, Chievo i Livorno spadają do Serie B, a Hellas Verona okazują się najlepszym z beniaminków. To dywagacje, a co jest pewne? Kolejny sezon pełen emocji w najfajniejszej lidze świata.
















TORINO (poprzedni sezon: 16 miejsce)

Trener: Giampiero Ventura (bez zmian). W poprzednim sezonie Ventura złamał stare tabu, mówiące ze szkoleniowiec ten nigdy nie może dobrze przepracować dwóch sezonów z rzędu w tym samym klubie. Po awansie do Serie A z Torino, udało się w miarę spokojnie utrzymać tę drużynę w lidze. Co teraz? Ventura, trener znany raczej z ofensywnego nastawienia, postanowił w lecie postawić raczej na solidność i przemodelować ustawienie drużyny. Czy przyniesie mu to sukces?

Taktyka: Ventura przez lata rozpoznawalny był za sprawą bardzo ofensywnego ustawienia skrzydłowych i wypracowywania większości akcji właśnie kombinacyjnymi schematami na bokach boiska. Tego lata szkoleniowiec ten porzucił swoje 4-2-4 na rzecz znacznie bardziej zbilansowanego schematu 3-5-2. Czego możemy się spodziewać? Sam jestem ciekawy. Na pewno większej solidności w defensywie, gdyż oprócz 3 stoperów, na boisku będziemy oglądać też dwóch bocznych obrońców (D’Ambrosio, Darmian) w roli bocznych pomocników. Dla odmiany, ofensywnie powinien być zestawiony środek pomocy, gdyż zamiast dwóch typowych przeszkadzaczy (Gazzi, Basha, Brighi itp.) powinniśmy tam oglądać piłkarzy bardziej kreatywnych (Bellomo, Farnerud, El Kaddouri). Ciekawa będzie tez rola Alessio Cerciego, który po latach gry na skrzydle, ma zostać podwieszony pod środkowego napastnika. Ciekawe czy Venturze udało się już wypracować schematy, które tak dobrze działały w 4-2-4 (wyprowadzenie akcji przez stopera do bocznego obrońcy, klepka ze środkowym pomocnikiem i wypuszczenie w bój skrzydłowego, wszystko na maksymalnie 2-3 kontakty). I ciekawe czy trójka stoperów będzie grała równie wysoko, jak wcześniej czwórka defensorów?

Najlepszy piłkarz: Alessio Cerci chce pojechać na Mundial. Zeszłym sezonem zapracował sobie na awans do reprezentacji Włoch. Ten powinien być równie dobry jak poprzedni, a w jeszcze większej skuteczności w ofensywie powinno pomóc mu przesunięcie do ataku. Ten wychowanek Romy reklamowany był za młodu jako „Thierry Henry z Valmontone”, co nie pomogło mu chyba w rozwoju, nakładając tylko dodatkową presję. Nie odpalił w Romie, zawiódł w Fiorentinie. Świetnie prezentuje się za to drużynach prowadzonych przez Giampiero Venturę, wcześniej w Pisie, teraz w Torino. Szybkość, technika, doskonale ułożona lewa noga. Gole i asysty. Chyba pewniak do „23”na mistrzostwa świata.

Odkrycie: W kadrze Torino znajduje się kilku piłkarzy, dla których może być to sezon przełomowy. Nicola Bellomo to świetnie wyszkolony technicznie pomocnik, a Ciro Immobile, po doskonałym sezonie w Pescarze i fatalnym w Genoi, marzy o wielkiej formie strzeleckiej  i wyjeździe na Mundial. Ja stawiam jednak na Nikolę Maksimovica. W lecie 2010 roku CV tego zawodnika leżało na biurkach dyrektorów sportowych Legii Warszawa i Lecha Poznań. Maksimović, wówczas gracz 2-ligowej Slobody Uzice, był do wzięcia za frytki. Nikt się na to nie zdecydował, a Serb dwa lat później trafił co Crvenej Zvezdy, reprezentacji Serbii i teraz do Serie A. Wysoki, silny, dobrze wyszkolony technicznie stoper może występować również na pozycji defensywnego pomocnika. Nie zaczyna sezonu w pierwszej jedenastce, ale szybko może do niej wskoczyć.

Mercato: Prowadzone pod kątem przejścia na system 3-5-2, co zaliczyć należy na plus. Wiele ruchów podyktowanych również trzema dużymi ubytkami: końcem kontraktu kapitana Bianchiego, przejściem do Juve stopera Ogbonny i dyskwalifikacją bramkarza Gilleta. Pieniądze za Ogbonnę zostały mądrze zainwestowane (Farnerud, Bellomo, El Kaddouri, Immobile, Bovo, Moretti, Larrondo, Maksimović), ale kadra jest jeszcze niepełna. Dziura jest przede wszystkim w bramce. Być może przed końcem okienka do Turynu trafi były golkiper Sieny, Gianluca Pegolo, jeden z lepszych bramkarzy minionych rozgrywek.
Zespół: Kadra drużyny jest niezła. Największe wątpliwości budzi obsada bramki i linia defensywna. Ta druga głównie pod względem szybkościowym. Bo Glik, Rodriguez czy Bovo, jakkolwiek solidni, demonami szybkości nie są.  W składzie jest wielu kreatywnych piłkarzy, ale zagadką jest jak poradzą sobie oni po zmianie systemu gry. Ventura dużo ryzykuje, odchodząc trochę od swojego credo trenerskiego. To może być impuls dla drużyny, ale może stać się też źródło problemów. Nie postawiłbym majątku na to, że ten doświadczony szkoleniowiec dokończy sezon na ławce Torino. Obawiam się też, że jeśli Ciro Immibole nie odblokuje się po słabym poprzednim sezonie, nie będzie komu w Turynie strzelać bramek.

Podstawowy skład (3-5-1-1): Padelli – Glik, Rodriguez, Moretti – Darmian, Brighi, Bellomo, Farnerud, D’Ambrosio – Cerci - Immobile

Rywalizacja: Moretti-Bovo-Maksimović (40%-30%-30%), Farnerud-Basha-El Kaddouri (40%-30%-30%), Immobile-Larrondo (80%-20%)

Prognoza: Miejsca 15-17. Sporo niewiadomych, możliwe ciężkie chwile w trakcie rozgrywek, ale skład jednak zbyt mocny, by spaść z ligi.



















UDINESE (poprzedni sezon: 5 miejsce)

Trener: Francesco Guidolin (bez zmian). Bez wątpienia jeden z najlepszych włoskich szkoleniowców. Z Vicenzą wygrał Puchar Włoch i awansował do półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów. Palermo wprowadził do Serie A i do Pucharu UEFA. Do Europy wprowadzał tez kilka razy Udinese, dwukrotnie dość pechowo odpadając w eliminacjach Ligi Mistrzów. Świetnie pracuje z młodzieżą, ma dobry kontakt z drużyną. Stawia na szybki, bezpośredni futbol. Nigdy nie pracował w wielkim klubie. Nie chciał, czy nie mógł?

Taktyka: Guidolin stawia w Udinese na trójkę silnych stoperów, dwóch bocznych pomocników, którzy w fazie defensywnej uzupełniają linię obrony, trójkę wybieganych środkowych pomocników, Toto Di Natale na szpicy i jednego piłkarza krążącego za jego plecami. W tym sezonie będzie to Luis Muriel, który ma się wypromować i latem zasilić swoim transferem kasę klubową. Charakterystyka 5 pomocników pozwala drużynie stosować wysoki pressing i przeprowadzać szybkie kontrataki po odbiorze piłki. Tak zebrette strzelają mnóstwo bramek. Poza tym, mając w ataku takiego artystę jak Di Natale, często wystarczy tylko jedno zagranie w pole karne rywala, by padł gol.

Najlepszy piłkarz: Antonio Di Natale regularnie odrzuca propozycje z największym włoskich klubów, by spokojnie zakończyć karierę na Stadio Friuli. Trochę szkoda, że piłkarza tego nigdy nie ujrzymy w Juve czy Milanie, ale z drugiej strony jemu taki układ, gra z dala od presji mediów i kibiców, najwyraźniej odpowiada. Di Natale to napastnik znakomity, pod względem sposobu poruszania się po boisku, znajdowania się w sytuacjach strzeleckich i samej techniki uderzenia, to ścisła europejska czołówka. Ostatnie cztery sezony ligowe to kolejno: 29, 28, 23 i znów 23 gole. Czy trzeba dodawać coś więcej?

Odkrycie: Wszyscy stawiają na sezon Luisa Muriela i tak faktycznie może być. Ale skoro wszyscy to przewidują, to cóż to za odkrycie? Ja sądzę, że Udinese może za rok zarobić pieniądze także na Gabrielu Silvie i Roberto Pereyrze. Ten pierwszy to niesamowicie wybiegany lewy pomocnik. Lepszy w ofensywie, niż w obronie, ale to da się poprawić. Pereyra to z kolei pomocnik bardzo wszechstronny, który może występować w środku, na boku,  a nawet jako drugi napastnik. Dużo biega, potrafi pięknie dograć piłkę i ma nosa do bramek. Bardzo ciekawy piłkarz.

Mercato: wyjątkowo spokojne. Z podstawowych piłkarzy odszedł tylko Benatia. Ale po pierwsze, to „tylko” stoper, a po drugie klub z Udine pozyskał w tej wymianie Nico Lopeza i za jakiś czas może okazać się, że była to wymiana bardzo udana. Z nowych piłkarzy ciekawie prezentuje się prawy obrońca Silvan Widmer, który szykowany jest na następcę Dusana Basty. Znając politykę klubu z przebudowywanego, swoją drogą, Stadio Friuli kolejne lato przeznaczone będzie na sprzedaż 1-2 gwiazd. Pierwsi w kolejce są na pewno Muriel, Pereyra i Basta.

Zespół: Równie mocny jak rok temu, a może nawet mocniejszy bo Luis Muriel wrócił z wakacji bez nadwagi i nie złapał od razu kontuzji. Do listopada leczyć się będzie Żeljko Brkić, co może być kłopotem, bo zastępujący go  Ivan Kelava nie robi pewnego wrażenia. Znów pewnie zaskoczy nas jakiś młody piłkarz. Może będzie to stoper Naldo, może prawy obrońca Widmer, a może nasz Piotrek Zieliński, który ma wszelkie dane ku temu, by być następną gwiazda Udinese. Generalnie struktura drużyny jest stabilna, zawodnicy grają ze sobą na pamięć. Oby tylko zdrowi byli Di Natale i Muriel.

Podstawowy skład (3-5-1-1): Brkić  - Herteaux, Danilo, Domizzi – Basta, Pinzi, Allan, Pereyra, Gabriel Silva – Muriel – Di Natale

Rywalizacja: Brkić – Kelava (70%-30%. Brkić wróci do gry w listopadzie), Pinzi-Lazzari (55%-45%)

Prognoza: Miejsca 8-10. Stawiam na miejsce tuz za strefą pucharową. Udinese będzie grać dobry futbol, ale na wiosnę drużynę tę położą kłopoty zdrowotne Toto Di Natale. A może po prostu nie chcę by zebrette weszły do pucharów i znów wyłożyły się na pierwszej przeszkodzie?
















HELLAS VERONA (poprzedni sezon: Serie B)

Trener: Andrea Mandorlini (bez zmian): Raptus, wdający się pyskówki z dziennikarzami i kibicami drużyn przeciwnych. Taki sam był jako piłkarz – brutalny, nieprzyjemny, typowo włoski defensor. Jego wzorem szkoleniowca jest Giovanni Trapattoni, a mottem trenerskim „najpierw nie stracić, a potem dopiero próbować coś strzelić”. Mandorlini wprowadził Hellas z Lega Pro do Serie A, a wcześniej zdobył tytuł mistrza Rumunii z CFR Cluj. Fachowcem jest więc całkiem dobrym.

Taktyka: Do tej pory preferowanym ustawieniem było 4-3-3, choć latem tego roku Mandorlini często próbował również schematu 3-5-2, w którym Hellas wybiegną chyba na pierwszy mecz z Milanem. 4-3-3 Mandorliniego ma raczej nastawienie defensywne. Dwaj solidni stoperzy, boczni obrońcy, którym w defensywie bardzo pomagać mają skrzydłowi. Trójka środkowych pomocników, z których jeden odpowiada głównie za destrukcję (Donati), a dwóch ustawionych po jego bokach (Hallfreddson, Jorginho) za szybkie wprowadzenie piłki do skrzydłowych, którzy od razu szukają środkowego napastnika. Hellas grać będą raczej z kontrataku i szukać stałych fragmentów gry, do których mają niezłych specjalistów.

Najlepszy piłkarz: Łatwo napisać, że Luca Toni. Faktycznie, jest to ten gracz z kadry Hellas, który osiągnął w karierze najwięcej. Ja zwróciłbym jednak uwagę na Emila Hallfredssona. Reprezentant Islandii otarł się kiedyś o Tottenham, ale dopiero na Półwyspie Apenińskim dojrzał jako piłkarz. Mi wpadł w oko w meczu Coppa Italia z Lazio. Jest to zawodnik twardy, agresywny, bardzo inteligentny taktycznie. Jeśli mówią, że „lepiej mądrze stać, niż głupio biegać”, to o Emilu trzeba napisać, że biega po prostu mądrze. Choć na pierwszy rzut oka może tak się nie wydawać, to Islandczyk, dzięki świetnej lewej nodze i mocnemu uderzeniu jest tez zawodnikiem efektywnym, jeśli chodzi o bramki i asysty.

Odkrycie:  Po drugiej stronie boiska w stosunku do Hallfredssona gra młody Brazylijczyk Jorginho. Jeszcze nie znany kibicom w Polsce, ale już doskonale znany skautom najlepszych klubów Europy. To świetnie grający obiema nogami środkowy pomocnik, doskonale wyszkolony technicznie. Bardzo celnie podaje, zarówno na bliską, jak i na dłuższą odległość. Musi poprawić swój dorobek bramkowy, bo mimo niezłego uderzenia z dystansu rzadko trafia do siatki rywali. Moim zdaniem idealną pozycją dla niego jest cofnięty rozgrywający, ustawiony przed linią obrony. Jeśli nie teraz w Hellas, to pewnie za rok w lepszym klubie.

Mercato: Inteligentne. Drużyny nie opuścił żaden znaczący piłkarz, a wzmocnili ją piłkarze, którzy swoim doświadczeniem mogą bardzo dużo dać drużynie. Mam tu na myśli Lucę Toniego, Bosko Jankovica, Romulo czy Massimo Donatiego. Ekipę wzmocnili też młodzi, utalentowani gracze, którzy zasmakowali już międzynarodowego futbolu, jak Jacopo Sala, Ezequiel Cirigliano czy Samuele Longo.

Zespół: Moim zdaniem najsilniejszy z beniaminków. Najbardziej rozważny, najlepiej poukładany i wiedzący, co chce zrobić na boisku. Najlepsza defensywa w Serie B, a to liczy się bardzo. Zastanawiają mnie eksperyment Mandorliniego z 3-5-2, mam nadzieję, że szybko wróci do ustawienia bazowego, które świetnie przyswoiła sobie drużyna. Hellas ma solidnych stoperów (Maietta był uznawany za najlepszego środkowego defensora w Serie B), wybieganych bocznych obrońców (Cacciatore, Agostini), mieszankę solidności i kreatywności w środku pola (Donati, Jorginho, Hallfredsson), szybkich skrzydłowych (Martinho, Janković, Juanito Gomez) i doświadczonego snajpera (Toni).

Podstawowy skład (4-3-3): Rafael – Cacciatore, Maietta, Gonzalez, Agostini – Hallfredsson, Donati, Jorginho – Janković, Toni, Martinho

Rywalizacja: Rafael-Mihaylov (65%-35%), Gonzalez-Moras (60%-40%), Donati-Romulo (80%-20%), Janković-Longo (80%-20%)

Prognoza: Miejsca 11-14. Choć wielu skazuje ich na degradację, ja stawiam, że skończą najwyżej z beniaminków i zapewnią sobie utrzymanie na kilka kolejek przed końcem. Są to winni fanom, którzy wspierali drużynę w sile kilkunastu tysięcy nawet w trzeciej lidze.

Przewodnik po Serie A - część 6.

To już dziś! Czy zdążymy? Musimy! Czas na Romę, "polską" Sampdorię i rewelacyjne i ofensywne Sassuolo, absolutnego beniaminka Serie A.

















ROMA (poprzedni sezon: 6 miejsce)

Trener: Rudi Garcia (nowy). Po nieudanych eksperymentach z Luisem Enrique i Zdenkiem Zemanem, włodarze Romy znów zaryzykowali, stawiając na szkoleniowca, który pracował dotąd jedynie w lidze francuskiej.  Mimo to, sądzę, że wybór Garcii może okazać się dobrym strzałem. Francuz to większy pragmatyk niż trenerscy Don Kichoci - Enrique i Zeman. W Lille zbudował ekipę, która wygrała podwójną koronę i dobrze prezentowała się w Europie. W Rzymie, choć przywitany chłodno, szybko zaczął przekonywać do siebie kibiców pracowitością i coraz lepszą grą drużyny w przedsezonowych sparingach.

Taktyka: Paradoksalnie, Roma znów ma trenera, który preferuje system 4-3-3, ale z pewnością jest to 4-3-3 bardziej racjonalne niż tiki-taka LE21 czy samobójcze pomysły Zemana. Garcia wydaje się pod względem taktycznym szkoleniowcem dość zbliżonym do Rafy Beniteza. Cechami charakterystycznymi jego Lille były wysoki pressing, gra skrzydłami, wiele krótkich, szybkich podań. Drużyna ma wyprowadzać akcje od tyłu, dlatego też ważne, aby umiejętność tę na wysokim poziomie posiadł co najmniej jeden ze stoperów. Boczni obrońcy Romy, Balzaretti i Maicon, to w teorii najbardziej ofensywne boki defensywy w Italii. Ciekawe, czy Garcii uda się wykorzystać również ten atut. I jak, w jakiej roli wpasuje do swojej strategii Francesco Tottiego?

Najlepszy piłkarz: Trywialne byłoby napisanie, że siłą Romy od kilkunastu lat jest Francesco Totti. Tak, Totti to najlepszy piłkarz giallorossi. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na transfer i osobę Kevina Strootmana, którego przybycie do Wiecznego Miasta przeszło w mediach (poza tymi rzymskimi) trochę bez echa. A to błąd, bo Holender ma wszelkie dane ku temu, by szybko stać się gwiazdą Serie A.  Strootman to etatowy reprezentant „Pomarańczowych”, którym nawet zdarzało się mu kapitanować. Jest pomocnikiem wszechstronnym, bardzo dobrym i twardym w destrukcji, ale potrafiącym też dobrze rozegrać piłkę i zakończyć akcję strzałem. Nie mogą być przypadkiem jego statystki z poprzedniego sezonu – 32 mecze, 6 bramek, 10 asyst. Słyszałem opinię, że Strootman jest piłkarzem niesamowicie inteligentnym taktycznie. Trafił więc do właściwej ligi.

Odkrycie: Latem 2012 Roma kupiła z Corinthians 18-letniego obrońcę Marquinhosa za całkowitą sumę około 4,5 milionów euro. Po roku odsprzedała go do PSG za kwotę ponad 7 razy większą. Na podobna przebitkę liczą ponoć w Rzymie za sprawa Tina Jedvaja, ściągniętego w tym okienku transferowym  z Dynama Zagrzeb. Ten 18-letni Chorwat może grać zarówno na środku defensywy, jak i przed linią obrony. Właśnie na tej drugiej pozycji był kilkukrotnie próbowany przez Rudiego Garcię w okresie przygotowawczym. Szybki, skoczny, świetnie wyszkolony technicznie. Wielka przyszłość przed nim.

Mercato: Do zeszłego tygodnia bardzo rozsądne. Oferta za Marquinhosa była z tych nie do odrzucenia. Osvaldo był skłócony z wszystkimi w klubie i na trybunach. Stekelburg bronił słabo, a De Sanctis wydaje się po prostu pewniejsza opcją w bramce. Transfery Benatii (choć szkoda, że oddano za niego do Udinese Nico Lopeza), Jedvaja, Strootmana, Gervinho czy Maicona wydawały się idealnie pasować potrzebom Rudiego Garcii. I nagle działacze Romy wsiedli w samolot, polecieli do Anglii i zaczęli rozpaczliwi szukać kupców na swoich czołowych piłkarzy, z Lamela i Pjanicem na czele. Dziura budżetowa? Dopiero teraz się o niej dowiedziano? Bardzo prawdopodobne odejście jednego z tych dwóch graczy to byłby duży cios dla drużyny i sztabu szkoleniowego., bo na Bośniaku Garcia chciał oprzeć konstruowanie gry, a Lamela to jeden z największych talentów Serie A, który wydaje się wręcz stworzony do stylu gry preferowanego przez francuskiego trenera.

Zespół: Ci, którzy regularnie oglądali sparingi Romy, twierdzą, że w każdym kolejnym z nich coraz bardziej widać było rękę i pomysł Rudiego Garcii. Bramka i obrona prezentują się solidnie. Trójka środkowych pomocników (De Rossi, Strootman, Pjanić) to na papierze jeden z najciekawszych tercetów w Serie A. Wątpliwości budzi przód. Osvaldo i Lamela byli dwoma najlepszymi strzelcami giallorossi. Jeśli zabraknie obu (Włoch już wyjechał z Rzymu), to ciężar zdobywania goli znów spocznie na Tottim. Na strzeleckie popisy Gervinho bym nie liczył, a Destro ciągle kuruje się po operacji. Nawet jeśli Walter Sabatini załatwi jakiegoś napastnika, to wpasowywanie go w schematy drużyny może potrwać. Generalnie jednak Roma ma naprawdę niezły skład, a trener Garcia wydaje się posiadać konkretny pomysł na ten zespół. Zaufanie do amerykańskich właścicieli klubu jest u fanów na rekordowo niskim poziomie, a przegrany finał Pucharu Włoch z Lazio tifosi wypominali piłkarzom podczas całych przygotowań, a nawet w trakcie prezentacji drużyny. W nogach zawodników jest przywrócenie przychylności kibiców wobec drużyny i klubu.

Podstawowy skład (4-3-3): De Sanctis – Maicon, Benatia, Castan, Balzaretti – De Rossi, Strootman, Pjanić – Lamela, Totti, Gervinho

Rywalizacja: Balzaretti-Torosidis-Dodo (60%-30%-10%), De Rossi-Florenzi (80%-20%), Gervinho-Borriello-Destro (60%-30%-10%)

Prognoza: Miejsca 5-7. To będzie najlepszy sezon Romy za rządów Amerykanów. Ale pułap startowy jest niski, więc nie musi oznaczać to żadnej rewelacji. Giallorossi mają spora szansę powrotu do Europy, ale raczej poprzez Ligę Europy. Ważne będą tez ostatnie dni, a nawet godziny mercato, które mogą wiele zmienić.

















SAMPDORIA (poprzedni sezon: 14. miejsce)

Trener: Delio Rossi (bez zmian). Kojarzony u nas głównie z bójką z Ademem Ljajicem w czasach, gdy pracował w Fiorentinie. I choć sam zapracował sobie na taką łatkę, to jest ona mocno niesprawiedliwa. Delio Rossi to, moim zdaniem, jeden z najbardziej niedocenianych trenerów we Włoszech. Jeśli dostawał czas, tak jak w Lazio czy Palermo, zawsze robił dobrą robotę, promował i rozwijał młodych piłkarzy i zaskarbiał sobie szacunek i sympatię kibiców. Sampdorię objął w ciężkim momencie w grudniu zeszłego roku, ale bez problemów wyprowadził ją na spokojne wody. Rossi zaczynał jako naśladowca Zdenka Zemana, a jego ultra ofensywne 4-3-3 najcieplej wspominane jest w Salernitanie, którą wprowadził kiedyś do Serie A. Potem stopniowo „italianizował” swój warsztat trenerski, ale podkreślić trzeba, że jego drużyny grają zawsze po prostu dobry futbol.

Taktyka: Wspomniałem o stopniowym łagodzeniu ofensywnych zapędów Delio Rossiego. Jego Sampdoria będzie grała szybki futbol, w którym nacisk w grze ofensywnej położony będzie na wykorzystywanie bocznych pomocników do akcji skrzydłami i licznych dośrodkowań, a także wejść środkowych pomocników w pole karne rywali (oba te pomysły stwarzają pole do popisu dla Pawła Wszołka). Duża rolę odegra nominalny środkowy obrońca, niezależnie od tego czy będzie to Palombo czy Salamon. Jako, że obaj zaczynali karierę na środku pomocy będą odpowiedzialni także za celne wyprowadzenie piłki od tyłu, co tylko zwiększy wachlarz możliwości drużyny. Siłą Sampdorii powinny być też stałe fragmenty gry, gdyż Gastaldello, Costa, Salamon, Regini, De Silvestri czy Gabbiadini świetnie grają w powietrzu.

Najlepszy piłkarz: Nie powiem, żeby specjalnie było w czym wybierać. Naprawdę bardzo dobrym środkowym pomocnikiem jest Pedro Obiang, ale ja czuję, że to będzie sezon Manolo Gabbiadiniego. Wkurzało mnie, że w żadnym z poprzednich klubów nie dostał szansy gry jako pierwszy napastnik, że nigdy nie dostał prawdziwego kredytu zaufania. Taki dostanie chyba teraz u Delio Rossiego i już zaczął go spłacać, strzelając dwa gole w meczu Pucharu Włoch z Benevento. Gabbiadini to typowy środkowy napastnik w starym, dobrym stylu. Silny, szybki, dobrze grający głowa. Dysponujący potężnym uderzeniem z lewej nogi. Jeśli Cesare Prandelli ma problem ze zmiennikiem dla Mario Balotellego, niech częściej ogląda w tym roku mecze blucerchiati.

Odkrycie: Niespodziewanie Sampdoria stała się klubem, na który bardzo często zwracane będą oczy polskich kibiców. Bartosz Salamon i Paweł Wszołek maja oczywiście szanse być odkryciami sezonu i z całego serca im tego życzę. Na początku więcej minut gry powinien dostawać były Polonista, ale z czasem większą szansę na regularną grę daję Salamonowi. W rubryce tej postawię jednak na większego pewniaka. Vasco Regini, tegoroczny srebrny medalista Mistrzostw Europy U-21, to lewonożny defensor mogący grać po lewej w stronie w ustawieniu na 3 i 4 obrońców. W meczach przedsezonowych próbowany też był na lewej pomocy i w spotkaniu z Benevento zaliczył dwie asysty. W dobrej grze na tej pozycji pomagać mu będzie na pewno umiejętność mocnego, celnego podania i dośrodkowania piłki. Jego przyszłość widzę jednak raczej w linii defensywy. To tam może pokazać, że porównania z Giorgio Chiellinim nie są aż tak bardzo an wyrost.

Mercato: Dość rozsądne. Odejście Icardiego do Interu wcale nie musi być wielką stratą bo Argentyńczyk strzelał gole nieregularnie i prezentował równie nieregularną formę. Z powodzeniem zastąpi go wspomniany Gabbiadini. Szkoda bardzo Andrei Polego, ale na jego przejście do większego klubu po prostu przyszedł czas. Munari i Estigarribia, którzy również opuścili Genuę to piłkarze do zastąpienia. Ci, którzy przybyli to młodzi, głodni gry, utalentowani gracze. Mowa tu o Wszołku, Salamonie, Reginim czy Gabbiadinim. Z takimi Delio Rossi lubi i potrafi pracować najlepiej. Największym priorytetem musi być teraz ściągnięcie solidnego golkipera, bo ani Da Costa, ani Fiorillo nie dają żadnych gwarancji.

Zespół: Sampdoria to klasyczny mix rutyny i młodości. I to mix całkiem dobrze zbilansowany. Defensywna trójka (Costa-Palombo-Gastaldello) jest bardzo solidna i otrzaskana w bojach, ale im dalej w las, tym więcej młodości i fantazji. Sampdoria ma ciekawy środek pomocy, w którym rządzą Obiang i bardzo zdolny Nenad Krsticić. Brazylijczyk Eder może być świetnym uzupełnieniem dla Gabbiadiniego. Dużo w tym wszystkim może myślenia życzeniowego i dużo niewiadomych, ale mi ta Sampdoria się podoba i uważam, że może ona sprawić wiele niespodzianek. Liczę też na dobrą pracę Delio Rossiego. Ba, jestem o niej przekonany.

Podstawowy skład (3-5-2): Da Costa – Gastaldello, Palombo, Costa – De Silvestri, Obiang, Eramo, Krsticić, Regini – Eder, Gabbiadini

Rywalizacja: Palombo-Salamon (80%-20%), Eramo-Soriano-Wszołek (40%-35%-25%), Regini-Castellini-Wszołek (60%-20%-20%), Eder-G.Sansone-Pozzi (50%-30%-20%).

Prognoza: Miejsca 8-10. To będzie niezły sezon Sampdorii. Drużyna zrobi krok do przodu, zagra sporo niezłych meczów i wypromuje kilku ciekawych chłopaków. Stawiam na sam środek tabeli.














SASSUOLO (poprzedni sezon: Serie B)

Trener: Eusebio Di Francesco (bez zmian). Uczeń i naśladowca Zdenka Zemana wraca do Serie A po nieudanej przygodzie z Lecce. Di Francesco miał wtedy trochę pecha, bo drużyna nie grała źle, ale traciła punkty w kuriozalny sposób (jak z Milanem u siebie: od 3:0 do 3:4). Teraz włoski szkoleniowiec jest o tę lekcję mądrzejszy. Dobrze ułożył drużynę, która grała najlepszy futbol na zapleczu ekstraklasy.

Taktyka: Jeśli uczeń Zdenka Zemana, to oczywiście obowiązkowe 4-3-3. Wysoki pressing, gdzie szczególną rolę odgrywają dwaj boczni napastnicy (skrzydłowi), którzy mają nie pozwolić na oddech wyprowadzającym piłkę defensorom rywali. Formacje blisko siebie, wysoka linia obrony, pułapki ofsajdowe zastawiane prawie w kole środkowym. Do tego szybkie przenoszenie ciężaru gry pod bramkę rywala głównie z użyciem prostopadłych podań. Nacisk położony zdecydowanie na ofensywę. I dobrze opracowane stałe fragmenty gry, po których Sassuolo strzela sporo bramek.

Najlepszy piłkarz: Simone Missirolego pamiętam z Regginy jako napastnika. Zaskoczony byłem więc, gdy „odkryłem”, że teraz występuje jako jeden z 3 środkowych pomocników. I robi to świetnie. Przeszłość snajpera pozwala mu doskonale wyczuć tempo wejścia w akcję z drugiej linii. To właśnie Missiroli zdobył gola decydującego o awansie do Serie A w meczu z Livorno. Oprócz 6 bramek Il Missile aż 12 razy zaliczał asysty. 191 cm ułatwia mu tez dominację w walce powietrznej. Od jego formy będzie zależeć naprawdę dużo w kwestii pozostania Sassuolo w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nieprzypadkowo Missiroli został uznany najlepszym piłkarzem Serie B sezonu 2012/2013.

Odkrycie:  Za każdym razem, gdy Antonio Conte włączy sobie mecze Sassuolo, uśmiech gościć będzie na jego twarzy. Karta Domenico Berardiego już wkrótce ma stać się własnością Starej Damy.19-letni Włoch jeszcze przez co najmniej rok reprezentować będzie jednak barwy neroverdi. Berardi zajmuje w tercecie ofensywnym miejsce po prawej stronie boiska, co pozwala mu często łamać akcje do środka i wykorzystywać dobre, soczyste uderzenie z jego lepszej, lewej nogi. Piłka się go słucha, a do tego dysponuje imponującym przyspieszeniem. Rok temu 11 bramek w Serie B, jak będzie teraz? Niezależnie od tego, Domenico to przyszłość calcio.

Mercato: Jak na beniaminka, bardzo dobre. Właściciel klubu Giorgio Squinzi (znana także u nas firma Mapei) zapewnił dyrektorowi sportowemu, Nereo Bonato, środki na przeprowadzenie sensownych ruchów i zatrzymanie wszystkich autorów awansu, z Terranovą, Missirolim i Berardim na czele. Uniknięto scenariusza znanego z przeszłości wielu beniaminków, a mianowicie ściągania najemników i odpadów z innych klubów Serie A. Piłkarze, którzy trafili do Sassuolo tego lata to w zdecydowanej większości młodzi, głodni gry i rozwoju gracze z dużym potencjałem. Mowa tu o Alexe, Kurticu, Rossinim, Zazie, Fariasie, Zieglerze czy, mimo wszystko Acerbim. Absolutny beniaminek Serie A jest całkiem nieźle przygotowany do swojego debiutu, choć przydałoby się jeszcze poszerzenie kadry o 2-3 ludzi.

Zespół: Bardzo ciekawy. Młody, wybiegany, grający na pamięć. Nie naruszono mu kręgosłupa, a latem jeszcze dozbrojono. Ci, którzy widza w Sassuolo drugą Pescarę, zupełnie błądzą. Sassuolo bliżej może być do dawniejszego Chievo. Oczywiście podopieczni Di Francesco nie będą punktować aż tak regularnie, ale na pewno napsują krwi wielu ekipom. Moje wątpliwości budzi przede wszystkim obsada bramki, bo ani Rosati ani Pomini to nie są fachowcy wysokich lotów, a będą z pewnością wystawiani na ciężkie próby. Siła drużyny to ofensywa. Tercet Berardi-Zaza-Alexe wspomagany jeszcze Fariasem i Masuccim to jedna z najciekawszych formacji ofensywnych w lidze.

Podstawowy skład (4-3-3): Rosati – Gazzola, Terranova, Rossini, Ziegler – Kurtić, Manganelli, Missiroli – Berardi, Zaza, Alexe

Rywalizacja: Rosati-Pomini (65%-35%), Rossini-Acerbi (80%-20%), Alexe-Farias-Masucci (50%-25%-25%)

Prognoza: Miejsca 15-17. Sassuolo będzie punktować w meczach, gdzie nikt nie będzie na nich liczył, by potem przegrywać spotkania, gdy staną się faworytem. Szkoda tylko, że nie będą mogli grać an swoim stadionie. Dużo bramek, dużo emocji i utrzymanie w Serie A. Tego im życzę.