sobota, 26 września 2009

Podsumowanie 5. kolejki Serie A

Wielu pozytywnych wrażeń dostarczył nam mecz na szczycie. Pojedynek Genoi z Juve (2-2) toczył się w szybkim tempie, sporo było ciekawych akcji i bramkowych sytuacji z obu stron. Remis jest chyba sprawiedliwy, choć goście mieli pretensje o nieuznanego niesłusznie gola Iaquinty przy stanie 1-1. Wyższości piłkarskiej Starej Damy grifoni przeciwstawili serce i mnóstwo przebiegniętych kilometrów. Trezeguet, który przecież ma odejść po sezonie, po raz kolejny pokazał, że w końcówkach meczów i tak będzie niezastąpiony. Podobnie Hernan Crespo. Znakomicie grał Claudio Marchisio. Porównywanie go do Marco Tardellego ma coraz więcej wspólnego z prawdą!

Mnóstwo emocji mieliśmy też na Stadio Barbera (Palermo-Roma 3-3). Oba zespoły potwierdziły, iż lepiej czują się atakując niż broniąc. Cieszy to z pewnością postronnych obserwatorów, ale z takim galimatiasem jaki fundują obie ekipy z tyłu, nie ma szans na walkę o czołowe lokaty. Szczególnie tyczy się to Romy, która przecież walczyć ma ponoć o 4 miejsce. Giallorossi pozwalają rywalom stwarzać okazje bramkowe z dziecinną łatwością. I ciągnie się to już od wielu miesięcy. Na znów zalanym wodą boisku (deszczowa pora na Sycylii?) klasę potwierdził Fabrizio Miccoli, który z łatwością wkręcał w ziemię (a raczej w kałuże) przeciwników. Remis goście uratowali z karnego, którego sprezentował im mój „ulubieniec” Rubinho.

Na krzywej opadającej znajduje się Lazio. I nic nie wskazuje na to, by ten trend się zmienił. Parma wygrała na Olimpico (2-1) zaskakująco łatwo, bardzo pomogli w tym swoją nieudolnością obrońcy gospodarzy. Mecz ten uwidocznił wszystkie błędy personalne prezydenta Lotito – po odejściu Rozehnala i odsunięciu Ledesmy oraz Pandeva nie postarał się on o godnych następców. Efekt? Lazio gra co trzy dni 13-14 piłkarzami, którym już teraz zaczyna brakować w końcówkach meczów sił. Jeśli czegoś w Rzymie prędko nie wymyślą, to marzenia biancocelesti o 6-7 miejscu trzeba będzie odłożyć do lamusa.

Inter nie miał problemów z ograniem Napoli (3-1). Goście to wielkie rozczarowanie, szczególnie słabo gra silna na papierze linia pomocy. Donadoni mówił po meczu, że jego zespół wyszedł na boisko nieskoncentrowany. Wyjść na San Siro bez koncentracji? Pod Wezuwiuszem dzieje się coś niedobrego. Niedługo zaczną tam bić na alarm. Inter miał więc łatwą przeprawę, po 5 minutach było 2-0, a potem nerazzurri kontrolowali spotkanie. Kapitalnie (lepiej niż Eto’o) gra Diego Milito, jak na razie to najlepiej spłacający się transfer Interu w tym roku. Jose Mourinho (tym razem siedział na trybunach po czerwonej kartce w Cagliari) znów liderem Serie A.

Pierwsze punkty w rozgrywkach straciła Sampdoria. Porażka we Florencji (0-2) była raczej zasłużona, choć gdyby nie kapitalne parady Freya wynik mógł być inny. Prandellemu udało się odmienić swoją ekipę trzy dni po klęsce w stolicy. Świetnie pracowały skrzydła (Marchionni, Vargas), w środku pola harował za dwóch Donadel, wreszcie dość solidnie zagrała formacja defensywna. I last but not least – kolejne pochwały dla młodego Stevana Jovetica. Długo on chyba we Florencji nie pogra. Samp nie grała źle, tego dnia trafiła jednak na godnego rywala.

Pierwsze zwycięstwo Cagliari i to na terenie rewelacyjnego beniaminka z Bari (1-0). Dla gospodarzy była to pierwsza porażka w sezonie, ale trzeba przyznać, że porażka zasłużona. Cagliari pokazało, że dobry (choć pechowo przegrany) występ przeciwko mistrzom Włoch nie był dziełem przypadku. Chwaliłem obrońcę Bari Rannocchię, ale tym razem to po jego błędzie gola zdobył Nene, wciąż jeszcze panujący król strzelców ligi portugalskiej.

Ciągnie się marazm Milanu, który poległ w Udine (0-1). I choć w drugiej połowie tego meczu rossoneri dawali momentami oznaki życia, to jednak trzeba powiedzieć sobie uczciwie – ten Milan może mieć ogromne kłopoty z zajęciem miejsca w pierwszej czwórce. Potencjał kadrowy jest, ale w drużynie brakuje życia, ikry, jakiegoś błysku, wszystko dzieje się o jedno tempo za wolno. 3 gole zdobyte w 5 kolejkach mówią same za siebie. Zawiódł Pato, niezłą zmianę dał Ronaldinho, ale nadal uważam, że od tego piłkarza trzeba wymagać więcej. Udinese postawiło w tym meczu na spójność kosztem efektów specjalnych i to się opłaciło. Zespół Marino przesuwa się w górę tabeli.

Mecz Bologna-Livorno (2-0) był typowym pojedynkiem z gatunku tych, w których kto pierwszy strzela gola, ten wygrywa. Udało się to gospodarzom po stałym fragmencie gry i strzale Portanovy. Odblokował się Di Vaio, wicekról snajperów sprzed roku. Goście są zupełnie bezpłciowi jeśli idzie o grę ofensywną. Rozczarowuje symbol miejscowych komunistów Lucarelii, jedynie pomocnik Candreva znów pokazał przebłyski dużego talentu.

Bezbramkowe mecze Sieny z Chievo oraz Atalanty z Catanią nie zasługują na więcej niż jeden paragrafik krótkiego opisu. W obu spotkaniach było po kilka sytuacji na głowę (w tym słupki), ale też więcej walki niż gry. I właściwie nikt tymi remisami nie jest specjalnie rozczarowany. I niech tak zostanie. Błażej Augustyn znów cały mecz na ławce Catanii.


foto: gazzetta.it

1 komentarz:

  1. Wygląda na to, że coraz wyraźniej zarysowuje się przewaga Interu i Juventusu nad resztą zespolów. Najpewniej będzie się ona sukcesywnie powiększać.
    Najatrakcyjniej zapowiadające się spotkanie w Genui nie zawoidlo; sporo goli, wyrównana walka i generalnie dość efektowna gra. Zdziesiątkowany kontuzjami Juventus udowodnil, że będzie silniejszy niż w poprzednich rozgrywkach; trener Ciro Ferrara nie ukrywal rozczarowania remisem, wszyscy pamiętamy jak na jedno "oczko" reagowal przeciętny do bólu Ranieri.
    Milan zbiera żniwa przespanego mercato, a także dziwnej decyzji wladz klubu, a mianowicie zatrudnienia pozbawionego doświadczenia trenerskiego Leonardo. Wydaje się, że rossoneri będą mieli problem, żeby w ogóle zakwalifikować się do europejskich pucharów.
    Sampdoria w końcu musiala stracić punkty. To niezly klub mający w szeregach jednego z najlepszych obecnie pilkarzy serie a, ale mimo wszystko nie będzie ich stać na miejsce w pierwszej czwórce tabeli.
    Zaskakuje mnie Lazio, sądzilem, że po zatrudnieniu Ballardiniego Rzymianie nabiorą większej pewności siebie i będą zaliczać się do czolówki ligi. Tak się jednak nie stalo i przy równie slabo dysponowanej Romie(w ostatnim czasie zaczęli grać lepiej, zobaczymy czy zwyżka formy będzie nadal postępować) wydaje się, że miejsce Rzymu w walce o czolowe lokaty w lidze zajmą kluby genueńskie.

    www.azzurri.blox.pl

    OdpowiedzUsuń