czwartek, 3 grudnia 2009

Orzeł czy wilczyca? Derby Della Capitale!


Nie ma w Italii gorętszego pojedynku derbowego niż mecz Roma-Lazio. To nie tylko starcie piłkarskie. Derby te wymykają się prostym kategoriom światopoznawczym, wydarzeniem tym całe miasto żyje już w pełni na kilka tygodni przed pierwszym gwizdkiem, a ostatnie kilka dni przed "godziną W" to rosnące napięcie i coraz częstsze rozmowy o nadchodzącej wojnie o Rzym. Wiem, byłem, widziałem, czułem wzrost temperatury i emocji.


Fani Lazio szczycą się, że ich klub jest najstarszy w Rzymie (co jest prawdą - założony w 1900 roku) i ma najwięcej sekcji w całej Europie (co jest prawdą - prawie 40). Romaniści powtarzają z kolei, że jest ich w mieście więcej niż laziali (co jest prawdą - ale konia z rzędem temu, kto potrafi określić proporcje). Kibice giallorossi śmieją się, że oponenci to głównie burini, mieszkający w regionie, a nie w obrębie miasta (co nie do końca jest prawdą, w końcu reprezentacyjne dzielnice Rzymu, jak Parioli, Flaminio czy Balduina to bastiony biancocelesti). Laziali odpowiadają, że większość fanów rywala to potomkowie imigrantów z południa, z Sycylii czy Kampanii (co nie do końca jest prawdą, choć w dowody osobiste nikomu nigdy nie zaglądam).


Fanów obu klubów często dzielą różnice społeczne. Trochę inaczej okazują też oni miłość klubowi - sympatycy Romy zawsze kolorowi, z wszechobecną wilczycą na samochodzie czy skuterze. Laziali bardziej stonowani, często chłodni i krytyczni wobec otaczającej ich rzeczywistości. Różne zachowania, równie mocna miłość do drużyny i futbolu. Najzagorzalszych ultrasów łączy też (wbrew temu co można przeczytać w Polsce) polityka. Curva Nord od zawsze prawicowa (choć nie tak skrajnie jak się niektórym zdaje), Curva Sud po wielu latach dominacji lewicowości, od jakiegoś czasu mocno skręciła w prawo.

Jedno miasto, dwa kluby. Koegzystencja, podszyta niechęcią, ale i często wzajemną sympatią. Poderbowe sfotto', czyli, w skrócie, dogryzanie rywalowi, w Rzymie zostało dopracowane do perfekcji. Lubują się w nim wszyscy, od kilkuletnich małych rozrabiaków po 80-letnie stateczne babcie. Bo w Rzymie nie wypada nie być albo giallorosso, albo biancoceleste. Nie przystoi nie trzymać kciuków albo za "Magica Roma" albo za "Mitica Lazio". Fantastyczne futbolowe miasto, gdzie na derby można pójść w szaliku swojej drużyny i nie obawiać się utraty zębów. Gdzie derby trwają nie 90 minut, ale 365 dni w roku. Do końca świata i o jeden dzień dłużej.


Mam w pamięci mnóstwo świetnych, emocjonujących meczów między odwiecznymi rywalami. Romaniści z radością wspominają 5-1 z 2001 roku i 4 gole Montelli. Laziali wtrącają wtedy do dyskusji pamiętne dla nich 3-0 z grudnia 2006 i kapitalnego gola Ledesmy. Wrzucam filmik z pierwszych derbów Wiecznego Miasta jakie oglądałem w TV, bardzo możliwe, że było to pierwsze starcie Lazio i Romy, które można było obejrzeć w Polsce. Skończyło się 3-3 po niesamowitej walce. Była późna jesień 1998 roku.



Zwróćcie uwagę na fatalne interwencje Marchegianiego w bramce Lazio, na kapitalne asysty Mihaljovica i strzały Manciniego. Na charakter Romy Zdenka Zemana, która grając w "10" wyciągnęła z 1-3 na 3-3, a nawet zdobyła prawidłową bramkę na 4-3 (choć dodać trzeba, że przy stanie 3-1 Stanković strzelił niesłusznie nieuznanego gola na 4-1). Po tym remisie biancocelesti wygrali 9 kolejnych spotkań i o włos stracili scudetto. Giallorossi pogrążyli się w ligowej szarzyźnie, ale to oni w końcówce sezonu wygrywając rewanż 3-1 przyczynili się do ostatecznego krachu mistrzowskich planów cugini.

Kto wygra w niedzielę? Faworytem jest oczywiście Roma, która zaczyna łapać chyba właściwy rytm gry, do której składu wrócił kapitan Totti i która nie ma kłopotów kadrowych W Lazio zawieszony będzie Cruz, do tego wątpliwy jest udział w meczu Siviglii, Matuzalema czy Mauriego. Rok temu giallorossi byli jedną nogą w strefie spadkowej, ale po wygranych derby (gol Baptisty) ruszyli w pogoń za czołówką. Teraz w czarnej dziurze znalazło się Lazio, które osłabiło się latem i gdzie trener Ballardini chaotycznie miesza w personaliach i ustawieniu (ostatnio gra 3-4-2-1). Biancocelesti mogą wpaść po tej kolejce do strefy spadkowej. Już wyobrażam sobie Curvę Sud intonującą po meczu "Serie B, Serie B !". Jest to całkiem realne, przy aktualnej dyspozycji obu ekip.

Fani Lazio muszą liczyć na dumę swoich piłkarzy, na to, że mają już dość bycia kopanymi po tyłkach przez rywali, że nie pozwolą już na więcej upokorzeń. Liczą na pewno na Mauro Zarate, jedynego piłkarza w talii Ballardiniego, który może wyrządzić odwiecznemu rywalowi krzywdę. W szeregach Romy spokój, za miedzą nerwowość i niepokój. Zapowiada się walka na noże, to będą wielkie emocje, to będą prawdziwe derby!


foto: padronidiroma.it, sky.it

5 komentarzy:

  1. Bardzo fajna zapowiedź!!

    Forza LAZIO!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. dziwne, ze autor nie wspomnial o Foggii, ktory w Lazio gra bardzo dobrze

    OdpowiedzUsuń
  3. Foggia prawdopodobnie zacznie mecz z ławki. Pasqualino nie cieszy się jakoś zaufaniem Ballardiniego

    OdpowiedzUsuń