Remuntada, Pasaremos. Specjalne koszulki założone przez piłkarzy Barcy po meczu z Xerez, histeryczne wręcz momentami artykuły prasowe, zapowiedzi zgniecenia rywala, słowa o tym, że po 90 minutach na Camp Nou znienawidzą futbol i swój zawód, wypowiadane przez Ibrahimovica czy Pique, mobilizacja kibiców, mająca na wszelkie sposoby uprzykrzyć życie gościom. Nikt nie ma wątpliwości, że cała Katalonia jest na maksa nabuzowana przed jutrzejszym meczem rewanżowym w półfinale Ligi Mistrzów. Zmobilizowana i zjednoczona jak onegdaj, gdy witała zdrajcę Figo. Obóz blaugrana stawia sprawę jasno: zwycięstwo albo śmierć. Najspokojniej w tym wszystkim prezentuje się prezydent Laporta. Ale pewnie w środku i tak przypomina wulkan. Oby nie islandzki.
Na tle tym opanowaniem (czy pozornym?) imponuje Inter. Po wyprzedzeniu Romy w tabeli ligowej na twarzach wszystkich, w tym Massimo Morattiego, pojawił się szeroki uśmiech. Mourinho przybrał dziś na konferencji prasowej taktykę luzaka. "Czym wy się ekscytujecie? Dla nas to tylko mecz, dla Barcelony to jakaś obsesja". Taki był mniej więcej sens jego wypowiedzi. Kolejna twarz Portugalczyka, który swój dwumecz z Barcą rozpoczął już dawno temu. Nie tylko, gdy myślimy o tym sezonie.
Z pewnością kamień z serca The Special One wypchnęła wiadomość o ozdrowieniu (jak zwykle, cudownym) Wesleya Sneijdera. Jego brak byłby dla Interu zabójczy. Bez Holendra w składzie Inter z reguły męczy się przeokrutnie, obarczoną gigantycznym ładunkiem bezradności listopadową porażkę nerazzurri na Camp Nou tłumaczono właśnie m.in. brakiem Wesa. Przy zawieszeniu Stankovica, ewentualna absencja Sneijdera zmusiłaby Mourinho do całkowitej zmiany ustawienia. Nie miałby po prostu pomocników do tak skutecznego ostatnio 4-2-3-1. A konkretniej: nikt nie połączyłby formacji ataku z zapleczem.
Bo Holender wprost idealnie spaja ofensywne zagony z tyłami swojej armii. Zabiera często piłkę jeszcze pod własną linią obrony i szybko rozrzuca ją do przodu. Świetnie reguluje tempo gry, świetnie prowadzi kontrataki. Bez Holendra, jego klasy i wizji gry, Inter byłby raczej skazany na wybijankę. Teraz już nie jest. Choć nadal ją ryzykuje.
Dlaczego? Bo Barca na Camp Nou to maszyna do niszczenia rywali. Rzadko zdarza się by blaugrana nie stworzyli u siebie 10-15 okazji bramkowych. Nawet jutro na pewno wykreują co najmniej kilka setek. Na katalońskim lotnisku grają szerzej, pewniej i szybciej niż na wyjeździe. Ciężko się przed nimi obronić. Samuel-Lucio-Cesar. To będzie najbardziej bombardowana z wszystkich stron trójka interistów. Inni będą mieli tylko niewiele łatwiej.
Na pewno nie można dać się zepchnąć do rozpaczliwej obrony. Będzie to o tyle ciężkie, że, po pierwsze, Inter lepiej niż na San Siro już nie zagra i nie zaskoczy już tak mocno przeciwnika. Po drugie, co wynika z pierwszego, Guardiola na pewno przeanalizował już pierwszy mecz i swoje błędy. Po trzecie, Barcelona jest niesamowicie zmobilizowana i naładowana energią. Nie powtórzy się sytuacja sprzed tygodnia, gdzie po golu Pedro osiedli oni na laurach. Ciekawy jestem, czy Mourinho będzie w tej sytuacji potrafił czymś zaskoczyć. W tym sezonie już kilka razy udało mu się to wybornie.
Skład przyjezdnych będzie raczej na pewno identyczny jak tydzień temu. Pewnie niewiele zmieni też Guardiola, któremu za kartki wypadł Puyol i którego sytuacja ta zmusza to sprowokowania bratobójczego pojedynku Milito-Milito. Obaj panowie już raz niemiłosiernie pokopali się w derbach Buenos (Racing-Independiente).
Massimo Moratti przyznał, że to najważniejszy wieczór w jego 15-letniej prezydenturze. Dla wielu fanów Interu, którzy nie pamiętają wspaniałych sukcesów ekipy Helenio Herrery, będzie to najważniejsza noc w życiu.
PS. Oba kluby przeżywają świetny sezon. Jeden z nich może w ciągu kilku dni przegrać praktycznie wszystko. Kolejny paradoks futbolu.
foto: cules.pl
tym niemniej dla takich meczów i momentów w piłce warto żyć :D mam nadzieję że będzie to wielki mecz,wielki mecz Barcelony ! inter jest chyba jedyną drużyną z czołówki europejskiej,która zrobiła w swojej grze w tym sezonie postęp.na dobre wyszło im wyleczenie się z zależności od ibry,w zamian dostali nie tylko eto'o ale i pieniądze,które dobrze zainwestowano.nie błyszczeli w rundzie jesiennej w LM,można powiedzieć że mieli sporo szczęścia,imponowali za to wtedy w serie a,gromili rywali i wypracowali sobie znaczną przewagę.gdy przestawili się na dobre na 4-3-3 zaczęli grać pewniej w LM,wyeliminowali chelsea,pokonali u siebie Barcelonę,w lidze natomiast dostali zadyszki,na moment (mam nadzieję) minęła ich roma.mourinho dobrze wie że ta specjalana atmosfera to głównie dla niego,zresztą mnie to niepokoi bo ewidentnie Barcelona szuka dodatkowych bodźców przed meczem,a to znaczy że nie jest pewna swego... moim zdaniem wszystko zależy od Barcelony,na poziomie gry z pierwszej połowy w londynie (mecz z arsenalem) jesteśmy w stanie upokorzyć nawet tak mocny inter,ale czy jesteśmy w stanie tak zagrać ? zresztą mediolańczycy to nie są pacholęta wengera tylko pewni swego mężczyźni i zapewne będą walczyć wcale nie mniej agresywnie niż na san siro.zresztą Barca musi chyba sama sobie udowodnić,że jest w stanie odrobić tą stratę,że jest w stanie zagrać szybko,zdecydowanie i że jest dalej w stanie narzucić swój styl gry.w mediolanie to inter był lepszą drużyną,nas Barcelonistów spotkał zimny prysznic i być może dopiero wtedy niektórzy uświadomili sobie jak małe pole manewru jeśli chodzi o atak ma Guardiola.niestety póki co wymiana ibra na eto'o okazała się pomyłką,henry może już udać się na zasłużoną emeryturę,a Pep z wychowanków największym zaufaniem obdarzył pedro i ten rzeczywiście odpłaca mu wspaniale.tym niemniej trudno sobie wyobrazić gdzie byłaby Barcelona gdyby nie wystrzelił talent tego młodzieńca.mam nadzieję że gdy zrosimy murawę wodą (czego zapewne na wniosek mourinho nie zrobiono) Barcelona zagra po swojemu,ze swoją fantazją i werwą,że stworzy sytuacje i że nie braknie skuteczności,wierzę że marzenie iż ta drużyna może przejść do legendy się spełni,wierzę w valdesa,pique,alvesa,maxwella,xaviego,sergi busquetsa,yayę,messiego i nawet w pedro,mam nadzieję że swoją przydatność potwierdzi ibrahimović,chcę jutro posypać głowę popiołem za te wszystkie inwektywy jakich mu ostatnio nie szczędziłem.wierzę że wygramy i awansujemy do madryckiego finału. p.s. znamienne jest to że po wczorajszym meczu już w grze są tylko trenerzy niegdyś ściśle związani z FC Barcelona,van gaal jako jeden z najzdolniejszych trenerów jakich ja znam,mourinho jego asystent i szef banku informacji z Barcelony właśnie no i grający wówczas w Barcelonie grający trener czyli Josep Guardiola Sala.życzę dobrego meczu i awansu Barcelony ! amen.
OdpowiedzUsuńInter nie gra już tylko w swojej sprawie ale całej Włoskiej piłki ( ciekawe jak teraz czują się panowie pokroju Lippi czy Capello którzy twierdzili ,że Inter to nie Włoska drużyna) .Wczoraj wygrał Bayern i Niemcy wyprzedzili Włochów w rankingu UEFA.Tak jak mówiłem walka o czwarte miejsce w L.Włoskiej może okazać się bezsensowna. Inter musi przejść Barce i ograć Bayern w finale. Ale mam poważne wątpliwości czy to mu się uda. Jednak to Barcelona musi odrabiać straty a Inter ( szczególnie w lidze Mistrzów ) gra lepiej na wyjazdach. A więc Forza Inter !!!
OdpowiedzUsuńps.czytałem wywiad z Bońkiem na temat meczu na Camp Nou w którym ewidentnie widać ( chociaż Boniek oczywiście zaprzecza ) antypatie do Interu i faworyzowanie Barcy.Ciekawe jak poczuje się Boniek jak jego Roma zajmie czwarte miejsce w przyszłym sezonie? FanNapoli.
@FanNapoli
OdpowiedzUsuńWalka o 4 miejsce nie okaże się bezsensowna, bo ewentualne "sorpasso" Niemców zaskutkuje dopiero od sezonu 2011/12
nic nie da Interowi pokonanie Barcelony i Bayernu jeśli w czwartek HSV awansuje do finału LE, wtedy Bundesliga będzie mieć już tak dużą przewagę nad Serie A, że nawet porażki w finałach LE i LM tego nie odwrócą ;)los włoskiej piłki jest teraz w nogach Fulham ;) pozdro trocky
OdpowiedzUsuńJa jestem zdania, że każdy klub w Italii biorąc pod uwagę przynajmniej te najsilniejsze powinien martwić się o siebie i nie liczyć na drużynę będącą na co dzień jej przeciwnikiem. Nie będę ukrywał, że nigdy nie byłem sympatykiem Interu, delikatnie mówiąc i nie życzę im awansu do finału.
OdpowiedzUsuńJeżeli ktoś nazwie to zawiścią to jego sprawa, tak samo jak moje sympatie klubowe. Dzisiaj spodziewam się świetnego widowiska, liczę na to że Barcelona powalczy o korzystny wynik stwarzając przy tym znakomite widowisko.
Jak zareagują Mediolańczycy? Na miejscu fanów ekipy Mourinho nie bałbym się zbytnio; obecny okres to jeden z najlepszych w waszej historii, niemal każdy letni transfer okazał się strzałem w dziesiątkę czyniąc z was jeden z najlepszych teamów europejskich, przynajmniej w obecnym sezonie. Jeden z najlepszych nie tylko ze względu na personalia, ale faktyczne wyniki okraszone znakomitą grą, zwłaszcza pod względem taktycznym.
Tak więc wielkie widowisko, pojedynek dwóch piłkarskich filozofii i...wygrana Barcelony.
fellini0
www.azzurri.blox.pl
Bardzo możliwe, że na ławce Interu zasiądzie dziś Luis Figo. Mourinho ostro pogrywa;)
OdpowiedzUsuńzgadzam się z waltem69, że cała ta otoczka i pompowanie balona może oznaczać nerwowość i brak pewności siebie Barcelony.
To może działać jako broń obusieczna, może Katalończyków ponieść, ale może też i spętać nogi, gdy wydarzenia na murawie nie będą układać się po ich mysli...
dla hiszpańskojęzycznych. Najsłynniejsze "remuntady" Barcelony:
OdpowiedzUsuńhttp://www.elpais.com/articulo/deportes/Europa/invita/epica/elpepudep/20100428elpepudep_5/Tes
Jako kibic Milanu,ale równiez( a moze przede wszystkim:) ) fan Calcio , bede 3mał kciuki za Inter...Dotychczas znajomi interesujący sie piłką mieli mocny argument przeciw Serie A - mianowicie mowili jaka ta lgia musi być słaba skoro Inter leje we Włoszech wszystkich po kolei a w Europie nie potrafi ugrać nic.Wiec pora ostatecznie zadac kłam tym twierdzeniom:)
OdpowiedzUsuńFORZA ITALIA !
Inter, jeśli będzie konsekwentny w obronie, ma szansę na sukces dzisiejszego wieczoru.
OdpowiedzUsuńZapraszam ponadto na mojego bloga, gdzie również wpis odnośnie półfinałowego pojedynku Nerazzurrich.
www.rete.blox.pl