Pierwszym i jedynym konkurentem dla Interu miał być Juventus. Prędko okazało się, że biało-czarny balon pękł równie szybko, jak go nadmuchano. Potem zachwycaliśmy się Milanem. Rossoneri też spuchli i zdawało się już, że Inter niezagrożenie sięgnie po scudetto. I nagle wyskoczyła Roma. Zbliżała się. by wreszcie w sensacyjny sposób wyjść na czoło wyścigu. Samotna ucieczka rzymian została zlikwidowana równie gwałtownie, jak się zaczęła. Wczoraj mieliśmy kolejną zmianę miejsc. Chyba nieoczekiwaną. I chyba już ostatnią.
Pisząc o autodestrukcyjnym genie Romy, wspominałem mecz z Lecce w roku 1986. Widziałem kiedyś to spotkanie na DVD. Wczoraj zobaczyłem niemal lustrzane odbicie tamtego horroru. To niesamowite, jak historia zatacza czasem koło. Podobnie jak wtedy, giallorossi szybko zdobyli gola i totalnie dominowali. I podobnie jak wtedy nie potrafili zamknąć meczu, strzelić drugiej bramki. Mimo wielu okazji. I podobnie jak wtedy narastała nerwowość. Na boisku (vide sprzeczka Vucinica z Perrottą) i na trybunach. Gol Pazziniego, identycznie jak ćwierć wieku temu bramka Di Chiary, był jak mocny cios w korpus. Potem Roma rozpaczliwie i chaotycznie rzuciła się do przodu. I została znokautowana.
Filozofowanie nie ma tu sensu. Roma chyba przegrała wczoraj życiową szansę. Życiową szansę Ranierego, De Rossiego, Prade, Roselly Sensi. Ci wszyscy romaniści już nigdy mogą nie dostać od losu takiej okazji na wygranie tytułu. To wszystko trochę ich przerosło, choć przecież to samo wrażenie mieliśmy po 45 minutach meczu derbowego. Wczoraj jednak nie do końca trafił ze zmianami Ranieri, chyba za bardzo zakłócił równowagę, wrzucając na boisko kolejnych graczy ofensywnych. Słaniający się na nogach Totti był do zmiany. W piłce nie ma cudów. Jeśli ktoś nie ma siły biegać, na pewno nie pomoże drużynie.
Płacz Mexesa, nerwowe wypowiedzi pomeczowe Roselli Sensi wskazują, że oni wszyscy czują, iż wypuścili ten tytuł z rąk. Cały paradoks polega na tym, że już dziś czytam wypowiedzi romanistów apelujących do zawodników Lazio o sportową postawę w meczu z Interem. Tak, tego samego Lazio, którego piłkarzy i kibiców wyśmiewał tydzień temu kapitan Totti. Piłka, jak życie, bywa cholernie przewrotna.
Wypada z tego miejsca pochwalić Sampdorię. która naprawdę zaprezentowała się niczym rasowy bokser. Sprzyjało im szczęście, także sędzia Damato mógł podjąć kilka innych decyzji (gospodarzom należał się karny). Ale to nie zmienia faktu, że Luigi Del Neri stworzył w Genui fajny zespół. Z raptem dwoma piłkarzami ponadprzeciętnymi (Cassano, Pazzini), wspartymi kilkoma naprawdę solidnymi ligowcami (Palombo, Storari, Zauri, Semioli czy Mannini). Ciekawe ekipa. Podobnie jak Palermo, które pokonało Milan 3-1. Tam więcej jest w składzie talentu. I sam jestem ciekaw, kto wyjdzie zwycięsko z tej walki o 4. miejsce.
Milan i Fiorentina to dwie drużyny idące w dół. Viola, po niesprawiedliwym odpadnięciu z Ligi Mistrzów nie mają już chyba celu i energii. Nie wiadomo co z Cesare Prandellim, rozczarowani postawą kibiców, ale i miasta są bracia Della Valle. Podobnie Milan - Leonardo ma odejść po sezonie, podobnie jak kilku piłkarzy. Czuć, że coś tam się kończy. I tak właśnie prezentują się rossoneri. Kończą się, jeśli chodzi o ten sezon. Stery ekipy ma przejąć w nowym sezonie duet Filippo Galli-Mauro Tassotti. A więc znów rozwiązanie wewnętrzne. Nikt nie spodziewa się też dużych zakupów, a raczej piłkarzy z kartą na ręku. Oszczędności ciąg dalszy.
Takich zespołów, praktycznie już tylko wegetujących, jest zresztą więcej. Cagliari, Bari, Chievo czy Parma od kilku tygodni grają tylko wtedy, gdy im się zachce, albo wtedy, gdy mają w tym interes. To jest niepoważne i źle świadczy o piłkarzach, trenerach, działaczach. Walczą jeszcze z tyłu tabeli, ale tam też jest coraz mniej niewiadomych. Livorno jest już w Serie B, Siena szykuje się do tego, a Atalanta dołączy do nich, jeśli nie wygra za tydzień z Bologną.
Indywidualnymi bohaterami kolejki są z pewnością:
Giampaolo Pazzini, który strzelił Romie dwa gole i po raz kolejny potwierdził, że jest gotowy na wielki klub. Ten chłopak ma niesamowitą łatwość zdobywania goli.
Vincenzo Iaquinta, który dwiema bramkami wbitymi Bari osłodził sobie choć częściowo bardzo pechowy sezon, spędzony głównie w gabinetach lekarskich. I przypomniał o sobie selekcjonerowi.
Federico Marchetti, który w pojedynkę zatrzymał Napoli. Bramkarz ten, gdy ma swój dzień, sprawia wrażenie człowieka zajmującego całą bramkę. Nagrodą, zasłużoną, będzie bilet do RPA.
Stefano Sorrentino, który na Mundial nie poleci (chyba, że w roli kibica). Latał natomiast między słupkami bramek na Artemio Franchi i odbijał wszystkie strzały piłkarzy Fiorentiny. Lepsze to, niż nic.
Christian Chivu, który pięknym strzałem z dystansu pokonał bramkarza Atalanty. Golem tym zostawił definitywnie za sobą koszmar, który przeżył, operację czaszki i wielotygodniową rehabilitację. Czapki, a może kaski, z głów.
Marco Di Vaio. Tak jak pisałem zimą, tylko jego gole mogą uratować wiosną ligę dla Bologni. Mówisz, masz.
foto: gazzetta.it
Według mnie Roma już nie ma najmniejszych szans na Scudetto.Według mnie przegrali oni przez fizyczno - psychiczną nie wydolność. Już w meczu z lazio piekielnie się męczyli.Po pierwszej połowie z Sampdorią pomyślałem sobie że mają super ludzi od odnowy biologicznej bo nie było widać po nich zmęczenia. Roma jednak może być z siebie dumna ponieważ dogonić Inter i nawet go przegonić to jest osiągnięcie wielkie.Jak wszyscy widzimy na Inter nie ma silnych ani we Włoszech ani w Europie. Nic po nich nie widać zmęczenia sezonem. Sampdoria niesamowicie zaimponowała mi grą w obronie ,no i kapitalny występ Storariego. Pewny ale i czasami genialny w bramce. Co do mojego Napoli już na pewno nie zagra w L.M. już pogrzebali tą nadzieje w meczu z Cagliari.Cóż Liga Europejska też fajne rozgrywki szczególnie ,że akurat Napoli to się będzie chciało w nich grać.Można już chyba zacząć spekulacje na temat następnego sezonu.Myślę ,że takie zespoły jak Lazio ,Juventus czy Milan zainwestują spore pieniądze w z mocnienia. A czemu uważam ,że Milan zainwestuje wiele pieniędzy w mercato wbrew powszechne opinii ? Ostatnio Milan przedstawił Bilans za rok 2009 i wyszło ,że jest na minusie ok.10 mln.Wszystko by się zgadzało tylko ,ze sezon piłkarski nie jest od stycznia do grudnia. Jest to półsezonu w którym Milan nie grał w L.M. - czyli miał spore straty finansowe .W tym sezonie było lepiej i zobaczymy jak to się odbije na lipcowym mercato. FanNapoli.
OdpowiedzUsuńi weź odmów mourinho racji gdy mówi o wiecznie drugim claudio rainierim :]
OdpowiedzUsuńCzekałem na ten wpis, żeby napisać jedną rzecz. Otóż Roma - abstrahując od "wiecznie drugiego" Ranieriego - popisała się wyjątkową pychą celebrując zwycięstwa nad Interem i w derby jakby właśnie zdobyli scudetto.. Widać, że mieli wielkie ciśnienie, żeby przegonić Inter (a Ranieri Mourinho:), ale teraz ich kompleks Interu gigantycznie się jeszcze powiększy.. Pycha została ukarana, dlatego z niemałą satysfakcją patrzyłem na płaczącego Mexesa i z rozbawieniem czytam o apelach o sportową postawę do piłkarzy Lazio:)
OdpowiedzUsuńja mam nadzieję że lazio odda punkty interowi :) zresztą gdybym był ich kibicem to innego scenariusza bym nawet nie przyjmował do wiadomości.roma to bardzo frajerski klub,od kiedy przegrali na old trafford 7-1 traktuję ich jak klasycznych prowincjuszy piłkarskiej europy :]
OdpowiedzUsuń@ Sektor C na pewno spodoba Ci sie ta wypowiedz Tottiego - Ksiecia Rzymu
OdpowiedzUsuńhttp://sslazio.pl/index.php?s=news&id=985
Jedno jest pewne; Ranieri to wielki pechowiec i trochę mi go szkoda. Mimo solidnej, wieloletniej pracy z różnymi klubami w kilku ligach nie zdolal jak do tej pory zdobyć ani jednego mistrzostwa. Zanosi się, że tym razem kiedy byl na prawdę blisko znów się nie uda. Niestety dla niego przed meczem Romy z Sampdorią bylem dziwnie przekonany o tym, że Genueńczycy urwą ówczesnemu liderowi punkt. Czwarte scudetto Interu? Kto by pomyślal jeszcze kilka lat temu, że we Wloszech narodzi nam się taka hegemonia.
OdpowiedzUsuńJedno jest pewne; Ranieri to wielki pechowiec i trochę mi go szkoda. Mimo solidnej, wieloletniej pracy z różnymi klubami w kilku ligach nie zdolal jak do tej pory zdobyć ani jednego mistrzostwa. Zanosi się, że tym razem kiedy byl na prawdę blisko znów się nie uda. Niestety dla niego przed meczem Romy z Sampdorią bylem dziwnie przekonany o tym, że Genueńczycy urwą ówczesnemu liderowi punkt. Czwarte scudetto Interu? Kto by pomyślal jeszcze kilka lat temu, że we Wloszech narodzi nam się taka hegemonia.
OdpowiedzUsuńfellini0
www.azzurri.blox.pl
@ Arkadiusz
OdpowiedzUsuńNo cóż, myślę, że to co wygaduje Totti należy pozostawić bez komentarza.. Wzruszającą historię w każdym razie opowiedział:)
A co do Ranieriego ponownie - zadziwiające jest, ile osób wciąż mu "współczuje".. Pecha można mieć raz albo dwa, ale jeśli ma się go przez całą karierę, to chyba jednak nie jest to ten rzekomy pech, ale coś zupełnie innego..
Spisujecie Romę na straty, a jeszcze wszystko się może zdarzyć. Inter może jakimś cudem się potknie i to Rzymianie będą cieszyć się ze scudetto. Jeszcze nic nie jest jasne, wyluzujcie. :)
OdpowiedzUsuńwww.rete.blox.pl
hahahaha ale szmata z tego tottiego,wstydziłby się,za grosz honoru !
OdpowiedzUsuńKażdy kto oglądał mecz Interu ( np.z Barceloną ) a póżniej Romy ( z; Lazio czy Sampdorią ) w życiu nie uwierzy w stratę punktów przez Inter.Roma jest już wypalona na maxa. Zabrakło im paliwa jak Milanowi parę kolejek wcześniej.Jestem nawet pewien ,że Roma jeszcze straci punkty w następnych meczach. FanNapoli.
OdpowiedzUsuńCo do tej wypowiedzi Tottiego, to źródło jest raczej marne, chyba, że kapitan Romy udziela się na forum polskich kibiców Lazio. Jeśli tak jest, to zwracam honor. :) Nigdzie we włoskich mediach podobnej wypowiedzi nie przeczytałem, stąd moje wątpliwości.
OdpowiedzUsuń