czwartek, 23 września 2010

Dumny lot orła a wilczyca w kryzysie


Podsumowanie 4. kolejki Serie A zacznę od rzeczy przyjemnej. Mecz Lazio-Milan zapowiadałem jako hit i hitem się on okazał. Dobre tempo, niezłe przygotowanie fizyczne obu ekip, dobre ustawienie taktyczne (szczególnie rzymian), świetne popisy gwiazd (Hernanes ! Ibra!). Ostatnie 10 minut, już po golu Floccarego, to była obustronna chęć wygranej, bez kunktatorstwa, cios za cios. To naprawdę nie tak częsty obrazek na włoskich murawach, gdzie chłodna kalkulacja często bierze górę nad porywami serca. Do tego wszystkiego swoją cegiełkę dołożyli kibice, którzy stworzyli na Olimpico naprawdę fajną atmosferę. Brawo. Mecz kolejki!

Orła cień. Jak dotąd, orzeł, symbol Lazio, pojawiał się na Stadio Olimpico tylko w pieśniach fanów biancocelesti i ich sercach. Wczoraj, po raz pierwszy zaprezentowała się kibicom nowa, żywa maskotka. Samica o nieznanym jeszcze imieniu (wybiorą je kibice) zamieszkała ze swoim trenerem w ośrodku Formello i będzie wzbijać się w niebo ponad stadionem przed każdym domowym meczem Lazio. Rzymski klub podjął tę inicjatywę we współpracy z Benficą Lizbona, kultywującą tę tradycję od dłuższego czasu - oba kluby mają to dumne stworzenie w swoim herbie. Biało-błękitny orzeł ma 7 lat, waży 12 kilogramów, a jej rozpiętość skrzydeł przekracza 2,5 metra.

Zobacz jej lot

Super Frey. Wahałem się, czy bohaterem kolejki uznać Sergio Pellissiera, autora dwóch bramek w meczu Napoli-Chievo (1-3), czy postawić jednak na bramkarza Fiorentiny, Sebastiena Freya. Zdecydowałem się na tego drugiego. Już dawno żaden bramkarz nie zanotował tak olśniewającego występu w meczu ligowym. Frey dokonywał cudów, odbijał praktycznie wszystko, co leciało w kierunku jego bramki. Tylko postawie swojego golkipera Fiorentina zawdzięcza remis wywieziony z terenu Genoi (1-1). Viola prezentują się na razie fatalnie, biegają powoli i na ogół bez sensu. A przy takiej formie Francuza, Artur Boruc jeszcze długo nie powącha ligowej murawy. Wysokie noty także dla całej ekipy Palermo za efektowną wygraną w Turynie. Javier Pastore superstar.

Studio Sky. Cała ligowa środa była na antenie Sky mieszaniną nudy, lania wody i hipokryzji. Alessandro Costacurta, dobry obrońca, ale jako ekspert - dramat. Tyle banałów i oczywistości dawno nie wylało się na mnie z telewizora. Massimo Mauro - niezły piłkarz ligowy, ale jako ekspert - kiepsko. Frazesy, do tego cyniczny uśmieszek i drobne złośliwości. No i odwieczny hit, dziennikarz Mario Sconcerti, który nie wiedzieć czemu uzurpuje sobie prawo do pouczania i prowokowania wszystkich. Rafę Beniteza, którego kilka tygodni temu w tym samym studiu uważano za dyletanta niegodnego prowadzenia Interu, wczoraj całowano po stopach, wmawiając mu, że jego Inter gra kosmiczny futbol. Claudio Ranierego, do niedawna całowanego w programach Sky po stopach, Sconcerti i Mauro wręcz zmasakrowali złośliwymi pytaniami i prowokacjami. A to tylko dwa pierwsze przykłady z brzegu. We włoskim futbolu jest stanowczo za dużo złych emocji, a Sky, zamiast analizować i łączyć (jak nieźle robi to w Polsce Canal +) tylko jątrzy, kopie po kostkach przegranych i liże d..ę tym, którzy są akurat na fali. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Włoskie media sportowe to naprawdę p...ony poziom dna.

Sacco di Roma. Złość Ranierego nie wzięła się zresztą znikąd. Tak jak w 1527 roku wojska cesarza Karola V zdobyły i totalnie złupiły Rzym, tak wczoraj Romę złupił sędzia Romeo. Ciężko zrozumieć, jak można było nie zauważyć ewidentnego zagrania ręką Hetemaja we własnym polu karnym. Jeszcze trudniej pojąć, jak sędzia mógł, chyba po sugestii liniowego Ayroldiego, podyktować karnego dla Brescii za czysty wślizg Mexesa, wykonany metr przed linią własnej szesnastki. Te błędy wypaczyły wynik meczu. Złość Romy uzasadniona, ale sposób jej okazania raczej nie. Mexes wyleciał z boiska, a schodząc z niego chciał dokonać linczu na otaczającej go rzeczywistości, Perrotta przyłożył z pięści... drzwiom do sędziowskiej szatni (tak łatwiej, przecież drzwi nie oddadzą ciosu), a Gian Paolo Montali wdarł się do owej szatni jeszcze w przerwie meczu i wygrażał sędziowskiej trójcy. W obozie giallorossi nerwowo, jeśli w sobotę ogra ich Inter, to rany trzeba będzie leczyć dość długo. XVI-wieczne Sacco di Roma oznaczało koniec epoki Odrodzenia. Czy tym razem to Roma się odrodzi?

Płaczek Mazzarri
. Walter Mazzarri to, jak dla mnie, jeden z najbardziej irytujących trenerów w lidze. Ciężko mi przypomnieć sobie przegrany przez niego w "normalny" sposób mecz. Ten człowiek należy do kategorii płaczków, którzy zbyt często winą za swoje niepowodzenia obarczają arbitrów. Wczoraj w co drugim pomeczowym zdaniu trener Napoli przypominał o "ewidentnym zagraniu ręką" po którym padł drugi gol dla przyjezdnych. Zagranie wcale nie było ewidentne, prawdopodobnie w ogóle go nie było. A gadanie o tym w kółko to trochę żenada. Mazzarri tak samo zachowywał się pracując jeszcze w Reggio di Calabria czy Genui. Lata lecą a śpiewka się nie zmienia. Guidolin, Spalletti, Mazzarri, Novellino. To moja osobista "czołówka" trenerów-płaczków. Panowie, baczcie na przysłowie o belce we własnym oku!

Nieśmiałe powiewy młodości. Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Kilka też nie. Ale mając w pamięci włoskie podejście do wprowadzania do ligi młodych piłkarzy, cieszą mnie występy i postępy kilku nastolatków. Obrońca Lazio, Luis Cavanda, fajnie zadebiutował już w meczu z Sampdorią, a wczoraj znakomicie radził sobie w pojedynkach z Ronaldinho. Skrzydłowy Daniele Ragatzu (Cagliari) pierwsze kroki na boiskach Serie A stawiał już w dwóch poprzednich sezonach, ale w tym wyrasta na czołową postać swojego zespołu. Zwracam tez uwagę na środkowego pomocnika Sampdorii, Pedro Obianga, który sylwetką i stylem gry przypomina mi młodego Patricka Vieirę.

Gol kolejki.
Znów obyło się, niestety, bez wielkich bramek. Stawiam na Pellissiera - świetny wolej. Ale akcja Hernanesa też niczego sobie. A Wasz typ?

Pellissier (od: 0:45)
Bovo
Floccari



foto: lalaziosiamonoi.it

7 komentarzy:

  1. Mój typ?

    Bovo, i to chyba nie tylko mój.

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda, że Komisja Ligi postanowiła ułatwic sprawe Legii w jutrzejszym pojedynku z Kolejorzem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten blog jest złoty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Stawiam na gola Pellissiera bo zawsze wyżej cenię gole zdobyte z akcji:)

    a co do Legii i Lecha - to nie na tym blogu:)

    Może założę kolejny - tym razem o polskim futbolu;)?

    @Arek

    Dzięki !

    OdpowiedzUsuń
  5. mecz acm z ssl całkiem niezły,miło się to oglądało.wczoraj był słabszy,ale to ze względu na kiepskie juve,palermo zagrało bardzo dobrze,powoli zaczynam im kibicować a z czasem powierzę im swoją kasę u bukmachera :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak mawia klasyk: "Juventino diventa pazzo, senza Moggi non vinci un ca..o" :)

    Sempre Forza Inter

    OdpowiedzUsuń
  7. Pastore Superstar dla mnie to najbardziej perspektywiczny piłkarz w Europie. Mieszanka technicznych zagrywek Zidana z kapitalnymi podaniami Verona i szybkością Kaki. Jestem pod wrazeniem gry kolesia. Mam tylko nadzieje, ze zostanie w lidze Włoskiej.FaNapoli.

    OdpowiedzUsuń