Nie jestem pewny w którym
momencie to się stało, ale czytając włoską prasę i internet można zarazić się
poglądem, że oto Napoli, dzięki ruchom na rynku transferowym, zasypało różnicę dzielącą
je od Juventusu i jest równoprawnym faworytem do scudetto. Wypoczywający na
włoskich plażach znajomi donoszą, że fani z Neapolu (rozsiani oczywiście po
całym Półwyspie) stali się hałaśliwi jak nigdy i przekonani, że oto właśnie to
jest ten sezon. Napoli wygra tytuł mistrzowski i zrobi wielką karierę w Europie. Na
pewno? Czy komuś aby nie przygrzało słońce?
W poprzednich trzech
sezonach Napoli należało do ścisłej czołówki Serie A. Raz finiszowało na
trzecim miejscu, raz zostało wicemistrzem Włoch. Drużyna Waltera Mazzarrego
wygrała też Puchar Włoch (pokonując w finale Juventus) i świetnie
zaprezentowało się w Lidze Mistrzów AD 2011/2012, eliminując w grupie
Manchester City (pytanie: czy to naprawdę coś niezwykłego?) i bardzo pechowo
odpadając potem w dwumeczu z Chelsea, późniejszym triumfatorem rozgrywek.
Drużyna grała w systemie
3-5-2, którego ciekawą cechą była naprawdę ofensywna i wysoka, jak na
włoskie standardy, gra bocznych pomocników (Maggio i Zuniga). Dwóch defensywnych pomocników
odpowiadało głównie za filtrowanie środkowej strefy, a o ofensywie decydował
ustawiony za napastnikami Hamsik. Snajperem był Cavani wspierany najpierw przez
Lavezziego, a po jego odejściu przez kogoś z dwójki Pandev/Insigne. Doskonała
organizacja gry defensywnej całego zespołu, szybkie, kapitalnie wyprowadzane
kontrataki plus świetne przygotowanie fizyczne (zwracam uwagę na minimalną
liczbę urazów). Te trzy cechy przychodzą mi do głowy na samym początku, gdy
ktoś pyta mnie o Napoli Waltera Mazzarrego.
Tego lata cykl się
zakończył, nastąpiło chyba obustronne zmęczenie materiału. W Neapolu nie mamy
do czynienia z ewolucją, a z rewolucją. A wiadomo jak to jest z rewolucjami,
nie tylko pożerają własne dzieci, ale i często okazują się totalnymi
niewypałami. Po pierwsze, z Neapolu do Mediolanu przeprowadził się Walter
Mazzarri. Zabrał ze sobą cały sztab szkoleniowy, a więc także swojego
asystenta, Nicolo Frustalupiego (ponoć doskonały taktyk) i speców od motoryki.
Po drugie, z Neapolu do
Paryża przeniósł się Edinson Cavani. Można marudzić, że styl rozstania popsuł
uczucie, które przez lata stworzyło się między Urugwajczykiem a kibicami i że
Cavani nie jest warty 64 miliony euro. Bo nie jest. Ale fakt jest taki, że Matador
nie raz ratował Napoli tyłek. Potrafił strzelić gola dosłownie z każdej
sytuacji i w każdym momencie meczu. Praktycznie wszystkie schematy gry ofensywnej
(szczególnie te z wykorzystaniem bocznych pomocników) były ustawione pod
wyprowadzenie go na pozycję strzeleckę.
Po trzecie, i tu nastąpi
najdłuższa dygresja, stery w Napoli objął Rafael Benitez. Od razu zaznaczę, że
uważam Hiszpana za świetnego trenera. Jego rządy w Neapolu są też jednak dla
mnie niewiadomą, szczególnie na początku.Neapol i Napoli to bardzo specyficzne
miejsce do życia i pracy. Fani niebieskich, chyba najbardziej w Italii, podatni
są na wahania emocji, przechodząc szybko od wielkiej miłości do wielkiej
niechęci. Doświadczyli tego chyba wszyscy, którzy przewinęli się przez ten klub
i to miasto, może poza niezmiennie ubóstwianym Diego Armando Maradoną.
Benitez
przybywa w atmosferze entuzjazmu. Wielkie, drogie transfery, trener ze
świetnym, pełnym trofeów CV (czego wielu zdaje się nie zauważać),
międzynarodową renomą. Hiszpan musi jednak wiedzieć, że pierwsze mecze o stawkę
będą od razu oznaczać pierwsze poważne sprawdziany. Oczekiwania w Neapolu są
tak wielkie, że każde potknięcie wywoła od razu wątpliwości i szybko może
zacząć się tęsknota za Walterem Mazzarrim.
Czy może dojść do
potknięć? Oczywiście może. Benitez chce totalnie przemodelować sposób gry
Napoli. Za poprzednika drużyna ustawiała się raczej dość nisko w defensywie
(jak na zespół z takim potencjałem) i liczyła na wykorzystanie przestrzeni po
przejęciu piłki w dowolnym sektorze boiska, często używając przy
kontrataku długich, krzyżowych podań. W ataku pozycyjnym najczęściej powtarzanym
schematem było wyprowadzenie na czyste pole bocznego pomocnika i próba dogrania
w pole karnego do napastników i wbiegającego z drugiej linii Hamsika. Bazowym
ustawieniem, jak już wspomniałem, było 3-5-2.
Teraz, sądząc po zapowiedziach
i pierwszych sparingach, Napoli ma grać bardzo wysoko pressingiem, odbierać
futbolówkę jak najbliżej bramki rywala i zyskiwać tym samym nad nim przewagę.
Znacznie większy nacisk ma być też położony na atak pozycyjny i budowanie
różnorodnych schematów jego wykorzystania. Podstawowym ustawieniem będzie 4-2-3-1. Całkowita zmiana czeka
grę w obronie (jeśli chodzi o ustawienie na boisku i pokrywanie poszczególnych
stref), co jest logicznym następstwem przejścia na "czwórkę" z tyłu i
nie wymaga to, na ten moment, dodatkowych wyjaśnień.
Osobiście zawsze wychodzę
z założenia, że dobry sposób gry to taki, który przynosi efekty. Sposób Mazzarriego przynosił efekty,
koncepcję Rafy ocenimy za jakiś czas. Na razie faktem jest, że mamy do
czynienie z kopernikańską zmianą idei taktycznej. A to wymaga tygodni, miesięcy
metodycznej pracy.
Dodatkową presję na
Beniteza może nakładać jego nieudana przygoda z Interem. W tym momencie tak
głośno o tym się nie mówi, ale mogę się założyć, ze ten argument wypłynie razem
z pierwszymi potknięciami. Temat "Rafa w Interze" w ogóle jest
ciekawy. O ile ogólne odczucie jest takie, że Hiszpan poległ właśnie na próbie
radykalnego odcięcia się od sposobu gry i osoby jego poprzednika, Jose
Mourinho, o tyle sam Benitez uważa ponoć inaczej. Jego zdaniem, w Mediolanie
przegrał przez to, że nie dokonał właśnie radykalnych zmian, tylko próbował
kontynuować myśl Portugalczyka, wprowadzając powoli kosmetyczne zmiany. Bardzo
ciekawy temat do analizy.
Benitez ma podobno dość specyficzną
osobowość, jedni piłkarze go uwielbiają, drudzy nie trawią. Taka przynajmniej
ciągnie się za nim opinia. O tym też warto pamiętać.
Rewolucja trwa również w
samej kadrze Napoli. O odejściu Cavaniego już pisałem, ale to dopiero początek.
Ogromne zmiany czekają
linię obrony. Z trójki podstawowych defensorów (Britos-Cannavaro-Campagnaro)
nie został już de facto praktycznie nikt. Campagnaro poszedł do Interu, a
Britosa i Cannanvaro Benitez nie ceni na tyle, by traktować ich jako podstawowe
wybory. Obaj są (po części słusznie) uznawani za zbyt powolnych do gry na
środku w czwórce obrońców, przy założeniu wysokiego ustawienia linii
defensywnej. Obaj też, pamiętajmy o tym, z reguły występowali w swoich
karierach w ustawieniu na "3" defensorów. Stąd transfer Albiola i
próby ściągnięcia Skrtela.
Nowy jest też duet
bramkarzy. Młody Brazyliczyk Rafael to dla mnie zagadka, choć świetnie spisywał
się w Santosie, a i w sparingach (szczególnie tym z Galatasaray) zaimponował
refleksem. Bedzie on chyba jednak (przynajmniej na początku) zmiennikiem dla
Pepe Reiny, którego, przyznam, nie jestem wielkim fanem.
Ciekaie jest też na
bokach defensywy. Na ten moment mamy tam Zunigę i Armero (lewa strona) oraz
Maggio i Mesto (prawa strona). Wszyscy oni są bocznymi pomocnikami, a
poprzednie próby wrzucania ich na flanki w defensywie (np. Maggio w
reprezentacji) wcale nie kończyły się pełnym sukcesem.
Gra na bokach pomocy w
3-5-2 i na bokach obrony w 4-2-3-1 to, moim zdaniem, ogromna róznica. Zarówno w
ofensywnie, gdzie rozpoczyna się akcję z zupełnie innej strefy, jak i w
defensywnie, gdzie np. nie można liczyć na asekurację pół-środkowego stopera
(nazwijmy tak tę pozycję na potrzeby tego artykułu). Widać to było wyraźnie w
rozegranym w miniony weekend turnieju w Londynie. Armero na przykład ewidentnie
ustawiał się często w defensywie tak, jak robił to w schemacie 3-5-2,
zostawiając za plecami zbyt dużo miejsca w swojej strefie.
Do tej zmiany też trzeba
czasu. Nie skreślam żadnego z tych piłkarzy, zaznaczam tylko, że ważna jest tu
cierpliwość i konsekwentna praca.
Spokojniejszy jestem o
ofensywę Napoli. 4-2-3-1 to dość "bezpieczny" system gry, w którym
większość pomocników i napastników odnajduje się dość intuicyjnie. Hamsik
powinien świetnie poradzić sobie jako podwieszony napastnik/ofensywny pomocnik.
Mertens i Callejon to dobre ruchy, jesli chodzi o skrzydła (bardziej pasuje mi
Belg). A Insigne bardzo rozwinie się, grając szeroko jako fałszywy skrzydłowy.
No i jeszcze ważne
pytanie - co z Higuainem? Ten piłkarz, przyznam szczerze, nie przekonywał mnie
nigdy do końca, mimo że statystyki przemawiają za nim. Zastąpienie Cavaniego w
Neapolu to ogromny ciężar, z którego Pipita może sobie jeszcze nie zdawać
sprawy, a który będzie nad nim wisiał i będzie mu wypominany przy każdej serii
bez gola. Napoli próbuje sprowadzić jeszcze rywala dla Argentyńczyka, co w
pełni popieram, bo drużyna będzie grać na dwóch frontach. Pandev, choć jest bardzo
dobrym graczem, to jednak nie jest klasyczną "9".
Reasumując, nie skreślam
Hiszpana ani jego Napoli. Cenię go jako trenera, doceniam aktywność klubu na
rynku transferowym. Wiem jednak jak specyficznym środowiskiem jest Neapol.
Presja, jaka zaciąży na drużynie w nadchodzącym sezonie, będzie ogromna. Kibice
oczekują sukcesów od pierwszych meczów. Oczekują wielu bramek i zwycięstw. Taką atmosferę wytworzyły wokół klubu media i ona od jakiegoś czasu coraz mocniej się nakręca.
Mam wrażenie, że brakuje
prostego komunikatu - "trzeba czasu", "robimy zmiany".
Rafael Benitez może pomóc tej drużynie zrobić dwa kroki w przód, ale najpierw
konieczny może być mały (?) krok w tył. Czy kibice są na to gotowi? Czemu nie
zostało im to powiedziane wprost? Być może zadecydowały argumenty marketingowe
- "nie gaśmy entuzjazmu", "pompujmy ten balonik". Ok, ale
to jest broń obosieczna. Pierwsze miesiące Beniteza w Neapolu wcale nie musza
być taką sielanką, na jaką się w tej chwili zapowiadają. Czy Aurelio De
Laurentiisowi wystarczy cierpliwości, jeśli drużyna nie będzie seryjnie
wygrywać?
Moim zdaniem Zuniga niekoniecznie może być zaliczany jakolewy obrońca. Może i w poprzednim sezonie grał jako lewy pomocnik w systemie 3-5-2 majac oczywiscie wiele zadań defensywnych, ale nominalnie to prawy obrońca. Tak zaczynał we Włoszech w Sienie i tak grał na początku w Napoli zmieniając Maggio. POtem Mazzari przesunał go na lewą flankę. W sparingach Zuniga gra głownie jako prawy obrońca.
OdpowiedzUsuńMertens nie jest też czasami bardziej sprawdzany na pozycji Hamsika niż skrzydłowego ?
Poza tym swietny wpis :)
zachęcam do polubienia i dyskusji na moim profilu na FB: https://www.facebook.com/pages/Calciobar/235124468372
OdpowiedzUsuńSądzę, że Zuniga jest szykowany na lewą obronę, podobnie jak Mertens na skrzydło. MZ
Zapraszam na mojego bloga, tam o odrodzeniu Serie A :
OdpowiedzUsuńhttp://pozielonejtrawie.blog.pl/2013/07/17/odrodzenie-serie-a/
Totalny brak obiektywizmu autora ;)
OdpowiedzUsuńZuniga gra w reprezentacji jako PRAWY obrońca, Benitez szykuję go również na prawą stronę tej formacji. Maggio i Callejon będą najprawdopodobniej prawymi skrzydłowymi, Maggio słabo idzie gra w obronie, bardziej produktywny jest w ofensywie. Kibicuję Azzurim od 2007 roku, pamiętam każdego trenera od tamtej pory i szczerze ? Cieszę się, że Mazzari mający swoich pupilków do grania i nie potrafiący sobie poradzić z faktem, że ktoś głośniej "krzyczy" od niego odszedł do słabiutkiego obecnie interu. Dałem Rafie spory kredyt zaufania, w sparingach widać wyłącznie brak zgrania, bo radzić sobie w obronie, nawet radzą.
http://napoli24h.pl/news.php - > zapraszam ;)
Widziałem ostatnio chwilę sparing z Benficą. Zuniga na lewej stronie biegał, czy mi się zdawało (?)
OdpowiedzUsuń