Kolejny sezon Serie A
dobiega końca. Zostało już niewiele niewiadomych. Czas więc na podsumowania. Na
pierwszy ogień „11” piłkarzy, których określić możemy jako największe odkrycia
Serie A. Od razu muszę tu wytłumaczyć nieobecność na liście Ciro Immobile,
którego czytelnicy profilu Calciobar na Facebooku domagali się w komentarzach.
Rozgrywający genialny sezon Włoch był dwa lata temu królem strzelców Serie B, a
rok temu rozegrał pełny, poprawny sezon w pierwszoligowej Genoi. Nie potrafię
uznać go za odkrycie, w przeciwieństwie choćby do graczy, którzy trafili
dopiero do Serie A z niższej ligi i potwierdzili swój talent (Berardi,
Jorginho).
4-3-3:
Simone Scuffet (rok
urodzenia: 1996, kraj: Włochy, klub: Udinese)
Praktycznie wszystko
co trzeba na ten moment wiedzieć o Scuffecie, napisano w TYM tekście. 17-letni Włoch spełnia wszystkie kryteria „odkrycia” – przed sezonem mało kto o
nim słyszał, a jego wejście do ligi było naprawdę mocne. Trzeba zgodzić się z
opinią, że Simone jest bardzo mocny na linii, a kuleje trochę jeszcze na
przedpolu. Ale czy nie to samo pisano kiedyś o 17-letnim Buffonie? Jedno jest
pewne – mamy do czynienia z wielkim bramkarskim talentem. Od Scuffeta zależy
teraz jak wysoko zajdzie.
Sime Vrsaljko (1992, Chorwacja,
Genoa)
Sime potwierdził wszystkie nadzieje,
z jakimi trafiał latem do Włoch. Łatwość i lekkość biegu, dobra gra w
defensywie, skuteczne zapędy ofensywne. Jak na pierwszy sezon w trudnej Serie A
spisał się dobrze. Jestem przekonany, że kolejne rozgrywki, oby w 3-4-3 trenera
Gasperiniego, będą dla niego jeszcze bardziej udane i zaowocują transferem do
jeszcze mocniejszego klubu.
Shkodran Mustafi
(1992, Niemcy, Sampdoria)
Ciekawy przypadek.
Grał dość często już w poprzednim sezonie, ale wtedy głównie kojarzył mi
się z błędami i nieregularnością. W obecnych rozgrywkach to był już inny
Mustafi. Pewniejszy, świetnie grający na wyprzedzenie i w powietrzu. Dobra,
równa forma zaowocowała debiutem w dorosłej reprezentacji Niemiec i powołaniem
do szerokiej kadry na Mundial. Bardzo mocny kandydat do nagrody dla zawodnika,
który poczynił największe postępy w Serie A.
Silvan Widmer (1993,
Szwajcaria, Udinese)
Jeśli jeszcze nie
znacie tego zawodnika, to pewnie usłyszycie o nim w przyszłym sezonie. Młody
Szwajcar krok po kroku zdobywa sobie miejsce w składzie Udinese, podgryzając
pozycję Dusana Basty na prawej obronie/pomocy. Imponuje przygotowaniem
fizycznym, siłą, wybieganiem. Jeśli klub ze Stadio Friuli stawia na jakiegoś piłkarza,
to z reguły się nie myli, a na Widmera ponoć postawić chcą w Udine mocno.
Nikola Maksimović
(1991, Serbia, Torino)
Latem 2010 oferta
transferowa za tego piłkarza leżała na biurku dyrektorów sportowych Legii i
Lecha. Maksimović był wówczas do kupienia z drugoligowej Slobody Sevojno za
około 100 tysięcy dolarów. Po kilku latach Serb trafił do Serie A i wywalczył
sobie miejsce w składzie mocnego w tym roku Torino. Dobrze radził sobie zarówno
na środku obrony, jak i na boku pomocy w ustawieniu 3-5-2. Wszechstronność to
jego mocna strona, bo grac może również w środku pola. Ciekawa przyszłość przed
nim.
Jorginho (1991,
Brazylia/Włochy, Napoli)
Piłkarz, który
przeszedł przyspieszony kurs futbolowego dorastania – w kilka miesięcy z Serie
B do czołowego klubu Serie A. I podołał. Rządził w środku pola Hellas, a od
stycznia bez problemów i kompleksów wziął na siebie grę Napoli. Technika,
przegląd pola, podanie. Elegancki sposób gry. Pomocnik prawie kompletny. Tak
jak pisałem w styczniu – to może być w dłuższej perspektywie czasu
najważniejszy transfer zimowego okienka AD 2014.
Bruno Fernandes (1994, Portugalia,
Udinese)
Doprawdy imponująca jest umiejętność
klubu z Udine do wynajdywania i promowania młodych chłopaków (choć w tym
konkretnym przypadku do Włoch sprowadziła piłkarza Novara). Fernandes zaczynał
sezon na końcu ławki, ale dość szybko wskoczył do rotacji, by wiosną być już
podstawowym piłkarzem Zebrette. Wyróżnia się techniką użytkową, ruchliwością,
inteligencją - potrafi znakomicie odnaleźć się pod bramką rywala. Jest centrocampistą wszechstronnym - może grać przy napastniku, ale również bardziej z
tyłu, jako środkowy pomocnik. Ciężko niestety oprzeć się wrażeniu, że w tym
momencie, na miejscu Fernandesa, miał znajdować się nasz Piotrek Zieliński...
Daniele Baselli (1992, Włochy,
Atalanta)
Może kogoś zaskoczy to nazwisko na
liście, ale ja mocno wierzę w tego chłopaka. Od razu widać, że jest
inteligentny, dobrze wyszkolony technicznie, ma dobre podanie i niezły przegląd
pola. Jeśli będzie się tak dalej rozwijał to Italia doczeka się kolejnego bardzo
ciekawego cofniętego rozgrywającego. Przed Atalantą w kolejnym sezonie dylemat
- sprzedać Lukę Cigariniego i postawić na Basellego, znaleźć miejsce dla nich
dwóch (co może być ciężkie z taktycznego punktu widzenia) albo sprzedać
Basellego, bo chętnych ponoć nie brakuje...
Keita Balde
Diao (1995, Senegal, Lazio)
Ogromne możliwości sygnalizował już
rok temu, prowadząc młodzież Lazio do tytułu mistrzowskiego. W tym sezonie
gładko wszedł do Serie A. Szybki, waleczny, bezkompromisowy, ambitny. W wielu
meczach to on, razem z Candrevą, ciągnął do przodu drużynę biancocelesti.
Zdarzają się mu jeszcze przestoje w grze, ale zrzućmy to na karb wieku. Kto
wie, może kiedyś w Barcelonie pożałują tego, że tak łatwo pozbyli się młodego Senegalczyka?
Domenico Berardi (1994, Włochy,
Sassuolo)
O Berardim wszyscy wiedzieliśmy, że
to wielki talent rok temu - gdy trafiał razem z Sassuolo do Serie A. Pytanie
brzmiało - jak sobie poradzi? Poradził sobie świetnie. Już 16 goli (w tym 3
hat-tricki), wiele świetnych zagrań. I ciągle widoczne braki, które pokazują
tak naprawdę skalę jego potencjału. Berardi miewał wahania formy, ale mimo
wszystko, na szczeblu Serie A, jest jednym z dwóch największych eksplozji tego
sezonu. Mocno przyczynił się do utrzymania swojej drużyny w najwyższej klasie
rozgrywkowej
Juan Iturbe
(1993, Argentyna, Hellas Verona)
Drugim wielkim wygranym sezonu w tej
kategorii jest Juan Iturbe. Słyszałem o nim wcześniej, że to chłopak z potencjałem. Sądziłem jednak, że może to być kolejny z serii Latynosów, którzy trafili do
Europy i sobie nie poradzili. Błąd. Iturbe we Włoszech przyjął się kapitalnie.
Dryblował, dogrywał, strzelał. Jest tak szybki, że ciężko dogonić go z piłką
przy nodze. O dogonieniu go bez piłki nie wspominając. Określenie "Mały
Messi" jest oczywiście nadane na wyrost, ale patrząc na grę młodego
Argentyńczyka ciężko było, zachowując odpowiednie proporcje, nie pomyśleć o
jego wielkim rodaku. Trudno przypuszczać, aby Iturbe nie trafił już latem do
dużo większego klubu. Zapracował na to.