poniedziałek, 20 września 2010

Pierdoły Zampariniego i mdłe antipasto


Sytuacja w tabeli po trzeciej kolejce Serie A to dość spore zaskoczenie. To oczywiście dopiero początek sezonu, ale ciężko przejść do porządku dziennego nad postawą kilku drużyn. Zacząć warto od Romy. To giallorossi najbardziej zawiedli sympatyków calcio w europejskich pucharach. Porażkę 0-2 w Monachium można jeszcze znieść (w końcu Bayern to wicemistrz Europy), ale styl jaki zaprezentowała drużyna ze stolicy w Bawarii był żałosny. 90 minut spędzone w okopach na własnej połowie, piłka wybijana głównie na uwolnienie. Tragedia. Wściekł się na to wszystko Francesco Totti , mówiąc po meczu, że granie takiego catenaccio to skandal.

Dawno nie widziałem Claudio Ranierego tak zdenerwowanego, jak na sobotniej konferencji prasowej. Wydaje się, że coraz większy dystans dzieli kapitana Romy od swojego trenera. Intelektualnie bije on oczywiście Tottiego na głowę. Znając jednak rzymskie klimaty, sądzę, że fani giallorossi i media staną w tym sporze, jeśli jeszcze bardziej się on zaostrzy, po stronie piłkarza, biorąc wszystkie jego słowa za pewnik. Szansą dla Ranierego jest zgięcie karku przed Tottim i jego pomysłem na drużynę. Pytanie: czy do tego dojdzie? Albo szkoleniowiec zachowa swoją niezależność, albo Il capitano, z pomocą swoich zauszników na trybunach i w mediach zwolni go. Mocne słowa? Czas pokaże, czy mam rację.

Na razie giallorossi w zastanawiający sposób tracą seryjnie gole w drugich połowach spotkań (Inter, Cagliari, Bayern, Bologna). Nie wiem czy problemem jest kondycja, czy głowa, pewnie jedno i drugie, ale aktualna Roma jest bardzo dalekim krewnym samej siebie z poprzedniego sezonu. Wtedy też początek był zły, ale zmiana trenera tchnęła w ekipę nowego ducha.

Zawodzi też Fiorentina, choć po nijakim mercato i zamianie Prandellego na Mihajlovića spodziewałem się problemów (do tego doszły kontuzje). Lazio wygrało we Florencji w pełni zasłużenie, nastroje w biało-błękitnej części Rzymu są więc zgoła odmienne. Ekipa Edoardo Reji gra niezły futbol i na poważnie zgłasza pucharowe aspiracje. Siłą tej drużyny jest linia pomocy. Ledesma, Matuzalem, Mauri i Hernanes potrafią świetnie utrzymywać się przy piłce i kreować partnerom okazje bramkowe. W sobotę miałem momentami wrażenie, że do Florencji przyjechała jakaś drużyna z Hiszpanii. Może poza ostatnim kwadransem, gdy Lazio opadło z sił i dało się zamknąć na swojej połowie. W środę do Rzymu zawita Milan i już teraz mogę obiecać spore emocje i niezłe wrażenia estetyczne.

Dziwną drużyną jest Palermo, które świetnie tworzy grę ofensywną, ale w obronie kaleczy momentami jak beniaminek Lega Pro. Odejście Kjaera stworzyło wyrwę na przedpolu bramki Sirigu, a dużą naiwnością było sądzenie, że Glik i Munoz szybko ją załatają. Nadal zachwycam się grą Pastore i Hernandeza (wyróżniać zaczyna się też Josip Ilićić), ale dopóki Delio Rossi nie poskłada tyłów (w Lazio i Atalancie pokazał, że potrafi), to popisy Latynosów nie będą dawały drużynie punktów. Dobry zespół buduje się od obrony! Wie to każdy rozsądny trener. W polskiej ekstraklasie jednego szkoleniowca poniosła fantazja i w wywiadach zaprzeczał tej regule. Zapowiadał budowanie od ataku. Na razie przegrał pierwszych sześć spotkań ligowych.

Wracając do Palermo - Delio Rossiemu na pewno nie służy też czytanie pierdół, jakie opowiada w mediach Maurizio Zamparini. Naprawdę, mam czasami wrażenie, że dla takich dyletantów jak on, czy nasz Józef Wojciechowski powinno się stworzyć odrębną ligę. Zarówno futbolową jak i intelektualną. Chodzi mi o wypowiedzi prezydenta Palermo na temat rzekomych błędów szkoleniowca. O to, że skrytykował sędziów po porażce z Interem pretensji większych mieć nie można, bo gospodarzom faktycznie należał się chyba jeden rzut karny. Zamparini oczywiście musiał przy okazji "pojechać po bandzie" i porównać aktualny Inter do Juve z czasów Moggiego, zapowiadając, że szykuje się nam kolejne calciopoli.

Sprowadzanie wygranej nerazzurri do błędów arbitra Romeo to jednak upraszczanie sprawy. Podopieczni Rafy Beniteza stworzyli wspólnie z gospodarzami świetne widowisko (mecz kolejki). Wyszli z niego zwycięsko, bo byli skuteczniejsi. Milito wprawdzie pudłował na potęgę, ale znów formą strzelecką błysnął Samuel Eto'o (piłkarz kolejki). Benitez przesunął Kameruńczyka trochę bliżej bramki rywali i widać tego efekty. Piłkarz ten znów "poczuł krew", znów jest killerem pola karnego. Inter zagrał swój najlepszy mecz w sezonie, potwierdził, że jest drużyną zbilansowaną i odpowiedzialną.

Nie do końca można to jeszcze powiedzieć o Milanie. Nadal jestem bardzo ciekawy, jak Allegri poradzi sobie z tak dużym potencjałem w ofensywie, gdy ma ona za plecami tak statyczną pomoc. Moim zdaniem koniecznie jak najwięcej grać musi Kevin Prince Boateng, który swoją dynamiką, atakowaniem przestrzeni łączy poszczególne linie. Milan musi grać bardziej jako drużyna, przesuwać się formacjami. Na razie tego nie robi. Czy kiedyś zacznie? W pierwszej połowie meczu z Catanią broniło praktycznie tylko sześciu graczy z pola, czterech stało z przodu podpartych za boki i przyglądających się sytuacji. Taktyczny koszmar.

Poznańskie koszmary odpędził natomiast Juventus (drużyna kolejki). 4-0 w Udine to chyba jednak niespodzianka. Gole padały po świetnych akcjach, były bardzo efektowne. Stara Dama zdominowała rywala, rozbiła go szybkością akcji i ruchami oskrzydlającymi. Świetnie grał Milos Krasić, który coraz mocniej punktuje u fanów bianconeri. Cieszy mnie to bardzo. Serie A potrzebuje nowych gwiazd!

Cesena i Brescia to jak na razie beniaminkowie niepokorni, mocno rozpychający się łokciami. Lecce już od początku ustawia się w pozycji pokornego baranka, znającego swoje miejsce w szeregu. Koniki Morskie z Ceseny miały grać w tym sezonie piłkę bardzo otwartą, ale jak na razie hołdują raczej myśli poprzedniego szkoleniowca, Pierpaolo Bisolego. Twarda, konsekwentna obrona, szybkie kontry. Giaccherini, Schellotto, Nagatomo to nowe, ciekawe nazwiska w Serie A. Diamantiego czy Caracciolo z Brescii znaliśmy lepiej. Co nie znaczy, że nie zaskakują pozytywnie.

Lunchtime game, czyli niedzielne spotkanie rozgrywane o 12:30, tym razem było dość niestrawne. 0-0 pomiędzy Bari i Cagliari to było doprawdy mdłe antipasto i obawiam się, że dopóki tak mocno będzie o tej porze dnia przygrzewać słoneczko, to często będziemy świadkami takich spalonych kotletów. Włosi lubią w tych godzinach odpoczywać.

I na koniec trzy propozycje na gola kolejki. Ciężki wybór. Stawiam na gola Marchisio.

Capuano
Quagliarella + Marchisio



foto: corrieredellosport.it

3 komentarze:

  1. http://www.youtube.com/watch?v=CDftR5WMfv8&feature=player_embedded dla fanów milanu,calcio i ibry :) .buractwo tego kolesia coraz mocniej mnie zaskakuje.lol.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko powolutku zmierza w kierunku, którego się obawialem; liga jest ciekawa wyrównana, ale niestety na czolo wybija się solidny i bądź co bądź najsilniejszy kadrowo inter. Jak sądzę kibicom pozostanie emocjonować się o kolejne lokaty, tam będzie bardzo ciekawie.

    http://www.azzurri.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. A Diamanti wyróżnial się już w Interze. Teraz tylko czekać aż pomocnik Brescii dostanie szansę na debiut w reprezentacji. Bo skoro powolywani są przeciętniacy to czemu nie spróbować z niezlym Diamantim?

    OdpowiedzUsuń