środa, 10 marca 2010

Ku pokrzepieniu serc


No i ostał się tylko Inter. Spodziewałem się tego. Jedynie nerazzurri bronić będą honoru Włoch w Lidze Mistrzów. Ciągle w 1/8 finału, rozciągniętej w tym roku do granic przyzwoitości. Nadzieją zespołu Jose Mourinho w rewanżu z Chelsea będzie w jakimś stopniu golkiper Anglików, Hilario. Milan i Fiorentina nadziei już mieć nie mogą, są za burtą.

Rossoneri polegli totalnie. Coś tam w pierwszej połowie próbowali grać, coś tam próbowali klepać, ale wystarczało to jedynie na kilkanaście dłuższych wymian futbolówki. I jedną okazję Dinho. Po przerwie swoją szansę, kapitalną zresztą, miał Huntelaar. I to byłoby właściwie na tyle.

Gdy okazało się, że na Old Trafford nie zagra Nesta, postawiłem na Milanie definitywny krzyżyk. Nie wyobrażałem sobie duetu Silva-Bonera powstrzymujących ataki Czerwonych Diabłów. No i Rooneya. Powtarzam - jak na razie, głównego kandydata do Złotej Piłki. 4-0 było niestety zasłużonym wymiarem kary. Czy ta porażka poczyni w głowach piłkarzy Milanu duże spustoszenie? Jak to odbije się na ich ligowym finiszu?

Fiorentinie do awansu brakło, paradoksalnie, cwaniactwa. Tego cwaniactwa, którego tak często Włochom się zazdrości. Tego cwaniactwa, które często irytuje, bywa bezczelne i aroganckie. Które przez lata w jakiś irracjonalny sposób przepychało włoskie ekipy do kolejnych rund. Tego brakło. Fiorentina odpadła z podniesioną głową. Pięknie, nie po "makarońsku".

W pierwszym meczu zminimalizowała straty. Wczoraj zaprezentowała się świetnie, przez 65 minut grając futbol wyborny. Zabił ich niesamowity gol Robbena, stracony w sposób uwłaczający włoskiej konsekwencji i wyrachowaniu. Szkoda, bo piłkarsko viola Bawarczykom wcale nie ustępowali. Grali agresywnie, wyprowadzali ciekawe ataki, a trafieni, sami oddawali ciosy. Bramka Holendra była jak zamraczający podbródkowy. Dzięki niej Bayern załatwił sprawę, wygrał na punkty.

Nie chcę tu wracać do fatalnej decyzji pana Ovrebro z pierwszego meczu. Wolę podkreślić klasę drużyny i jej trenera. Cesare Prandelli świetnie przygotował swoją ekipę do tego dwumeczu. Jovetić, Vargas, Gilardino potwierdzili najwyższą europejską klasę. Czuje się w powietrzu, że epoka Prandellego w Toskanii może dobiegać końca. Dwumecz z Bayernem, choć przegrany, był wisienką na tym smacznym i efektownym torcie. Odważna, zuchwała i ofensywna Fiorentina zrobiła calcio świetną reklamę.

Atakuje głowę wątpliwość - co dalej z Serie A? Czy Bundesliga naprawdę zagraża jej pozycji? Czy prawdopodobna utrata miejsca w Lidze Mistrzów oznacza zmierzch calcio? Bawią mnie trochę takie głosy. Jestem świadomy słabości i choroby futbolu z Półwyspu Apenińskiego. Często piszę o tym na blogu. Ale, bądźmy poważni. Czy naprawdę ktoś wierzy w to, że pojedynek Bayernu z Bayerem może bardziej zelektryzować świat niż starcie Interu i Juve? Czy "epicka" walka Wolfsburga z Hoffenheim przyciągnie większe zainteresowanie fanów niż starcie Palermo z Genoą? A derby Zagłębia Ruhry odbiją się głośniejszym echem niż derby Rzymu?

Jeśli calcio, schorowane, z setkami mniejszych i większych problemów, nadal jest o wiele bardziej atrakcyjne dla kibiców na całym świecie niż Bundesliga, to co będzie, gdy choroba będzie skutecznie leczona? Pierwsze objawy pułapki zadłużenia są widoczne w Hiszpanii i Anglii. Włosi wypadają na tym tle zaskakująco nieźle. W Italii w końcu powstaną (na Boga, muszą!) nowoczesne obiekty, "zmonetyzowany" zostanie dzień meczowy. Włosi naprawdę maja gigantyczny margines poprawy. Mają imponujący, o wiele większy niż Niemcy, szczególnie w skali światowej, potencjał marketingowy. Ci drudzy doszli już chyba do granic możliwości swojej ekonomicznej ekspansji, a nadal są jednak na niższej półce.

Wiarygodność rankingu UEFA jest zamazywana przez świetne występy niemieckich zespołów w Pucharze UEFA/Lidze Europejskiej. I jednocześnie dość swobodne podejście Włochów do tychże. To wszystko też jednak na dłuższą metę nie jest do końca wiarygodne. W tym roku mistrz Niemiec, Wolfsburg, skompromitował się w Lidze Mistrzów (ośmieszyły ich nawet rezerwy Manchesteru). Nasi zachodni sąsiedzi nie mają (i watpię by się ich prędko doczekali) 4 drużyn godnych pokazania w elicie. Ba, poza Bayernem, nie mają żadnej takiej drużyny!

Dlatego też, fani calcio, bądźmy świadomi licznych niestety ułomności naszej ukochanej ligi. Ale zauważmy też, jak wielkie przed Włochami pole do popisu, do naprawy zaniedbań. Serie A za kilka lat wróci na swoje miejsce. To jest nieuchronna konsekwencja wydarzeń, które nastąpią w piłce w ciągu paru lat. W piłce zarówno kontynentalnej, jak i włoskiej. Calcio podniesie głowę. Musi!


foto: corrieredellosport.it

26 komentarzy:

  1. serie a nie ma zadnego potencjalu marketingowego ani nikogo nie elektryzuje - jst poporstu niesamowice nudna i przewidywalna. Podczas gdy bundesliga jest tego przeciwienstwem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo trafny komentarz ;-) Faktem jest, że Bundesliga przy wszystkich swych zaletach poza Bayernem nie ma ani jednej drużyny o globalnej marce. Liga włoska ma co najmniej 4 takie drużyny. A to jest olbrzymi potencjał, przyciąganie uwagi całego świata.

    A co do sukcesów w LM, sądzę, że Inter może niezłego psikusa sprawić całej europie ;-) Pisze to choć jestem kibicem Milanu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fiorentina w serie a jest w tej chwili 11. Bayern lideruję - mnie naprawdę nie trzeba przekonywać, która liga jest silniejsza...

    Regards,
    Goran

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za świetnego bloga, naprawdę lubię go czytać. Calcio leży ale na pewno się podniesie, pytanie tylko kiedy. Jako fan Milanu dziś liczyłem, że stać ich na wielki mecz ale faktycznie wystarczło obejrzeć zestawienie obrony i ech pozamiatane.Mam nadzieję, że Berlu w końcu się obudzi bo ten skład to naprwdę dziura na dziurze. Pytanie na koniec: co sądzisz o Leonardo i jego warsztacie jako trenerze? Pozdrawiam.

    Amras Isilra

    OdpowiedzUsuń
  5. zgadzam sie z Toba. Bayern, z cala plejada gwiazd, tylko wielkim szczesciem przeszedl Fiorentine. Bramka ze spalonego i strzal zycia Robbena nie powtorza sie w cwiercfinale. Aufwiedersehen!
    Wlosi zawsze beda kochac futbol i ich futbol bedzie kochany na calym swiecie. Niemcow obejmuje tylko pierwsza czesc tego zdania.

    OdpowiedzUsuń
  6. @Anonimowy 1

    "serie a nie ma zadnego potencjalu marketingowego ani nikogo nie elektryzuje - jst poporstu niesamowice nudna i przewidywalna"

    O ile opinia ze Serie A jest nudna i nikogo nie elektryzuje, jest Twoim zdaniem, o tyle potencjal marketingowy, jego posiadanie lub nie, to fakt. Niemcy maja duzy potencjal marketingowy "do wewnatrz". Sa bogatym krajem, maja dobrze zorganizowany futbol, marketing, duze, nowe stadiony. W ten sposob doszli chyba jednak do sciany. Ktorej nie beda w stanie przeskoczyc.

    Wlosi, wloskie kluby, maja wielki potencjal ogolnoswiatowy, podobnie jak te angielskie i hiszpanskie. To kwestia marki, swoistej magii jaka roztacza liga. Na to pracuje sie latami, tego nie moze zadekretowac ranking UEFA, ani czyjes widzi-mi-sie. Wlosi, gdy zbuduja nowe stadiony, beda mogli czerpac wielokrotnie wyzsze zyski niz obecnie. Z wielokrotnie wiekszej liczby zrodel. Milan, Juve, Roma, Lazio, Inter itp to znane i szanowane na calym swiecie firmy. To ich koszulki kupuja i beda kupowac ludzie na emerging markets, jak Afryka, Ameryka Pld, czy Azja (Chiny!). To ich gwiazdy beda chcieli podziwiac (prawa TV!) Milito, Ronaldinho, Tottiego, Zarate, Pastore. A nie Kroosa, Schweinsteigera, Trochowskiego, czy Grafite. Z calym dla nich szacunkiem. Wyjatkiem jest tu Bayern, wyrastajacy pod kazdym wzgledem ponad Bundeslige.

    Mozesz powiedziec, ze to tez tylko moja opinia. Ja jednak uwazam, ze mowie o faktach. Ktore zweryfikujemy pozytywnie za kilkanascie lat.

    OdpowiedzUsuń
  7. @ Amras Isilra

    Oceniam Leonardo dość pozytywnie.

    Biorąc pod uwagę letnie wielkie pożegnania (Kaka, Maldini, Ancelotti), biorąc pod uwagę bierność włodarzy klubu na rynku transferowym (Leo prosił o piłkarzy pod kątem 4-3-3), Brazylijczyk zrobił w tym sezonie dużo.

    Był elastyczny, potrafiąc zmienić schemat taktyczny, gdy zmuszały go do tego okoliczności (jak uraz Pato). Pozbierał zespół po fatalnym początku sezonu. Grając 13-14 wartościowymi piłkarzami siedzi na ogonie Interu. Miał też przecież w kadrze sporo urazów.

    Oczywiście, Leo popełnia błędy, przegrał bolesnie najbardziej prestizowe mecze w sezonie (derby, MU). Zdarzyło mi sie go krytykowac np. po meczu z Interem, gdzie zbyt długo zwlekał z ofensywnymi zmianiami.

    Summa sumarum, to niezły start młodego szkoleniowca, który wyciska z tego składu duzo. jeso wybor wpisal sie w oszczednosciowa polityke wladz rossoneri. Wielkie naziwsko chcialoby pewnie wielkich wzmocnien. Leonardo przyjal bez wahania, to co mial w skladzie. i zrobil dobra robote.

    OdpowiedzUsuń
  8. dzisiaj Milan byl totalnie bezradny. jeden Park wylaczyl z gry Pirlo i caly Milan lezal.

    szczerze mowiac dziwie sie porownaniom, ze Juve-Inter to niby inna galaktyka niz Bayern - Bayer - to nie jest roznica klas jesli chodzi o ten pojedynek. a oczywistosc ciekawszego pojedynku miedzy Genoa i Palerma niz miedzy Wolfsburga z Hoffenheim jest znana tylko fanatykom serie a.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam takie zdanie o Milanie ( zasadniczo różniące się od wszystkich).Nie wiem czego spodziewali się ludzie po Milanie ale w przeciągu całego sezonu wypada według mnie na ocenę 4.Milan jest w trakcie rewolucji !!! Na tym etapie rozwoju projektu "Milan następnych lat" i tak wypadli super.Jedyne cienie jakie padają na Milan w tym sezonie to porażka ta Z Manchesterem na wyjeżdzie ( bo u siebie według mnie zagrali bardzo dobrze i nie zasłużenie przegrali) i dwumecz z Interem w lidze.Rewolucja Milanu ogarnia właściwie wszystko.Od struktur przez politykę transferową po schemat ustawienia drużyny. Wydaje mi się ,że ten i przyszły sezon z góry jest skazany na straty przez Galianiego jako ofiary tej rewolucji.Ale wszystko od początku.Milan od zawsze był kojarzony z wielkimi gwiazdami zawsze ściągał wybitnych piłkarzy ale zawsze już ukształtowanych.Wydaje mi się że zmiana nastąpiła po ściągnięciu Pato i wyeliminowaniu przez Arsenal - Milan z L.M..Nie bez znaczenia była też fascynacja świata Barceloną opartą na własnych wychowankach i nie możność konkurowania o najlepszych na rynku transferowym z angielskimi czy hiszpańskimi kolosami.Mediolańska drużyna właśnie taki kurs obiera jak Arsenal i po części Duma Kataloni.Bardzo sporo zainwestowano i będzie się to pewnie pogłębiać w Primaverę.Po sezonie do składu Milanu powrócą piłkarze ( wychowankowie ) typu Astori czy Paloshi.Następną rzeczą która ma wpływ na wyniki jest zmiana trenera ale przede wszystkim zmiana systemu gry.System zmieniony a gracze pozostali starzy. Nie jest możliwe w ciągu jednego sezonu wymienić cały skład.Przecież nawet Manchester ,który tak dzisiaj tryumfuje podczas zmiany pokoleniowej nie wyszedł nawet z grupy ligi mistrzów.Według mnie Milan ma przed sobą bardzo dobrą przyszłość.Chcą oprzeć ją na wychowankach i ściąganiu młodych uzdolnionych piłkarzach.Jestem też pewien ,że sprawdzi się to lepiej niż w Arsenalu który mino wszystko musi sprzedawać najlepszych Milan nie musi.Sprzedaż Szewczenki i Kaki była wynikiem woli samych piłkarzy i bajecznych kwot za nich oferowanych.

    Jeszcze na koniec dodam ,ze byłem pewien ,że Milan w tym sezonie za wiele nie ugra.Mile zostałem zaskoczony i widzę w tym głównie zasługę Leonardo ,którego jak i zresztą Ferrary byłem zagorzałym przeciwnikiem.Bo to tak jakby posadzić za sterami F - 16 człowieka , który ukończył 8 godz. kurs korespondencyjny jego pilotażu.Myliłem się co do Leonardo.Ma pomysł na to jak ma wyglądać jego Milan tylko brakuje mu wykonawców. Będzie dobrze z Milanem tylko musi wystarczyć cierpliwości Berlusconiemu dlatego dobrze by było jakby Milan wygrał Scudetto ale nie dlatego ,że na to zasługuje ale dlatego ,żeby posadę zachował Leonardo.FanNapoli.

    OdpowiedzUsuń
  10. Stwierdzenie, że nikogo na świecie nie będą interesować derby Ruhry jest lekko absurdalna. Tak samo jak stwierdzenie, że w BL nie ma 4 zespołów do występu w LM. Jako kibice Calcio nie interesujecie się pewnie BL i nie oglądacie meczów. W zasadzie nic dziwnego BL dopiero w tym roku wróciła na kanały legalnie dostępne w Polsce. Ale jeżeli uważacie, że mecz Bayern - Bayer (zespół z tradycjami w LM) nie jest interesujący, a w dodatku dużo bardziej emocjonujący dla oka i ciekawszy od starć w serie A to nie wiem jaką miarę przykładacie. Tak samo derby Ruhry Schalke-Borussia kontra Roma i Lazio? Może kiedyś były ciekawsze te drugie ale nadchodzi czas, ze te pierwsze mogą zdobyć więcej widowni na świecie. Zwłaszcza, że poziom piłkarski przemawia za tymi pierwszymi. Zresztą nawet w Polsce nie trzeba tłumaczyć kto ma więcej i lepszych kibiców Roma czy Borussia Dortmund. A co do 4 zespołów do LM z niemieckiej ligi to są kandydaci - Bayern, HSV, Werder,Bayer, stutgart, Schalke - zespoły już doświadczone w rozgrywkach europejskich i pokazujące, że mogą zaskoczyć w starciu z największymi. Tuż za nimi rozwija się zaplecze mogące dużo ugrać w LE tj. Volfsburg, Hoffenheim i Borussia. Serie A nie ma tak szerokiego zaplecza i właśnie dlatego tak cienko przędzie. Poza Interem, Milanem i Juventusem i teraz jeszcze Romą i Fiorentiną nie ma żadnego zespołu który mógłby coś ugrac chcoaiżby w LE. A poziom piłkarski tych drużyn przynajmniej w tym sezonie... I na koniec Bayern w pierwszym meczu miał farta z 2 bramką - nikt temu nie zaprzecza. Ale prawdę mówiąc wszystkie bramki Bayernu w drugim były majstersztykiem. 2 bramka violi była ze spalonego więc to szczęście miała fiorentina, a gdyby nie odgwizdano spalonego na Klose którego nie było to przy nie uznaniu tej wcześniejszej spalonej bramki wynik meczu byłby odwrotny. Gdzie więc to szczęście Bayernu? Był po prostu drużyną lepszą, przestańcie robic z siebie ofiary i to przynajcie. I był lepszy mimo tego, że jest w dołku;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten kto pisze o małe atrakcyjności ligi włoskiej w ogóle jej nie ogląda jestem tego pewien i tyle w tym temacie.Oglądam bardzo często Bundesligę odkąd jest na Eurosporcie.Bundesliga odstaje poziomem od Serie A, kto ogląda ten to widzi gołym okiem.Mecze Bundesligi są wyjątkowo siłowymi zawodami ( taka liga angielska sprzed 10 laty wszyscy zapieprzają ale bez piłki chyba było by im wygodniej )widziałem kilkadziesiąt meczów i jedynym zawodnikiem za którego ręczę, że sprawdził by się w Serie A jest Dżeko reszta sami rzemieślnicy. Zaraz pewnie ktoś napisze ,że przecież taki Ribery czy Robben ? Według mnie są przereklamowani. Jeden wiecznie kontuzjowany a drugi oprócz wiecznej kontuzji to najchętniej grałby w jednoosobowej drużynie.Grali przeciwko Fiorentinie i co ? Pokazali klasę ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Co do rankingu UEFA wydaje mi się ,że niemcy penie wskoczą to pierwszej trójki ( chociaż nie jestem tego taki pewien)ale wydaje mi się ,że w perspektywie kilku lat wyleci z niego Hiszpania .Takie jest mojezdanie. Samym Realem iBarcą nie są wstanie nabić wystarczającej ilości punktów.FAnNapoli

    Poprzedni też mój wpis ale zapomniałem się podpisać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Co do Rooneya na pewno nie wygra Złotej Piłki . A wiecie czemu ? Do wygrania wczasy w Ciechocinku. Bo jest rok Mistrzostw Świata i Złotą Piłkę wygra Mistrz Świata jak Cannavaro cztery lata temu.Tyle. No chyba ,że Anglia wygra M.Ś. ale w to ,to chyba nawet sami nie wierzą. FanNapoli.

    OdpowiedzUsuń
  14. futbol bywa tak ciekawy że czasami oglądam nawet okręgówkę :) więc kłótnie czy mecz bayer-bayern jest ciekawy lepiej skończmy.
    Serie A ma większe kluby,choć bayern swoją historią i legendą ustępuje tylko milanowi na półwyspie apenińskim,tym niemniej nimb wielkości towarzyszy bardziej interowi czy juve niż hamburgowi,nie wiedzieć dlaczego,ale to ukształtowały lata poprzednie gdy serie a się mocno liczyła-ba była najsilniejsza na świecie-ja pamiętam tamten milan sachiego,słabo bo słabo ale jednak.potem milan capello,juve lipiego i to pokazuje że klubowo włosi kilkanaście lat temu rządzili.zresztą nie tak dawno temu milan zdobył też LM.słabość serie a to wysokie podatki,słaba frekwencja i jakiś taki zastój.a bundesliga czy ligue 1 progresują i tworzą się kolejne mocne ekipy,to zmaga rywalizację i bayern coraz rzadziej występuje w roli hegemona (a lata wstecz to raczej taką rolę mieli z urzędu).ja co do siły serie a się nie myliłem,jednak angielscy potentaci na dziś są po prostu lepsi i to i organizacyjnie i piłkarsko.przed nami jeszcze jedna konfrontacja włosko-angielska i znamienne jest to że inter może być optymistą tylko mając na uwadze fakt że w bramce chelsea zagra hilario a nie wierząc w wyborną taktykę mourinho (od kiedy indolencja taktyczna portugalczyka trwa? moim zdaniem już ze 4 lata) sorry jak ktoś coś nie zrozumiał :))

    OdpowiedzUsuń
  15. O meczu Chelsea z Interem jeszcze napiszemy, ale faktycznie - na tę chwilę największe nadzieje pokładam w Hilaro. Co jest bardzo znamienne.

    Nie przypominam sobie abym napisał, że Bayern przeszedł Fiorentinę szczęślwie. Napisałem, że viola nie byli piłkarsko słabsi. A to co innego.

    Zgadzam się, że marka włoskich ekip to pokłosie kilkudziesięcu lat dominacji w Europie. Na taką markę kluby z Niemiec (powtarzam - poza Bayernem, który jest z innej planety) beda musiał pracować lat co najmniej kilkanaście. A do tego czasu Włosi wrócą na swoje miejsce. Z przyczyn o których wspomniałem w tekście.

    Zgadzam się, że Borussia Dortmund ma więcej i "lepszych" kibiców w Niemczech niż Roma czy Lazio w swoim kraju. Ale w Europie i na świecie chyba jednak jest odwrotnie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Mattia być może Serie A ma duży potencjał ekonomiczny przed sobą - nie wiem nie znam się na Calcio więc tutaj polegam na Tobie, ale bankowo nie masz racji w tym, że Bundesliga doszła już do swoich maksymalnych osiągów marketingowo, że są już pod ścianą,
    Bundesliga nie osiągnęła nawet 75% mocy w tym względzie, prawda jest taka, że prędzej czy później Niemcy przegonią Premier League marketingowo,
    najbogatszy kraj w Europie, największa ludność, najlepsze stadiony etc. Włosi być może zaczną marketingowo szaleć ale Niemcy także,
    a i jeszcze jedno skoro 6 drużyn niemieckich w europejskich pucharach wypada trzeci rok z rzędu lepiej niż 7 drużyn włoskich to co będzie gdy Niemcy będą mieć 7 drużyn, a Włosi 6 za 2 lata? także uważam, że Włosi do pierwszej trójki wskoczą ponownie za kilka lat kosztem Hiszpanii, oglądanie Celticu i Rangersów w wersji hard znudzi każdego poza socio Realu i Barcelony, w perspektywie 5-6 lat układ sił będzie wyglądał pewnie tak Premier League, Bundesliga, Serie A, La Liga pozdro trocky

    OdpowiedzUsuń
  17. aha a pisanie w komentarzach, że Robbenowi wszedł strzał życia jest chorobą psychiczną, chłopie to był mierzony planowany strzał, w Realu Arjen zdobył identycznie wyglądających bramek kilka, nawet sami kibice Realu to mówią, to był błysk geniuszu z 25 metrów, a nie przypadek, przypadek to był jak sędzia nie odgwizdał spalonego Gilardino przy drugim golu dla Violi :/

    OdpowiedzUsuń
  18. @ trocky

    Pamiętaj, że, paradoksalnie, 6 dobrych ekip może zapunktowac lepiej niż 7, gdyż zdobyte punkty dzielą sie przez ilość druzyn, które dany kraj wystawił w rozgrywkach.

    Wyznacznikiem siły ligi jest Liga Mistrzów. Tu Niemcy, poza Bayernem (co mocno podkreślam), nie maja ekip, które mogłyby powalczyć z Anglikami czy Hiszpanami. Wolfsburg, Hamburg czy Werder to nie ta półka.

    Poza tym pamiętaj, że ja piszę o potencjale marketingowym w ujęciu globalnym. Zgadzam się z Tobą (pisałem o tym wyżej), że Niemcy, jako bogate i dobrze zorganizowane państwo mają tu przewagę nad Włochami. Ale w ujęciu ponadnarodowym Milan, Roma, Lazio czy Napoli to firmy o nieporównywalnie większej "sile przebicia" niż Leverkusen, Hoffenheim, Stuttgart czy Dortmund.

    OdpowiedzUsuń
  19. Z tymi podatkami jest tak.Z tego co się orientuje najbogatsi płacą.Niemcy - 43%, Włosi - 43%, Hiszpanie - 43% ( od stycznia tego roku zniesiono Prawo Beckhama - 23%) a Anglia 40% ( od kwietnia 50%).Więc z podatkami to nie jest tak,że Włosi mają najwyższe.To co hamuje rozwój Bundesligi to prawa telewizyjne 400 mln za rok.Włosi mają 600 mln. A od 2011 ( bo wtedy wpłyną fizycznie te pieniądze) ma być 800 mln Euro.Różnica wielka. Bundesliga nie jest towarem atrakcyjnym w Świecie co widać po pieniądzach za transmisje. Takie Torino na przykład szacuje się,że tylko z samych praw( o ile będzie w Serie A ) będzie otrzymywało rocznie 35 - 40 mln w sezonie 2010/2011.A swoją drogą to na transmisjach telewizyjnych zdrowo wyhuśtali się Angole. Płacą im w funtach za transmisje co jest oczywiste .Gdy podpisywali umowę Euro stanowiło gdzieś 2/3 wartości Funta.Teraz jest właściwie 1 do 1. Otrzymują gdzieś 650 mln funtów. Więc w samych prawach nie ma strasznej różnicy. Teraz angole planują 1 mld umowę ale nie wiadomo czy to przejdzie.FanNapoli.

    OdpowiedzUsuń
  20. @trocky
    Ranking uefa nie oddaje rzeczywistej siły ligi niemieckiej i włoskiej. Włosi mają 4, 5 drużyn, które są w stanie powalczyć w Europie. Niemcy mają jedną. Włosi ostatnimi laty regularnie trafiają w LM na Angoli. I odpadają (w tym sezonie Viola na spółkę z Lyonem wyrzuciły Liverpool w kryzysie). Ale z Angolami wszyscy odpadają, bo ci są po prostu najlepsi. Niemcy nawet nie mają okazji na Angoli w LM trafić, bo odpadają wcześniej. Włosi olewają regularnie Puchar Uefa, Niemcy na tym pucharze zdobywają 90 % swoich punktów. Moim zdaniem jest to dziwne, że Uefa punktuje się tak samo, jak Ligę Mistrzów w sytuacji, gdy w tej drugiej zdecydowanie trudniej punkty nabijać. Zatem w moim odczucie Bundesliga jest nadal piłkarsko jest sporo słabsza od Serie A, co nie zmienia faktu, że Włosi sami są sobie winni - tracą 4 miejsca w LM na własne życzenie.

    OdpowiedzUsuń
  21. @trocky
    Ranking uefa nie oddaje rzeczywistej siły ligi niemieckiej i włoskiej. Włosi mają 4, 5 drużyn, które są w stanie powalczyć w Europie. Niemcy mają jedną. Włosi ostatnimi laty regularnie trafiają w LM na Angoli. I odpadają (w tym sezonie Viola na spółkę z Lyonem wyrzuciły Liverpool w kryzysie). Ale z Angolami wszyscy odpadają, bo ci są po prostu najlepsi. Niemcy nawet nie mają okazji na Angoli w LM trafić, bo odpadają wcześniej. Włosi olewają regularnie Puchar Uefa, Niemcy na tym pucharze zdobywają 90 % swoich punktów. Moim zdaniem jest to dziwne, że Uefa punktuje się tak samo, jak Ligę Mistrzów w sytuacji, gdy w tej drugiej zdecydowanie trudniej punkty nabijać. Zatem w moim odczucie Bundesliga jest nadal piłkarsko jest sporo słabsza od Serie A, co nie zmienia faktu, że Włosi sami są sobie winni - tracą 4 miejsca w LM na własne życzenie.

    OdpowiedzUsuń
  22. są pewne kluby których pozycji,magii i wielkości nic nie przyćmi.nawet jeśli jeszcze 10 lat z rzędu real odpadnie w 1/8 z LM to i tak borussia dortmund czy inna roma (z całym szacunkiem ) nigdy realowi 1/8 L "jak zapomnieć" nie dorównają.potentaci,zwłaszcza ci co ich siła i bogactwo wynika z dobrego zarządzania i ma silne podstawy raczej nigdy nie oddadzą swojej pozycji,przynajmniej trudno mi to sobie wyobrazić.poza tym w hiszpani rodzi się (a raczej próbuje ugruntować swoją pozycję) nowa potęga,solidne podstawy ekonomiczne plus świetna robota monchiego czynią sevillę bardzo groźnym rywalem dla każdego.spodziewam się że awansują dalej w pojedynku z cska a potem nikomu z nimi nie będzie łatwo,zapewniam ! jeśli organizacyjnie się ogarnął to valencia też może sporo namieszać.zresztą czas pokaże co los przyniesie :) mi tam zresztą do włoskiej piłki nie tęskno i proszę tego nie traktować jak złośliwości,po prostu nawet ligue 1 ogląda mi się lepiej =).tym niemniej pod względem nudy to nic nie przebije liverpoolu beniteza.

    OdpowiedzUsuń
  23. Zgadzam sie co do Realu. Tego klubu nie da sie porownac z zadnym innym. Symbolizuje przepych, butnosc, wielkosc. Nawet, o paradoksie!, gdy przegrywa. Barca jest rownie wielka, ale ją odbieram w innych kategoriach. To klub z dusza.

    Romy czy Lazio nie porownywalem z Realem, tylko z Leverkusen czy Stuttgartem;) Nie wiem co musiałoby się stać by tego typu kluby z Niemiec przebiły swoich włoskich odpowiedników.

    OdpowiedzUsuń
  24. waldos: "nimb wielkości towarzyszy bardziej interowi czy juve niż hamburgowi,nie wiedzieć dlaczego"


    Juventus - 27 x mistrzostwo Włoch, 19 razy wicemistrzostwo, 7 finałów Pucharu Europy (w tym LM) z czego 2 wygrane (1985, 1996), 6 finałów Pucharu UEFA (w tym Puchar Miast Targowych), z czego 3 wygrane (1977, 1990, 1993)

    Inter - 16 x mistrzostwo Włoch, 16 w-ce mistrzostwo, 4 finały Pucharu Europy/LM z czego 2 wygrane (1964, 1965), 4 finały Pucharu UEFA i 3 wygrane (1991, 1994, 1998)

    HSV Hamburg - 6 x mistrzostwo Niemiec, 8 x w-ce mistrzostwo, 2 finały Pucharu Europy, 1 zwycięski (1983), plus finał Pucharu UEFA w 1982 roku

    liczby mówią same za siebie, być może drużyny niemieckie, takie jak Hamburg grają ostatnio lepiej niż Juve, Inter, Milan i inne włoskie zespoły, ale poza Bayernem żadna z nich nie zdobyła takiego prestiżu

    Serie a przez sukcesy swoich klubów i jakość wypracowywaną przez całe dekady, jeszcze długo będzie przed Bundesligą, nawet jeśli w ostatnich latach calcio znajduje się w kryzysie. Po prostu ma lepszą markę w Europie i tyle w temacie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam:)
    Zaczne od tego (nie mogłem sie powstrzymac:) )
    Brawo Catania ! Inter dramatyczny...nie wiem czy to spowodowane perspektywą meczu na Stamford Bridge...ale z taką grą Chelsea strzeli im 6... i mogą w bramce wystawic nawet juniora-bo dzis Inter stworzył moze 3 sytuacje w meczu...miał chyba 3 celne strzały.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ha wszedłem zobaczyć jak się dyskusja potoczyła i nie mogę się powstrzymać od jeszcze jednego komentarza. Ktoś przede mną napisał, że nie może zrozumieć jak LE może być punktowana tak samo jak LM... Ja tez nie mogę zrozumieć, ale tego skąd takie informacje... W LE można zdobyć za mecz połowę tych punktów co LM. Do tego dochodzi bonus punktowy w LM za awans na każdy następny poziom rozgrywek. Za fazę grupową z urzędu każdy klub dostaje 4 pkt. Żeby zdobyć w LE 4 pkt trzeba wygrać 4 mecze! Za awans do fazy pucharowej są kolejne 2 pkt i kązdy następny awans to 1 pkt. W LE nie ma żadnych takich bonusów! Powtarzam też - za kązde zwycięstwo w LE dostaje się połowę punktów jakie dostaje się w LM. Trudno opracować leszy i bardziej obiektywny ranking. Włosi grają po prostu słabiej i to bez względu na poziom rozgrywek. I to już od trzech lat. No i nie zgadzam się też że marketingowo na poziomie międzynarodowym nic się nie zmieni. Dobry wynik reprezentacji Niemiec na mundialu finał lub zwycięstwo dla Bayernu i nastanie moda na Bundesligę. Wspomniana przeze mnie Borussia była kiedyś czołową pod względem popularności na świecie drużyną. Zmieniło się to po jej ekonomicznym upadku. Tak samo się moze stać z włoskimi gigantami. Traktujecie teraźniejszość jako coś co się nie zmienia... tak nie jest nic co jest teraz nie jest gwarancją przyszłości.

    OdpowiedzUsuń