Wczoraj wieczorem, po długiej chorobie, zmarł w swoim domu w Anconie Tonino Carino, legendarny dziennikarz Rai. Miał 65 lat. Dla większości czytelników tego bloga Carino jest najprawdopodobniej postacią anonimową, dla wielu milionów Włochów jest symbolem czasów, które już nie wrócą.
Carino był w latach 70. i 80. reporterem programu "90' minuto", prezentującego w niedzielne wieczory bramki ze spotkań Serie A. Prowadzona wówczas przez Paolo Valentiego audycja przeszła do historii włoskiej telewizji. Przaśna, źle zmontowana, fatalna pod względem realizacji technicznej. Ale prawdziwa, barwna, ciepła, będąca stałym gościem w domu każdego mieszkańca Italii.
Takim stałym gościem był też Carino, nadający z reguły z Ascoli, stąd przydomek Toninocarinodaascoli. Ubrany w fatalnie dobrane marynarki, wiecznie "zakręcony", mający gigantyczne problemy z wymową obcych nazwisk. Pechowiec, obsługujący mecze na futbolowej prowincji, mający do tego strasznego niefarta do problemów technicznych i awarii zakłócających jego wystąpienia.
Tonino Carino idealnie pasował do tego romantycznego futbolu, przeżywanego przez cały Półwysep jednym tchem w każde niedzielne popołudnie. Był symbolem Ascoli, na równi z ówczesnym prezydentem klubu, Costantino Ruzzim. Tenże Ruzzi, po kupnie Jugosłowianina Trifunovica, straszył sympatycznego dziennikarza, mówiąc: "Carino, zrobiłem ci na złość, chcę zobaczyć jak sobie poradzisz z wymową tego nazwiska". Tonino, jego image, wypowiedzi i powiedzonka weszły wręcz do włoskiej kultury, inspirując takich kabareciarzy i twórców, jak Tullio Solenghi czy Ezio Greggio.
Autor bloga, zaczynając swój romans z calcio w pierwszej połowie lat 90., "spotkał" na swojej drodze bohatera tego tekstu, gdy ten pracował już w audycji "Quelli che il calcio", prowadzonej przez Fabio Fazio, a nadawanej w Rai2. Wspaniale wspominam te czasy, gdy marzyłem o posiadaniu telegazety (!), a internet czy telewizja cyfrowa były dla mnie czymś z innej planety. Częścią mojego świata calcio był wówczas Tonino Carino. I na zawsze nim pozostanie.
Mój przyjaciel z Włoch napisał mi dziś w sms-ie: "Razem z nim odeszła część mojego dzieciństwa". Tonino Carino po raz ostatni oddał głos do studia...
foto: toronews.net
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz