środa, 25 sierpnia 2010

Przedsezonowe prognozy - część 2


CESENA. Koniki Morskie to dość niespodziewany gość w elicie. Poprzedni sezon rozpoczynali w Serie B z myślą o zapewnieniu sobie spokojnego utrzymania, tymczasem, dzięki znakomitej serii w końcówce rozgrywek powrócili po 19 latach do Serie A. Tuż po zapewnieniu sobie promocji, władze klubu zapewniały o chęci oparcia gry w najwyższej klasie rozgrywkowej na sprawdzonym już kręgosłupie. Życie zweryfikowało te plany. Autora dwóch kolejnych awansów, trenera Pierpaolo Bisolego, skusiła oferta z Cagliari. Nowym szkoleniowcem Ceseny został Massimo Ficcadenti, który nie może pochwalić się ani wielkim doświadczeniem, ani specjalnymi sukcesami. Już zdążył zapowiedzieć, że w przeciwieństwie do swojego poprzednika, hołdować będzie ofensywnej piłce i schematowi 4-3-3. To spora rewolucja, bo Koniki Morskie wywalczyły awans dzięki konsekwentnej grze w defensywie (jedynie 27 straconych bramek). Skład wzmocniło wielu piłkarzy i doprawdy ciężko doszukać się w tych ruchach jakiegoś wspólnego mianownika. Na Stadio Dino Manuzzi trafili rezerwowy golkiper Liverpoolu, Diego Cavalleri (ma zluzować weterana Antoniolego), defensor ze zdegradowanej Herthy Berlin, Steve Von Bergen, lewonożny Japończyk Yuto Nagatomo, zdolny ponoć pomocnik Panagiotis Tachtsidis, ograni ligowcy, jak Fabio Caserta czy Erjon Bogdani i w końcu Stephen Appiah, niegdyś czołowy pomocnik ligi, aktualnie piłkarz i człowiek po poważnych przejściach. Ta drużyna jest wielką niewiadomą, nowy trener i jego nowy pomysł na grę mogą "zapalić", ale i wprowadzić bałagan w nieźle poskładaną maszynę. Piłkarzy brano jakby trochę z łapanki, co niekoniecznie może podobać się tym, którzy awans wywalczyli. Cesena to jeden z głównych kandydatów do spadku i jeśli poniesie straty na początku sezonu to szybko może zostać "ugotowana". Ale czy nie tak samo pisaliśmy rok temu o Bari? Prognoza: walka o utrzymanie.

CHIEVO. Poprzednie rozgrywki, solidne, zakończone bezproblemowym utrzymaniem, wypromowały trenera Domenico Di Carlo do walczącej (jak już wiemy, bezskutecznie) o Ligę Mistrzów Sampdorii, a Mario Yepesowi załatwiły kontrakt w Milanie. Zobaczymy jak uda się załatać te ubytki. Kolumbijczyk Yepes trzymał w ryzach całą grę obronną drużyny, a w meczach, w których grać nie mógł, można było w ciemno obstawiać porażkę clivensi. W Weronie liczą bardzo na Bostjana Cesara i Marco Andreollego, sciągniętych odpowiednio z Grenoble i Romy. Fiorentina i Sampdoria mają chrapkę na Andreę Mantovaniego i jeśli odejdzie również on, to defensywa może być, przynajmniej na początku sezonu, piętą achillesową drużyny. Spokojniejszy jestem o osobę szkoleniowca, bo Stefano Pioli, choć nie poradził sobie w Serie A kilka lat temu (Parma), to jest mądrzejszy o bardzo udane doświadczenia w Grosseto, Piacenzy i Sassuolo. Nic nie stoi więc na przeszkodzie, by przeszedł podobną drogę jak jego poprzednik i wkrótce trafił do klubu z czołówki. Co więcej, cennym wzmocnieniem środka pola będą Guana i Bogliacino, a w ataku dobre referencje ma Francuz Cyril Thereau, który powinien dobrze rozumieć się z gwiazdą Chievo, Sergio Pellissierem. Gialloblu' znów powinni zagrać solidny sezon, na miarę solidnej organizacyjnie marki jaką są i utrzymać się w lidze, choć wcale nie wykluczam sytuacji, gdzie utrzymanie to trzeba będzie wyrwać rywalom z gardła. Prognoza: środek tabeli.

FIORENTINA. Viola to dla mnie kolejne, spore rozczarowanie tego lata. W poprzednim sezonie ekipa Cesare Prandellego świetnie zaprezentowała się w Lidze Mistrzów. Ten kilkuletni cykl sukcesów zakończył się wraz z objęciem przez tego szkoleniowca funkcji selekcjonera. Dlaczego jednak zrobiono tak mało, by potwierdzić duże ponoć ambicje władz i kibiców w stolicy Toskanii? Spadek liczby sprzedanych abonamentów do poziomu czasów Serie C tylko częściowo tłumaczyć można wprowadzeniem tessera del tifoso. Fani mają prawo być rozczarowani. Zespół nie będzie lepszy niż sezon temu. Może być nawet słabszy. Prawie całe rozgrywki z dala od boiska spędzi z powodu urazu Jovetić. Pantaleo Corvino bezskutecznie szuka jego następcy, gdyż nikt nie jest pewny czy Adem Ljajić, którego wychwalałem TU jest już gotowy od udźwignięcia tego ciężaru. Nie do końca rozumiem transfer Boruca, bo ile Frey potrzebował konkurenta, o tyle nie sadzę, by był potrzebny ktoś taki jak "Borubar". No chyba, że Francuz siądzie na ławce, co zważając na jego pozycję w drużynie, może być wielkim ryzykiem. Gaetano D'Agostino to świetny piłkarz, ale czy nie zbyt podobny do Riccardo Montolivo? Czy nie będą to dwa grzyby w barszczu? W październiku do gry wróci Mutu, ale nikt już chyba do końca nie ufa temu piłkarzowi i cały ciężar gry ofensywnej spocznie pewnie na jedynym Gilardino, wspartym atakującym z lewej strony Vargasem. Nadal nie przekonuje jakość piłkarzy w linii obronnej. Mam wrażenie, że projekt braci Della Valle stracił gdzieś impet i jasną koncepcję rozwoju. Oczywiście, viola nadal są zespołem na miarę awansu do Ligi Europejskiej, ale przecież każdy kolejny sezon miał przynosić postęp. Sinisę Mihajlovica czeka trudne zadanie: musi spełnić oczekiwania fanów, ale i pokazać, że jego dobre wyniki w Catanii nie były dziełem przypadku. Prognoza: walka o miejsca 5-7.

GENOA. Grifoni to, moim zdaniem, największa niewiadoma tego sezonu. Włoskie media entuzjastycznie recenzują mercato Genoi i wróżą drużynie Gian Piero Gasperiniego walkę o Ligę Mistrzów. Nie do końca wiem, skąd biorą się takie oceny. Zgadzam się, że każdy ze sprowadzonych piłkarzy to naprawdę ciekawa inwestycja, o niektórych (jak Rafinha czy Veloso) jeszcze niedawno bili się europejscy potentaci. Problem prezydenta Enrico Preziosiego polega na tym, że co roku chyba zbyt głęboko majstruje w swojej zabawce. Rok temu takie działanie rozmontowało fajnie funkcjonujący mechanizm. Teraz nazwiska nowych graczy są faktycznie mocne. Poza Veloso i Rafinhą są to przecież Toni, Zuculini, Eduardo, Ranocchia czy Chico. Ale czy przy sprowadzaniu tych piłkarzy kierowano się jakąś głębszą myślą czy może podszeptami menedżerów i różnej maści doradców? Genoa z pewnością znów będzie cieszyć oko swoją postawą, Gasperini nie zmieni ofensywnej mentalności i promować będzie grę w ustawieniu 3-4-3. I znów pewnie drużyna tracić będzie wiele bramek po kontratakach, co przełoży się na straty punktowe w najmniej spodziewanych momentach. Kadrowo jest to mocna ekipa, ale aby powalczyła o coś więcej niż Liga Europejska, musi zazębić się jednocześnie wiele czynników. Prognoza: walka o miejsca 5-7.

INTER. O ekipie Jose Mourinho pisałem w zeszłym sezonie, z przyczyn oczywistych, najwięcej. Teraz dzieło The Special One kontynuować będzie Rafa Benitez, którego cenię bardzo wysoko i uważam za trenera z najwyższej półki. Ponowne wygranie Ligi Mistrzów jest, jak pokazuje historia, niezwykle trudne i wcale nie zdziwię się jeśli Benitez na tym polu polegnie. Tym bardziej, że na puchar ten mocno ostrzą sobie zęby Real i wzmocniona Davidem Villą Barcelona. Ale w lidze nerazzurri nie powinni trafić na godnego konkurenta. Najprawdopodobniej uda się zatrzymać Maicona, a odejścia Balotellego nie przeceniałbym, szczególnie jeśli uda się pozyskać Kuyta. A jest przecież jeszcze Biabany, powracający z Parmy. Z niecierpliwością czekam też na postępy Philippa Coutinho, który zapowiada się na bardzo dobrego piłkarza i typowany jest na "nowego Zico". Inter ma najmocniejszy skład, najlepszego trenera i jest mistrzem Europy. Tylko jakiś kataklizm może odebrać mu prymat na boiskach Italii. Prognoza: mistrz Włoch.


3 komentarze:

  1. no w końcu jakieś ruchy na tym blogu:) Welcome back! :) mam nadzieję, że blog przetrwa "drugi sezon",mimo tego że jak napisałeś to zawsze sezon najtrudniejszy. Nie trać zapału, bo trzeba przyznać, że Ci to blogowanie wychodzi całkiem nieźle. No, dobra koniec tego słodzenia. Ciekawi mnie co napiszesz o Juve :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli piszesz o spadku karnetów jeśli chodzi o Fiorentinę to powinieneś wspomnieć, że właściwie każda drużyna we Włoszech ma ten problem. I warto nadmienić że liczba karnetów w Serie C wynosiła ponad 20 tys. Kibice starali się tak ratować klub.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Z jednej strony prawda, ale z drugiej, czytając fora fanów Violi ciężko nie wyczuć zawodu i trochę braku entuzjazmu. To samo widać trochę po braciach Della Valle. Stąd taki trochę pesymistyczny ton mojego wpisu, gdyż liczyłem, że we Florencji pójdą za ciosem, a ja dostrzegam jednak regres.

    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń