niedziela, 13 września 2009

3. kolejka. Juventus się nie zatrzymuje



Trwa świetna passa Juventusu! Bianconeri podtrzymali w Rzymie to, czym zaimponowali w dwóch pierwszych kolejkach – solidność i spójność drużyny oraz wysoką skuteczność w ataku. Zawodnicy Ciro Ferrary nie stwarzają porażającej liczby sytuacji podbramkowych, ale potrafią wykorzystać to co sobie wypracują. Stąd zwycięstwo 2-0. Po dłuższej przerwie do siatki rywala trafił David Trezeguet. To kolejny optymistyczny sygnał dla kibiców Starej Damy, a przecież na powrót do gry wciąż czeka Alessandro Del Piero.

Lazio, mimo kłopotów kadrowych (kontuzje Zarate, Rocchiego i Brocchiego), pokazało dobry futbol i mogło wywalczyć remis. Brakło trochę szczęścia i konsekwencji w grze obronnej. Kibice biancocelesti mogą chyba ze względnym spokojem oczekiwać kolejnych pojedynków. Warto dodać, że przy stanie 0-0 rzymianie (za sprawą Mauriego) trafili do bramki rywala. Sędzia Gervasoni nie wiedzieć czemu gola nie uznał. Z relacji piłkarzy Lazio wiadomo, iż arbiter tłumaczył się zagraniem ręką Cruza, tymczasem w powtórkach widać wyraźnie, że futbolówkę zagarnął w ten sposób Legrottaglie.

Po zwycięstwie Juve pod małą presją grał dziś Inter. Nerazzurri wygrali, ale nie zachwycili. Przez wiele minut Parma bez większych problemów powstrzymywała schematyczne ataki gospodarzy. Losy meczu zmieniły indywidualne umiejętności napastników Interu. Eto’o kapitalnie przymierzył w okienko z 20 metrów, a Milito bardzo sprytnie uderzył piłkę „szpicem”. W środę na San Siro przyjeżdża Wielka Barcelona. Będzie się działo. Parma, mimo porażki 0-2, zasłużyła na ciepłe słowa (znów podobał się Mariga, a w ataku sporo szumu robił Biabany). Z taką grą zespół ten spokojnie usadowi się w środku tabeli.

Znów zawiódł Milan. 0-0 w Livorno, w dodatku po słabej grze, to po prostu niczym porażka. Milanowi zabrakło praktycznie wszystkiego – szybkości, pomysłu, dokładności, zażartości i można wymieniać tak dalej. Strzał w poprzeczkę Pirlo to stanowczo za mało, rossoneri po prostu rozczarowują. W Livorno wyróżnił się boczny pomocnik, wypożyczony z Udinese, Antonio Candreva. Miło było patrzeć jak chłopak ten (urodzony w Rzymie i kibicujący ponoć Romie) rozgrywa akcje i bije stałe fragmenty gry. Kolejny piłkarz do wnikliwej obserwacji:)

Fiorentina potwierdziła trend zauważalny od jakiegoś czasu. Prandelli postawił na pragmatyzm kosztem efektowności i wychodzi na tym coraz lepiej. Viola gra teraz systemem 4-2-3-1 (zamiast dawnego 4-3-3) i więcej uwagi poświęca kontroli nad piłką i grze w obronie. Kolejne jednobramkowe zwycięstwo (1-0 z bezbarwnym Cagliari) potwierdza słuszność obranej drogi. Pięknego gola strzałem głową zdobył Gilardino po kapitalnej wrzutce Vargasa.

„Pragmatycznie” gra też Sampdoria i również doriani muszą być zadowoleni z rezultatów. Luigi Del Neri wywiózł 3 punkty ze znajomego terenu w Bergamo (1-0), grając przez 40 minut w „10”. Gol Manniniego padł właśnie wtedy gdy Sampdoria grała w osłabieniu. Atalanta nadal bez zdobytego gola, a okazje były: Valdes i Tiribocchi obijali słupki. Podopieczni Angelo Gregucciego zasługują jak na razie na tytuł pechowca początku sezonu.

Nie spodziewałem się wielkiego futbolu w Bologni, ale muszę troszkę posypać głowę popiołem i pochwalić Chievo, które wywiozło trzy oczka ze stadionu Renato Dall’Ara (2-0) i pokazało niezłą piłkę. Reakcja Bologni nastąpiła dopiero w drugiej połowie przy stanie 0-2 i była mizerna. W drużynie Domenico Di Carlo świetnie czuje się na nowej dla siebie pozycji ofensywnego pomocnika Giampiero Pinzi. Za jego plecami dobrze czyści pole gry (nieźle konstruując też akcje) Luca Rigoni. Chievo zbudowało dość ciekawy zespół, a po zwycięstwie nad Bologną nareszcie ma przed sobą tydzień względnego spokoju.

Catania znów rozdawała prezenty i przegrała trzeci mecz z rzędu. Cóż z tego, że świetnie rozwija się napastnik Morimoto i nieźle wspomaga go fantasista Mascara, skoro gra obrony sycylijczyków woła o pomstę do nieba? Trener Atzori musi nad tym popracować, bo wkrótce jego drużyna może obudzić się po kolana w ruchomych piaskach. W barwach Udinese triplettą popisał się Antonio Di Natale i jest liderem klasyfikacji strzelców (już 6 bramek).

Pierwsze punkty w sezonie zdobyła Roma (2-1 w Sienie). Styl tego zwycięstwa był byle jaki, ale nie to jest dla giallorossi najważniejsze. Kluczowe było odbicie się od dna i złapanie oddechu. To się udało. Zwycięski rzut wolny Riise przypomniał bomby jakie posyłał, gdy grał jeszcze na Anfield Road. A sposób w jaki padł gol dla gospodarzy przypomniał o największej bolączce Romy, czyli grze w defensywie.

Remis w meczu Palermo z Bari (1-1) z pewnością jest małą niespodzianką. Gościom kapitalnie ułożył się mecz – gol w 2 minucie – a w skutecznej obronie pomagało im zalane wodą boisko. Media chwalą środkowego obrońcę Bari, Andreę Ranocchię. Myślę, że warto przyjrzeć się temu chłopakowi. Głośno było o jego znakomitych występach w barwach Arezzo, był wtedy łączony z przejściem do czołowych włoskich drużyn. Trafił do Genoi, skąd został wypożyczony do Bari. Świetnie gra w powietrzu, ale też całkiem nieźle spisuje się na ziemi. Galletti nadal bez porażki!

Patrzę jednym okiem na grające właśnie drużyny Genoi i Napoli. Jak na razie 0-0 i głównie walka w środku pola. Kilka słów o tej potyczce późnym wieczorem.


foto: corrieredellosport.it

1 komentarz:

  1. Przede wszystkim chciałbym złożyć najwyższe słowa uznania w kierunku Di Natale; wszystko wskazuje na to, że będzie on wciąż czołowym zawodnikiem reprezentacji(w ostatnich dwóch meczach eliminacyjnych nie zagrał), przynajmniej na to wskazuje jego forma.
    Juventus strzelił dwa gole Lazio kiedy na boisku nie było Diego. To ważne, ponieważ piłkarze Ferrary pokazali, że potrafią sobie poradzić bez swojego rozgrywającego, który nie jest niezniszczalny i może opuszczać pewne mecze w swojej drużynie.
    Inter jest małoefektowny, ale też bezlitosny dla rywali to będzie widać w dalszej części sezonu.

    OdpowiedzUsuń