
Napoli nie zasłużyło na tak wysoką porażkę, gdyż stoczyło dość wyrównaną walkę z gospodarzami. Ogólnie był to ciekawy mecz, z dużą liczbą dobrych akcji z obu stron. Gola dającego prowadzenie gościom zdobył Hamsik (w swoim stylu - świetne wejście z drugiej linii i wykończenie akcji z chirurgiczną precyzją). Genoa grała w "10" i wydawało się, że partenopei mają mecz pod kontrolą. Potem jednak sytuacja nagle odwróciła się - rzut karny i czerwona kartka dla Campagnaro w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, a tuż po zmianie stron kapitalny gol Mesto na 2-1. To pozwoliło gospodarzom grać z kontry co znakomicie wykorzystali.
Największym minusem meczu była praca sędziego. Najpierw nie wyrzucił on z boiska Campagnaro za kopniaka wymierzonego bramkarzowi Amelii, a później podyktował rzut karny dla Genoi i pokazał "czerwień" wspomnianemu Campagnaro, mimo, że to on był faulowany. Do tego pan Tagliavento generalnie nie panował nad wydarzeniami na boisku, czesto w złym momencie dystrybuując kartoniki.
Podsumowując - brawa dla Genoi i trenera Gasperiniego. Są na fali, strzelają sporo goli, ładnie budują akcje. I sprzyja im szczęście. Napoli, podobnie jak 3 tygodnie temu w Palermo, znów pozostawiło po sobie niezłe wrażenie, ale za to punktów nie przyznają. Donadoni i jego sztab muszą poprawić grę w obronie i zmusić swoich piłkarzy do utrzymywania koncentracji, bo błędy po których tracą oni bramki bywają naprawdę infantylne.
foto: gazzetta.it
Wazne ze Roma sie przelamala !
OdpowiedzUsuń