czwartek, 1 października 2009

Milan w kłopotach


Kryzys. Po wczorajszej porażce z FC Zurych nie ma już wątpliwości - Milan jest w ogromnym dołku, z którego może być bardzo ciężko mu wyjść. Niezależnie od tego, że rossoneri mieli w tym pojedynku sporo pecha i wcale nie musieli przegrać, przyznać trzeba niestety, iż po "starym, dobrym" Milanie zostały tylko wspomnienia. Przynajmniej na tę chwilę.

Dziś w Milanello z drużyną i sztabem szkoleniowym spotkał się Adriano Galliani. Po długich rozmowach ogłoszono, że zmian kadrowych nie będzie. Powiem rzecz niepopularną, ale zgadzam się z decyzją zarządu. Jestem zwolennikiem długofalowej pracy trenerskiej i oceniania szkoleniowców najwcześniej po pół roku, a nawet roku czasu. Najprościej jest zwalić całą winę na Leonardo, jak czyni część mediów. Piłkarze jednak sami muszą uderzyć się w piersi i zadać sobie pytanie: czy robimy wszystko aby było lepiej?

Obserwując grę Milanu w tym sezonie mam wrażenie, że piłkarze nie chcą "umierać" za drużynę, jeden za drugiego. A to jest podstawowy warunek do tego by mówić o realnych szansach na sukcesy. Dużą rolę muszą odegrać tu starsi zawodnicy, to oni powinni wstrząsnąć szatnią i scementować zespół. Bez tego sezon ten może być dla rossoneri ciągiem niepowodzeń i rozczarowań. Kibice już zaczynają wygwizdywać swoich ulubieńców.

W piersi musi uderzyć się zarząd klubu. Leonardo mówił przed sezonem o grze systemem 4-3-3. Nie kupiono jednak piłkarzy, których wskazał. Nie załatwiono ani bocznego obrońcy Cissokho, ani snajpera z listy życzeń przedstawionej przez Brazylijczyka (Luis Fabiano, Dzeko). Przyszedł Huntelaar, ale to nie ta półka co wymienieni wcześniej napastnicy.

Jeśli Milan prędko się nie pozbiera, to może zapomnieć o miejscu w pierwszej czwórce Serie A. To byłby dla tego klubu ogromny cios. Nie tylko w kategoriach prestiżu, ale przede wszystkim w wymiarze finansowym.

Juventus natomiast nie musi martwić się o pozycję w czołówce tabeli. A w Lidze Mistrzów spokojnie kolekcjonuje punkty. Remis 0-0 w Monachium z Bayerem uznać można za sukces. Dopóki na boisku był Robben to Stara Dama miała kłopoty z powstrzymaniem ataków bawarczyków. W drugiej połowie Juventus uszczelnił obronę i stworzył kilka okazji by wygrać to spotkanie. W dwumeczu z Maccabi konieczne są dwa zwycięstwa, które ustawią Juve w uprzywilejowanej sytuacji przed rewanżami z Bordeaux i Bayernem.


foto: gazzetta.it

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz