wtorek, 31 sierpnia 2010

Ostatnie akordy mercato. Dominacja Interu zagrożona?

Ostatnie dni mercato przyniosły kilka ciekawych ruchów, szczególnie wśród drużyn aspirujących do miana pretendentów do zdetronizowania Interu.

Najwięcej rozgłosu zyskały transfery Milanu. Zlatan Ibrahimović i Robinho (ponoć kosztował 18 mln euro) to piłkarze może i niepokorni, może i znajdujący się na krzywej opadającej, ale jednak gracze nieprzeciętnie utalentowani. Potencjał ofensywny rossoneri jest w tym momencie niesamowity. Zlatan, Robinho, Ronaldinho i Pato to kwartet mający niewiele sobie równych w Europie. Przynajmniej na papierze. Jestem bardzo ciekawy, jak trener Allegri rozdzieli minuty gry między tych gwiazdorów. I jak zapanuje nad niełatwymi charakterami pierwszej trójki. Swoją drogą, nie wiem czy błędem nie było jednoczesne pozbycie się Marco Borriello (Roma) i Klaasa Huntelaara (Schalke), naturalnych zmienników dla Szweda.

Milan nadal ma zresztą na boisku miejsca mocno niedoskonałe. Jeśli wciąż mało grał będzie Flamini, a Boateng nie przebije się przez "senatorów", to linia pomocy będzie mało dynamiczna, wręcz statyczna. Niewiele zrobiono też na bokach obrony, szczególnie przeciętnie wygląda lewa flanka. Czy mocny przód zniweluje te braki? Wielka będzie tu rola szkoleniowca. Silvio Berlusconi chce chyba wrócić do poważnej gry. Koalicja rządowa przeżywa kryzys, po odsunięciu frakcji Gianfranco Finiego niewykluczone są przedterminowe wybory. Czyżby transfery te były elementami kampanii wyborczej? W każdym razie - Milan znajduje się teraz najbliżej Interu.

Krok do przodu zrobiła też Roma. Transfer Marco Borriello to może być strzał w "10". Napastnik ten wydaje się być świetnie skrojony pod sposób, w jaki giallorossi kreują grę ofensywną. Potrafi dobrze grać tyłem do bramki, ale i błyskawicznie wyjść na prostopadłą piłkę. Przy ataku pozycyjnym, który ekipa Ranierego bedzie zmuszona klepać w co najmniej 70% spotkań, bezcenna będzie jego umiejętność szybkiego i niekonwencjonalnego złożenia się do uderzenia w tłoku i zmysł do gry kombinacyjnej.

Na Borriello chrapkę miało też Juve, ale musiało zadowolić się tylko jednym nowym snajperem. Mowa tu o Fabio Quagliarelli, który na odchodne z Napoli powiedział kilka przykrych słów o tym klubie, co mocno wzburzyło prezydenta De Laurentiisa. Juventus musi szukać swojej tożsamości, więc może i dobrze, że w ostatnich godzinach mercato nie mieszano już zbytnio w składzie. Doszli defensorzy Traore (Arsenal) oraz Rinaudo (Palermo), ale ci wydają się, na tę przynajmniej chwilę, tylko zmiennikami dla De Ceglie i Bonucciego. Udało się pozbyć Camoranesiego i Zebiny, którzy w aktualnej sytuacji i dyspozycji byli chyba tylko zbędnym balastem.

Napoli, zgodnie z zapowiedziami, ściągnęło pomocników: ofensywnego Sosę z Bayernu i defensywnego Yebdę z Benfici. Dyrektor sportowy, Alberto Bigon, miał tez wielką chrapkę na Inlera z Udinese. Przez moment wydawało się, że Szwajcar jest naprawdę blisko przenosin pod Wezuwiusza, potem we wszystko wmieszał się Inter i ostatecznie pomocnik ten pozostanie na kolejny sezon w Udine. Szkoda, wygląda na to, że uciekł mu ostatni pociąg do dużego futbolu. W miejsce Rinaudo, do Napoli trafił Cribari z Lazio. To piłkarz porównywalnej klasy, więc była to klasyczna wymiana rezerwowych cegiełek. Do tego ruchu obiegowego stoperów dołączył też Kakhaber Kaładze, który opuścił Milan na rzecz Genoi

Zaskakująco biernie zachował się w całym mercato Inter. 30 milionów euro za Mario Balotellego aż prosiło się o spożytkowanie. Tym bardziej przecież, że w ostatnich dniach wzmocnień domagać zaczął się Rafael Benitez. Inter przeciętnie zainaugurował sezon, już zaczynają się dyskusje o tym, czy drużyna nie straciła głodu zwycięstw. Stara reguła mówi, że w każdy, nawet najbardziej zwycięski zespół, trzeba wpuścić trochę świeżej krwi. Rok temu Barcelona przesadziła, wymiana Eto'o na Ibrę to była nieudana transfuzja. Teraz Massimo Moratti przegiął w druga stronę, zawiódł mnie ten konserwatyzm.

Kilka ciekawych ruchów udało się zrobić też drużynom z "drugiego planu". Chievo pozyskało z Saint Etienne pomocnika Gelsona Fernandesa, który na Mundialu wbił gola Hiszpanom. Lecce, zamroczone po klęsce w Mediolanie, wzmocniło atak Davide Di Michele i Jedą. Szczególnie ten drugi to nietuzinkowy piłkarz i może bardzo pomóc beniaminkowi. Ciekaw jestem losów Luisa Jimeneza, którego Cesena wypożyczyła z Ternany. El Mago zapowiadał się kiedyś, gry grał jeszcze w Fiorentinie i Lazio, na wielkiej klasy piłkarza. Potem zapragnął podbić Mediolan, ale podbój ten zakończył się wraz z przyjściem do Interu Jose Mourinho. Interesującym transferem Koników Morskich może też być obrońca Yohan Benalouane (Saint Etienne). Antonio Candreva, który miał być liderem środka pola Udinese, niespodziewanie trafił do Parmy. Reprezentant Urugwaju, Diego Perez, podpisał umowę z Bologną, której nowym szkoleniowcem zostanie Alberto Malesani.

Wśród wielu zdolnych nastolatków, którzy zmienili w ostatnich godzinach barwy klubowe, chciałem zwrócić uwagę na Nicolao Dumitru. Ten czarnoskóry napastnik, reprezentant Włoch U-19, uznawany jest za ogromny talent. Wyróżnia go niezwykła szybkość, znakomicie też porusza się z piłką przy nodze. Napoli pozyskało go z Empoli, klubu znanego ze świetnej pracy z młodzieżą. W pokonanym polu pozostały Inter i Juventus. Będziemy z uwagą śledzić losy tego chłopaka.


foto: corrieredellosport.it

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

1. kolejka Serie A. Mocny start Milanu.

Do życia wraca calciobar, a wraz z nim cotygodniowe, bardzo subiektywne podsumowanie kolejki. Serdecznie zapraszam. Komentarze, pytania, sugestie, skargi jak zawsze mile widziane:)

Zacząć wypada od Milanu. 4-0 z Lecce to najwyższa wygrana w pierwszej serii spotkań. Tym samym do rossoneri trafia zaszczytne miano drużyny kolejki. Tytuł piłkarza kolejki przyznaję Pato, który był wczoraj nie do upilnowania, trafił dwa razy, mógł ukłuć kilka razy więcej. Milan zagrał bardzo dobrze, ale ekscytować się tym zbytnio nie wypada, Lecce "nie dojechało" na mecz. Zobaczymy, jak Milan zagra z rywalem który będzie agresywny w środku pola i odważny na flankach. Transfer Ibry da nowe możliwości ofensywne, a jeśli dojdzie jeszcze Robinho, to rossoneri będą dysponować największą siłą ognia z przodu. Nic dziwnego, że stosunki na linii kibice-Berlusconi już dawno nie były tak ciepłe jak wczoraj.

Catania Argentina. Andujar - Alvarez, Terlizzi, Silvestre, Capuano - Izco, Carboni, Ledesma, Ricchuti - Mascara, Maxi Lopez. Wyjściowa jedenastka Catanii na mecz z Chievo. 8 Argentyńczyków! Rzecz prawdopodobnie nienotowana w kronikach. Efektu nie było, mecz został przegrany. Zobaczymy co będzie dalej. Ja nie zmieniam zdania - z ligi może spaść Catania.

Oczekiwane debiuty. Najbardziej wypatrywaliśmy dziewiczego kopnięcia piłki na włoskiej ziemi przez Milosa Krasića oraz Hernanesa. Pierwszy nie wszedł w mecz - próbował, był aktywny, ale niewiele mu wychodziło. Lazio, podobnie jak Juventus, swój mecz przegrało, ale Hernanes był najjaśniejszym punktem drużyny. Kiedy koledzy nauczą się jego gry, będzie gwiazdą tej ligi. Swoją drogą, liczę, że Krasić też.

Stara Dama na kolanach. Podobnie jak przed rokiem, Juventus bezdyskusyjnie poległ w Bari. I tak samo jak rok temu najlepszy na murawie był pomocnik Almiron, niechciany w Turynie. Jak słusznie ktoś zauważył - gdyby te dwie drużyny grały ze sobą co tydzień, Argentyńczyk byłby najlepszym środkowym pomocnikiem globu. Juventus, powolny, schematyczny, przewidywalny zasłużył na tytuł rozczarowania kolejki w kategorii "drużyna". W kategorii piłkarz nie wyróżniam nikogo - stawka jest wyrównana, a przodują w niej gracze z Turynu (Del Piero in primis). Bardzo zawiódł też Antonio Di Natale, być może rozkojarzony wydarzeniami związanymi z jego niedoszłym przejściem do Juve.

Beniaminkowie. Na plus na pewno Cesena - zwarta z tyłu, wychodząca do kontrataku sprawnie i szybko. Świetna gra Antoniolego w bramce uratowała remis w Rzymie, ale gdyby wcześniej trafili Nagamoto lub Bogdani... O Lecce już pisałem. Brescia trochę anonimowa w Parmie, zaczęła grać dopiero przy stanie 0-2. Rozczarował Diamanti. Do poprawki.

Pierwszy trener na aucie. Franco Colomba nie poprowadzi w tym sezonie Bologni. Dwa dni przed meczem ligowym z Interem prezydent Sergio Porcedda podziękował mu za współpracę. Ponoć Colomba sceptycznie oceniał możliwości swojej drużyny. Ponoć. Może faktycznie okazał się człowiekiem zbyt małej wiary - dziś Bologna zremisowała po twardym boju 0-0 z Interem. Następcą Colomby ma być ktoś z dwójki Mario Beretta-Alberto Malesani.

Powrót Mrówki. Atomowa Mrówka, czyli Sebastian Giovinco już w pierwszej kolejce zaczęła udowadniać włodarzom Juve, że w Piemoncie nie poznano się na jego talencie. Piękna asysta, udział przy drugim golu (Parma-Brescia 2-0), kilka kapitalnych zagrań. W Turynie niektórzy już ponoć zgrzytają zębami. Jeśli Sebastian będzie zdrowy, to może to być jego sezon!

Gol kolejki.
Trzy propozycje. Ja stawiam na Giandomenico Mesto z Genoi. Ma chłopak fantazję ! Niczym Cessay z Żiliny.

1. Mesto
2. Ricchiuti (fajna akcja)
3. Donati

Debiut-marzenie. Ciekawa i fajna sprawa z tym Davide Moscardellim z Chievo. Chłopina strzelał bramki taśmowo w Serie D, Serie C, Serie B (75 trafień w ciągu 7 lat). Dorobił się nawet przydomku "Battigol". Naście razy czytałem, że już, już jest blisko Serie A. Trafił tu dopiero teraz, po 30-tych urodzinach. Gol w debiucie, wygrany mecz, owacja na stojąco, gdy schodził z murawy. Ładna historia.

Z czym na Wyspy Owcze? Cesare Prandelli powołał kadrę na eliminacyjne starcia z Estonią i Wyspami Owczymi. Pełna lista:

Bramkarze: Antonio Mirante (Parma), Salvatore Sirigu (Palermo), Emiliano Viviano (Bologna)

Obrońcy: Luca Antonelli (Parma), Leonardo Bonucci (Juventus), Cesare Bovo (Palermo), Mattia Cassani (Palermo), Giorgio Chiellini (Juventus), Lorenzo De Silvestri (Fiorentina), Daniele Gastaldello (Sampdoria), Cristian Molinaro (Stuttgart)

Pomocnicy: Daniele De Rossi (Roma), Andrea Lazzari (Cagliari), Claudio Marchisio (Juventus), Riccardo Montolivo (Fiorentina), Angelo Palombo (Sampdoria), Andrea Pirlo (Milan)

Napastnicy: Antonio Cassano (Sampdoria), Alberto Gilardino (Fiorentina), Giampaolo Pazzini (Sampdoria), Simone Pepe (Juventus), Fabio Quagliarella (Juventus), Giuseppe Rossi (Villarreal)

Mnie cieszy obecność w kadrze takich piłkarzy, jak lewy obrońca Antonelli, prawy defensor Lorenzo De Silvestri czy Giuseppe Rossi, który ma szansę stać się kluczowym piłkarzem tej drużyny.

Japońskie harakiri. Jak podała japońska federacja piłkarska, Alberto Zaccheroni będzie trenerem drużyny narodowej tego kraju. Nie bardzo wiem jak to skomentować, więc, oprócz podlinkowania starego artykułu na temat tego szkoleniowca, powiem tak: Japonia spadnie z ligi, nie wiem z jakiej, ale spadnie. Szykuje się prawdziwe, futbolowe seppuku.


foto: gazzetta.it

sobota, 28 sierpnia 2010

Przedsezonowe prognozy - część 4


PALERMO. Trochę podobnie jak w przypadku Napoli (które, nota bene, w międzyczasie oddało Quagliarellę do Juventusu!). W poprzednich rozgrywkach Palermo otarło się o Ligę Mistrzów, teraz nie widzę podstaw ku powtórzeniu tak dobrego sezonu. Z pewnością atutem Sycylijczyków jest osoba Delio Rossiego, jednego z najlepszych (i chyba najbardziej niedocenianych) szkoleniowców w lidze. Problem polega na tym, że Rossi zmagać musi się z wybuchowym prezydentem Zamparinim, który, niczym Józef Wojciechowski, wiele decyzji podejmuje pod wpływem impulsu i bez długofalowej analizy. Zamparini jest gotów zmienić trenera z błahego powodu, już po czwartkowej porażce w Mariborze totalnie przejechał się w prasie po trenerze i drużynie. Na kolana nie rzuciło mnie też mercato w wykonaniu dyrektora sportowego, Waltera Sabatiniego. Nie wierzę, by nowi piłkarze potrafili godnie zastąpić Kjaera, Cavaniego, Bresciano czy Simplicio, którzy zmienili barwy klubowe. Znów postawiono na młodych i dość anonimowych piłkarzy (Glik, Munoz, Garcia, Kasami) i choć wszyscy oni mają duży potencjał, to gwarancji na to, że eksplodują niczym Pastore czy Hernandez rok temu, nie ma żadnej. Wygląda na to, że znów kluczową rolę odegrają weterani jak Miccoli, Liverani czy pozyskany ze Sieny Maccarone. Sabatini już w Lazio pokazał, że lubi sprowadzać piłkarzy hurtem i nie zawsze udaje mu się właściwie wybrać. Choć dzięki temu Rossi ma do dyspozycji szeroką kadrę, więc nie powinno być problemów z pogodzeniem gry na trzech frontach. Reasumując: Palermo powalczy o Ligę Europejską, ale, podobnie jak w przypadku Napoli, czy Fiorentiny, nie powinno zrobić skoku jakościowego, na jaki liczyłem. Dzięki Delio Rossiemu na pewno grać będzie dobry futbol. Prognoza: walka o miejsca 5-7.

PARMA. Duet Pasquale Marino (trener) - Pietro Leonardi (dyrektor sportowy) znów będzie pracował razem i to doskonała wiadomość dla wszystkich fanów Parmy. Panowie ci zbudowali razem bardzo fajną ekipę w Udine. Teraz Marino, który zastąpił na stanowisku trenera Francesco Guidolina, startuje z niezłego pułapu, za jaki uznać należy zeszłoroczne ósme miejsce w Serie A. Marino preferuje ofensywny futbol, w którym nacisk położony jest na boczne sektory boiska. W Parmie będzie miał ku temu dobrych wykonawców, zapowiada się więc to wszystko ciekawie. Obrona jest solidna, pomoc dość kreatywna, a największe rezerwy tkwią chyba w formacji ofensywnej. Do Paloschiego, Bojinova i Crespo dołączył Sebastian Giovinco. Dla tego chłopaka to chyba jedna z ostatnich szans na zaistnienie w dużej piłce i na pewno zrobi wszystko, by ją wykorzystać. Niezły skład, dobry trener, poukładany klub. Zapowiada się na spokojny sezon okraszony kilkoma sporego kalibru niespodziankami. Prognoza: środek tabeli.

ROMA. Giallorossi otarli się w poprzednim sezonie o scudetto i nikt w stolicy nie ukrywa, że marzy im się powtórka, tym razem zakończona happy endem. Sytuacja organizacyjna nie jest jednak różowa. Klub, dzięki porozumieniu między Italpetroli (rodzina Sensich) a bankiem Unicredit jest faktycznie wystawiony na sprzedaż. Na większe inwestycje i skrócenie dystansu do Interu nie było szans. Udało się pozyskać za darmo Brazylijczyków Fabio Simplicio i Adriano (ten już zdążył złapać kontuzje), wypożyczyć z Parmy lewego obrońcę Castelliniego i w ostatnich godzinach dogadać się z Interem, co do powrotu Nicolasa Burdisso. Roma ma zgrany, otrzaskany w bojach zespół. Gra w tym składzie już dłuższy czas. W Lidze Mistrzów ma bardzo łatwą grupę i znów pewnie zawita do fazy pucharowej. W Serie A realne jest miejsce w pierwszej czwórce, ale na powtórkę zeszłorocznego marszu się nie zanosi. Nic dwa razy się nie zdarza, ten skład już chyba lepszego prochu niż w poprzednim sezonie nie wymyśli. Nie wiem też, czy Claudio Ranieri będzie potrafił powtórzyć tak dobry i jednak szczęśliwy sezon. Dla giallorossi ważne są coroczne awanse do Ligi Mistrzów, które pozwalają dolewać do kas klubowych benzyny i na tym Roma musi się skupić. Przynajmniej do czasu znalezienia nowego, hojnego właściciela. Prognoza: miejsca 2-4.

SAMPDORIA. Doriani naprawdę pechowo odpadli z walki o Ligę Mistrzów i nie ukoronowali tym samym swojego wspaniałego sezonu 2009/2010. Teraz powtórka z rozrywki (4. miejsce) wydaje się nierealna. O ile Domenico Di Carlo powinien godnie zastąpić Luigiego Del Neri, o tyle drużyna w tym składzie osobowym chyba już osiągnęła swoje apogeum w poprzedniej edycji Serie A. Sampdoria ma zresztą jakąś dziwną awersję do większych inwestycji i z reguły dokłada w każdym okienku tylko 1-2 piłkarzy, nawet jeśli potrzeby są większe. W dwumeczu z Werderem nieźle zaprezentował się powracający z wypożyczeń środkowy obrońca Massimo Volta. Doszli też Stankevicius (powrót z Sevilli), Dessena, a Curci zastąpił w bramce Storariego. I to byłoby na tyle. Obawiam się, że Samp podzieli los Lazio, które w sezonie 2007/2008 zajęło trzecie miejsce, ale potem przegapiło moment na wzmocnienie drużyny i kolejne lata miało słabe. Prawdziwe kłopoty dla Di Carlo mogą zacząć się wtedy, gdy ktoś z trójki Cassano-Pazzini-Palombo złapie kontuzję. Mimo wszystko, trochę ze względu na zeszły sezon i dobrą grę przeciwko Werderowi, stawiam optymistycznie: Prognoza: walka o miejsca 5-7.

UDINESE. Pasquale Marino i Francesco Guidolin zamienili się w przerwie letniej ławkami trenerskimi. Guidolin to dobry warsztatowiec, jego zespoły z reguły świetnie zaczynają sezon, by potem tracić rozmach wiosną. Skład Udinese plasuje ten zespół w środku stawki i tam też widzę miejsce dla friulani. Świetnie, że udało się zatrzymać Antonio Di Natale, któremu wiele piłek powinien zgrać głową sprowadzony z Napoli German Denis. Antonio Candreva będzie chciał odbudować się po średnio udanej przygodzie w Juve. Możliwości ten chłopak ma spore, więc będzie na pewno sporym wzmocnieniem. Nawet strata Pepe i D'Agostino nie powinna okazać się dramatem, bo Udinese słynie z wyławiania na całym świecie piłkarskich perełek i pewnie któryś z nowych, jeszcze anonimowych graczy, okaże się strzałem w dziesiątkę. Wielu dobrych piłkarzy zresztą w klubie zostało i ten dobrze znany zestaw nazwisk wsparty nowym zaciągiem powinien pokazać niezłą piłkę i zająć miejsce w granicach 8-11. Prognoza: środek tabeli.

czwartek, 26 sierpnia 2010

Przedsezonowe prognozy - część 3


JUVENTUS. Jedynym logicznym następstwem koszmarnego sezonu 2009/2010 mogła być tylko rewolucja. Objęła ona nie tylko drużynę i sztab trenerski, ale i strukturę organizacyjną. Prezydentem klubu został Andrea Agnelli, a nad stricte piłkarskimi aspektami spółki pieczę ma trzymać sprowadzony z Sampdorii duet Giuseppe Marotta - Fabio Paratici (dyrektor generalny - dyrektor sportowy). Panowie ci pociągnęli za sobą do Piemontu trenera Luigiego Del Neri. Czy tercet ten, opromieniony doprowadzeniem Samp do 4. miejsca w lidze, przywróci Starej Damie blask już w tych rozgrywkach? Mam co do tego spore wątpliwości. Niby wszystko jest tak, jak powinno być. Luigi Del Neri zawsze opierał grę swoich ekip na dynamicznych akcjach bocznymi sektorami boiska, dużej liczbie dośrodkowań w pole karne. I faktycznie - skrzydła Juve zostały wydatnie wzmocnione przybyciem Krasića, Lanzafame, Pepe czy Martineza. Ale co dalej? Środek pomocy (Sissoko, Marchisio, Melo) wydaje się być dramatycznie mało kreatywny, a ktoś przecież piłkę na skrzydła dostarczyć musi. Nawet przyjście Aquilaniego (jeśli przejdzie badania) niewiele tu powinno zmienić, choćby ze względu na jego kruche zdrowie. Boki obrony na kolana też nie rzucają, bo Motta od jakiegoś czasu nie robi postępów, podobnie jak De Ceglie. Zresztą lewa obrona to pięta achillesowa Juve już od dawna ( w ostatnich godzinach mówi się o przyjściu mistrza świata Capdevilli). Nie ma też żadnej gwarancji, że Amauri będzie w końcu strzelać gole, że Iaquinta będzie zdrowy i że coraz starszy Del Piero nadal będzie potrafił być kluczowym piłkarzem. Trezeguet jest na wylocie, a transfer Toto Di Natale raczej nie dojdzie do skutku. Niewiadomą jest też osoba szkoleniowca. Del Neri nie poradził sobie w Porto i w Romie, czy uda mu się to w trzecim wielkim klubie w swojej karierze? Juventus to dla mnie spora zagadka. Może być tak, że piłkarze szybko załapią nowy system i schematy gry i Stara Dama uplasuje się w ścisłej czołówce. Nie wykluczam jednak, że wszystko będzie szło opornie, Krasić nie okaże się gwiazdą, na jaką wszyscy go kreują, a trener będzie miał kłopoty z opanowaniem sytuacji. Prognoza: miejsca 2-4.

LAZIO. Rzymianie byli, podobnie jak Juve, wielkim rozczarowaniem poprzedniego sezonu i długo bronili się przed spadkiem. Sytuację opanowało dopiero przyjście trenera Edoardo Reji i pozytywne zimowe mercato (Floccari, Dias, Biava). Prezydent Lotito chyba podtrzymał tę dobrą passę i nieźle zainwestował pieniądze pozyskane z transferu Aleksandara Kolarova do City. Hernanes zapowiada się na gwiazdę całej ligi, Ledesma nareszcie otrzymał nowy kontrakt, udało się wykupić Floccarego i ściągnąć pomocników mogących zapchać wiele dziur (Gonzalez, Bresciano). Lazio ma bardzo silną linię środkową (jedyne obawy mam co do lewej flanki), dobry atak i solidną defensywę. Zdrowy jest jak na razie Matuzalem, co jest jakąś tam wartością dodaną. Reja to rozsądny szkoleniowiec, długo szukał tego lata odpowiedniego schematu taktycznego dla swojej ekipy. Zdecydował się na 3-5-2 (3-4-2-1), gdyż jego zdaniem najlepiej wykorzystane zostaną w nim talenty Hernanesa i Zarate. W walce o europejskie puchary nie powinien przeszkodzić nawet protest fanów, którzy zrezygnowali w sporej części z kupna karnetów w proteście przeciwko wprowadzeniu karty kibica. Sądzę, że ta drużyna będzie cieszyć oko swoją grą i wtedy o frekwencję obaw być nie powinno. Rzymianie mają wszelkie predyspozycje ku temu, by wrócić w tym roku do zona UEFA. Prognoza: walka o miejsca 5-7.

LECCE. Salentini wracają do Serie A po roku drugoligowej banicji. W ostatniej dekadzie drużyna ta przyzwyczaiła nas do awansów, spadków i powrotów, wniosek więc prosty: przed Lecce wiele pracy, by nie zlecieć ponownie do Serie B. Moim zdaniem mają oni w ręku wszelkie karty, by skutecznie bić się o utrzymanie, choć nie będzie to z pewnością łatwe. Ekipa, która ukończyła poprzedni sezon na pierwszym miejscu w tabeli została dość ciekawie uzupełniona. Reginiussen i Gustavo mają bardzo dobre referencje i powinni wzmocnić linię obrony, podobnie jak lewonożny, bardzo zdolny Brivio. Grossmuller to solidny pomocnik, a ofensywny Ignacio Piatti, jeśli potwierdzi dobrą renomę z ligi argentyńskiej, może rozkochać w sobie fanów ze Stadio Via Del Mare. Wisienką na torcie był wielki powrót Javiera Chevantona, który grał już w Puglii w latach 2001-2004. Zdobył wtedy dla Lecce 45 goli. Osoba trenera, Luigiego De Canio, też wydaje się być atutem. Szkoleniowiec ten, trochę w angielskim stylu, ma spory wpływ na transfery i dzięki temu może lepiej modelować zespół pod kątem swojej filozofii. Pomóc powinni też kibice, choć ich gorące, południowe głowy, czasem przegrzewają się w obliczu negatywnej serii wyników. To będzie trudny rok dla Lecce, ale entuzjazm i potencjał na miarę utrzymania są. Prognoza: walka o utrzymanie.

MILAN. Trzecie miejsce z poprzedniego sezonu, które ja uznawałem za spore osiągnięcie Leonardo, nie zadowoliło najwyraźniej Silvio Berluscionego, gdyż Brazylijczyk wsiadł w transkontynentalny samolot, a jego miejsce zajął dotychczasowy szkoleniowiec Cagliari, Massimiliano Allegri. To chyba dobry wybór, często chwaliłem tego trenera, a zarzuty, że jest zbyt mało doświadczony jak na tak wielki klub, łatwo zbyć argumentem, że nie tacy nuworysze jak on odnosili w Mediolanie sukcesy (vide Arrigo Sacchi). Allegri odziedziczył mocna kadrę, skażoną jednak wysoką średnią wieku i lukami na niektórych pozycjach. Szkoleniowiec ten preferuje piłką szybką, dynamiczną i warto zadać sobie pytanie, czy skład Milanu, przyzwyczajony raczej do dostojnego tempa gry, zaakceptuje takie zmiany. Na pewno pewniejsza powinna być obrona, z Amelią jako konkurentem dla Abbiatiego, bardzo dobrym Papastathopoulosem (przypominam o moim zestawieniu talentów) i doświadczonym, twardym Yepesem. Boateng to pomocnik, jakiego w Milanie brakowało, łączący fazę defensywną z ofensywną, wręcz idealny do futbolu preferowanego przez Allegriego. Jeśli uda się ściągnąć Ibrahimovića to także atak powinien być siłą rossoneri, bo Ibra wydaje się genialnym partnerem dla Pato. Milan jest może i coraz starszy, ale po tegorocznym liftingu wydaje się, że tę grupę piłkarzy stać na kolejny zryw. Allegri nie może dać sobie wejść na głowę gwiazdkom i grupie "senatorów". Jeśli wyważy balans między kijem a marchewką, to o tę drużynę jestem spokojny. Miejsce na podium i faza pucharowa Ligi Mistrzów będą wtedy absolutnie w jej zasięgu . Aby powalczyć o więcej, trzeba głębiej sięgnąć do kieszeni, choćby po to, by ściągnąć w końcu klasowych bocznych obrońców, a tego w ostatnich latach Silvio Berlusconi już nie robi. Prognoza: miejsca 2-4.

NAPOLI. Partenopei zajęli w poprzednim sezonie miejsce premiowane startem w Lidze Europejskiej. Udało im się to po raz pierwszy od kilkunastu lat. Ambicje prezydenta Aurelio De Laurentiisa sięgają jednak Ligi Mistrzów. Zapowiadano duże wzmocnienia, ale, moim zdaniem, z tej dużej chmury spadł trochę mniejszy deszcz. Cavani i Lucarelli to na pewno spora wartość dodana dla linii ataku, dojść ma jeszcze skrzydłowy Sosa. Brakuje klasowego środkowego pomocnika, stąd pomysł sprowadzenie Inlera. Obrona jest solidna, boki pomocy też. Ale, sumując umiejętności piłkarzy, Napoli ma skład na poziomie Lazio czy Fiorentiny, a więc miejsc 5-7. Nie zrobiono raczej skoku jakościowego, na który liczyłem. Walter Mazzarri to bardzo dobry warsztatowiec i na pewno dobrze poukłada wszystkie klocki. Ale nie liczyłbym na awans do pierwszej czwórki. Mam nadzieję, że Napoli dobrze pokaże się w Europie i nabije trochę oczek do rankingu UEFA, choć w rywalizacji z Niemcami Włosi stoją raczej na straconej pozycji. Niestety. Prognoza: walka o miejsca 5-7.

środa, 25 sierpnia 2010

Przedsezonowe prognozy - część 2


CESENA. Koniki Morskie to dość niespodziewany gość w elicie. Poprzedni sezon rozpoczynali w Serie B z myślą o zapewnieniu sobie spokojnego utrzymania, tymczasem, dzięki znakomitej serii w końcówce rozgrywek powrócili po 19 latach do Serie A. Tuż po zapewnieniu sobie promocji, władze klubu zapewniały o chęci oparcia gry w najwyższej klasie rozgrywkowej na sprawdzonym już kręgosłupie. Życie zweryfikowało te plany. Autora dwóch kolejnych awansów, trenera Pierpaolo Bisolego, skusiła oferta z Cagliari. Nowym szkoleniowcem Ceseny został Massimo Ficcadenti, który nie może pochwalić się ani wielkim doświadczeniem, ani specjalnymi sukcesami. Już zdążył zapowiedzieć, że w przeciwieństwie do swojego poprzednika, hołdować będzie ofensywnej piłce i schematowi 4-3-3. To spora rewolucja, bo Koniki Morskie wywalczyły awans dzięki konsekwentnej grze w defensywie (jedynie 27 straconych bramek). Skład wzmocniło wielu piłkarzy i doprawdy ciężko doszukać się w tych ruchach jakiegoś wspólnego mianownika. Na Stadio Dino Manuzzi trafili rezerwowy golkiper Liverpoolu, Diego Cavalleri (ma zluzować weterana Antoniolego), defensor ze zdegradowanej Herthy Berlin, Steve Von Bergen, lewonożny Japończyk Yuto Nagatomo, zdolny ponoć pomocnik Panagiotis Tachtsidis, ograni ligowcy, jak Fabio Caserta czy Erjon Bogdani i w końcu Stephen Appiah, niegdyś czołowy pomocnik ligi, aktualnie piłkarz i człowiek po poważnych przejściach. Ta drużyna jest wielką niewiadomą, nowy trener i jego nowy pomysł na grę mogą "zapalić", ale i wprowadzić bałagan w nieźle poskładaną maszynę. Piłkarzy brano jakby trochę z łapanki, co niekoniecznie może podobać się tym, którzy awans wywalczyli. Cesena to jeden z głównych kandydatów do spadku i jeśli poniesie straty na początku sezonu to szybko może zostać "ugotowana". Ale czy nie tak samo pisaliśmy rok temu o Bari? Prognoza: walka o utrzymanie.

CHIEVO. Poprzednie rozgrywki, solidne, zakończone bezproblemowym utrzymaniem, wypromowały trenera Domenico Di Carlo do walczącej (jak już wiemy, bezskutecznie) o Ligę Mistrzów Sampdorii, a Mario Yepesowi załatwiły kontrakt w Milanie. Zobaczymy jak uda się załatać te ubytki. Kolumbijczyk Yepes trzymał w ryzach całą grę obronną drużyny, a w meczach, w których grać nie mógł, można było w ciemno obstawiać porażkę clivensi. W Weronie liczą bardzo na Bostjana Cesara i Marco Andreollego, sciągniętych odpowiednio z Grenoble i Romy. Fiorentina i Sampdoria mają chrapkę na Andreę Mantovaniego i jeśli odejdzie również on, to defensywa może być, przynajmniej na początku sezonu, piętą achillesową drużyny. Spokojniejszy jestem o osobę szkoleniowca, bo Stefano Pioli, choć nie poradził sobie w Serie A kilka lat temu (Parma), to jest mądrzejszy o bardzo udane doświadczenia w Grosseto, Piacenzy i Sassuolo. Nic nie stoi więc na przeszkodzie, by przeszedł podobną drogę jak jego poprzednik i wkrótce trafił do klubu z czołówki. Co więcej, cennym wzmocnieniem środka pola będą Guana i Bogliacino, a w ataku dobre referencje ma Francuz Cyril Thereau, który powinien dobrze rozumieć się z gwiazdą Chievo, Sergio Pellissierem. Gialloblu' znów powinni zagrać solidny sezon, na miarę solidnej organizacyjnie marki jaką są i utrzymać się w lidze, choć wcale nie wykluczam sytuacji, gdzie utrzymanie to trzeba będzie wyrwać rywalom z gardła. Prognoza: środek tabeli.

FIORENTINA. Viola to dla mnie kolejne, spore rozczarowanie tego lata. W poprzednim sezonie ekipa Cesare Prandellego świetnie zaprezentowała się w Lidze Mistrzów. Ten kilkuletni cykl sukcesów zakończył się wraz z objęciem przez tego szkoleniowca funkcji selekcjonera. Dlaczego jednak zrobiono tak mało, by potwierdzić duże ponoć ambicje władz i kibiców w stolicy Toskanii? Spadek liczby sprzedanych abonamentów do poziomu czasów Serie C tylko częściowo tłumaczyć można wprowadzeniem tessera del tifoso. Fani mają prawo być rozczarowani. Zespół nie będzie lepszy niż sezon temu. Może być nawet słabszy. Prawie całe rozgrywki z dala od boiska spędzi z powodu urazu Jovetić. Pantaleo Corvino bezskutecznie szuka jego następcy, gdyż nikt nie jest pewny czy Adem Ljajić, którego wychwalałem TU jest już gotowy od udźwignięcia tego ciężaru. Nie do końca rozumiem transfer Boruca, bo ile Frey potrzebował konkurenta, o tyle nie sadzę, by był potrzebny ktoś taki jak "Borubar". No chyba, że Francuz siądzie na ławce, co zważając na jego pozycję w drużynie, może być wielkim ryzykiem. Gaetano D'Agostino to świetny piłkarz, ale czy nie zbyt podobny do Riccardo Montolivo? Czy nie będą to dwa grzyby w barszczu? W październiku do gry wróci Mutu, ale nikt już chyba do końca nie ufa temu piłkarzowi i cały ciężar gry ofensywnej spocznie pewnie na jedynym Gilardino, wspartym atakującym z lewej strony Vargasem. Nadal nie przekonuje jakość piłkarzy w linii obronnej. Mam wrażenie, że projekt braci Della Valle stracił gdzieś impet i jasną koncepcję rozwoju. Oczywiście, viola nadal są zespołem na miarę awansu do Ligi Europejskiej, ale przecież każdy kolejny sezon miał przynosić postęp. Sinisę Mihajlovica czeka trudne zadanie: musi spełnić oczekiwania fanów, ale i pokazać, że jego dobre wyniki w Catanii nie były dziełem przypadku. Prognoza: walka o miejsca 5-7.

GENOA. Grifoni to, moim zdaniem, największa niewiadoma tego sezonu. Włoskie media entuzjastycznie recenzują mercato Genoi i wróżą drużynie Gian Piero Gasperiniego walkę o Ligę Mistrzów. Nie do końca wiem, skąd biorą się takie oceny. Zgadzam się, że każdy ze sprowadzonych piłkarzy to naprawdę ciekawa inwestycja, o niektórych (jak Rafinha czy Veloso) jeszcze niedawno bili się europejscy potentaci. Problem prezydenta Enrico Preziosiego polega na tym, że co roku chyba zbyt głęboko majstruje w swojej zabawce. Rok temu takie działanie rozmontowało fajnie funkcjonujący mechanizm. Teraz nazwiska nowych graczy są faktycznie mocne. Poza Veloso i Rafinhą są to przecież Toni, Zuculini, Eduardo, Ranocchia czy Chico. Ale czy przy sprowadzaniu tych piłkarzy kierowano się jakąś głębszą myślą czy może podszeptami menedżerów i różnej maści doradców? Genoa z pewnością znów będzie cieszyć oko swoją postawą, Gasperini nie zmieni ofensywnej mentalności i promować będzie grę w ustawieniu 3-4-3. I znów pewnie drużyna tracić będzie wiele bramek po kontratakach, co przełoży się na straty punktowe w najmniej spodziewanych momentach. Kadrowo jest to mocna ekipa, ale aby powalczyła o coś więcej niż Liga Europejska, musi zazębić się jednocześnie wiele czynników. Prognoza: walka o miejsca 5-7.

INTER. O ekipie Jose Mourinho pisałem w zeszłym sezonie, z przyczyn oczywistych, najwięcej. Teraz dzieło The Special One kontynuować będzie Rafa Benitez, którego cenię bardzo wysoko i uważam za trenera z najwyższej półki. Ponowne wygranie Ligi Mistrzów jest, jak pokazuje historia, niezwykle trudne i wcale nie zdziwię się jeśli Benitez na tym polu polegnie. Tym bardziej, że na puchar ten mocno ostrzą sobie zęby Real i wzmocniona Davidem Villą Barcelona. Ale w lidze nerazzurri nie powinni trafić na godnego konkurenta. Najprawdopodobniej uda się zatrzymać Maicona, a odejścia Balotellego nie przeceniałbym, szczególnie jeśli uda się pozyskać Kuyta. A jest przecież jeszcze Biabany, powracający z Parmy. Z niecierpliwością czekam też na postępy Philippa Coutinho, który zapowiada się na bardzo dobrego piłkarza i typowany jest na "nowego Zico". Inter ma najmocniejszy skład, najlepszego trenera i jest mistrzem Europy. Tylko jakiś kataklizm może odebrać mu prymat na boiskach Italii. Prognoza: mistrz Włoch.


wtorek, 24 sierpnia 2010

Przedsezonowe prognozy - część 1


Sezon za pasem, jest tyle do opowiedzenia. Moje przedsezonowe prognozy postanowiłem zamieścić w trochę innej formie niż rok temu. Przedstawię wszystkie zespoły w kolejności alfabetycznej, pokrótce opiszę zmiany, jakie zaszły w nich latem i pokuszę się o swoje przewidywania na nadchodzące rozgrywki. Jedziemy!


BARI. Galletti byli jedną z rewelacji poprzedniego sezonu Serie A. 10. miejsce typowanego do spadku beniaminka, wiele niezapomnianych spotkań, fajna, ofensywna piłka. Teraz będzie jednak o wiele trudniej i chyba gorzej. Z reguły drugi sezon po awansie jest trudniejszy, a mam wrażenie, że działacze Bari nie przygotowali się do niego właściwie. Największą bolączką może stać się gra linii defensywnej - z kadry ubył duet świetnych młodzianów Ranocchia-Bonucci. Ani Andrea Raggi (Bologna), ani Marco Rossi (Parma) to nie ten rozmiar kapelusza. Drużynie brakować może lidera w tej formacji i choć klub stara się być aktywny na rynku transferowym, to o pozyskanie i szybkie wcielenie w zespół tego typu piłkarza będzie bardzo ciężko. Odszedł też napastnik Meggiorini, ale tę lukę w ofensywie powinno zapełnić przybycie dynamicznego Pulzettiego (Livorno) i dobrego w grze kombinacyjnej Ghezzala (Siena). Czy jednak nie brakuje tam typowego środkowego napastnika? Bari na pewno nadal będzie próbować grać ofensywnie, opierać grę na dynamicznych skrzydłach i szybkich napastnikach. Rywale mogą jednak być na takie szarże lepiej przygotowani, a linia obronna nie załata już tylu dziur i nie przetnie tylu kontrataków. Efekt niespodzianki i powiewu świeżości może się nie powtórzyć. Sytuacja finansowa klubu jest przeciętna, czuję, że z każdym kolejnym meczem ubywać będzie fanów na stadionie San Nicola. Zapowiada się ciężki sezon dla zespołu Giampiero Ventury. Prognoza: walka o utrzymanie.

BOLOGNA. Odwrotnie widzę natomiast sytuację ekipy rossoblu'. W minionych rozgrywkach praktycznie do końca przyszło im drżeć o utrzymanie, teraz powinno być znacznie spokojniej. Franco Colomba, lokalny bohater, były piłkarz klubu, wydaje się być rozsądnym trenerem i właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Równie rozsądnie prowadzono letnią kampanię transferową. Sprowadzono kilku ciekawych, młodych piłkarzy. Mówię tu o wspomnianym wyżej Meggiorinim, ale także o Khrinie z Interu, Ekdalu z Juventusu czy też Esposito z Genoi. Wartym zainteresowania graczem jest też podobno zasuwający przy kresce Archimede Morleo, ściągnięty z Crotone. W lipcu klub przeszedł w ręce biznesmena Sergio Porceddy, co powinno gwarantować względny spokój organizacyjny. Sam Porcedda nie ukrywa, że chce zmontować w Bologni silną ekipę, choćby częściowo nawiązująca do chlubnych tradycji klubu (7 tytułów mistrzowskich!). Na razie silna ona jeszcze nie jest, użyłbym raczej epitetu "ciekawa". Młodzi gracze, wsparci bardziej doświadczonymi Portanovą, Di Vaio, Mudingayim czy Busce' nie powinni tym razem bić się do samego końca o życie. Choć, podobnie jak w Bari, przydałby się jeszcze jeden dobry snajper. Prognoza: środek tabeli.

BRESCIA. Po 5 latach przerwy Serie A znów zawita na Stadio Rigamonti. Brescia kilka razy ocierała się o powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej, w przedziwnych okolicznościach szansę tę zaprzepaszczała, a teraz nareszcie dopięła swego. Cieszę się z tego, miło wspominam wspaniałe popisy Roberto Baggio w barwach rondinelle, a przecież swoje fajne chwile miał też w Lombardii Marek Koźmiński. Obaj panowie doprowadzili Brescię do finału Pucharu Intertoto w 2001 roku, gdzie pechowo ulegli PSG. Trenerem był wówczas legendarny Carlo Mazzone. Czy obecna drużyna ma szansę nawiązać do tych osiągnięć? Jeszcze nie. Prezydent Luigi Corioni chwali się wprawdzie, że zmontował ekipę na miarę Ligi Europejskiej, ale składam te deklaracje na karb ekscytacji spowodowanej sprowadzeniem do klubu Edera i Diamantiego. Owszem, ten pierwszy to naprawdę niezwykle utalentowany napastnik, a drugi to wysokiej klasy ofensywny pomocnik. Co więcej, w bramce udało się "zainstalować" Matteo Sereniego, który przez 2/3 sezonu (przez pozostałą 1/3 będzie pewnie kontuzjowany) zagwarantuje spokój na tej pozycji. Mam jednak wątpliwości zarówno co do jakości linii defensywnej, jak i do głębokości składu. Nie wydaje mi się, by drużyna prowadzona przez Giuseppe Iachiniego miała więcej niż 16 piłkarzy na poziomie Serie A. To trochę mało. Wzmocnione muszą zostać defensywa i skrzydła. Ale może zdarzyć się i tak, że siłą entuzjazmu i talentu ofensywnego, zgromadzonego w składzie (Diamanti plus dwóch czołowych strzelców Serie B - Eder i Caracciolo), Brescia ruszy od początku z kopyta i usadowi się w środku tabeli. Ktoś w końcu musi być tą rewelacją sezonu. Prognoza: walka o utrzymanie.

CAGLIARI. W ostatnich 2-3 latach chwaliliśmy tę drużynę za rozsądne budowanie składu i dobrą piłkę, jaką prezentowała. Wszystko popsuło się wiosną tego roku. Punktem kulminacyjnym przesilenia, które nastąpiło po serii porażek, było odejście architekta całego projektu - Massimiliano Allegriego. Trener ten szybko znalazł zatrudnienie w Milanello, a ja obawiałem się, że trenerskie bezkrólewie, które zapanować miało w Cagliari, zepchnie ten zespół w niebyt. Wydaje się jednak, że prezydent Cellino dokonał ciekawego wyboru nowego szkoleniowca. Pierpaolo Bisoli w ciągu dwóch sezonów wprowadził Cesenę z Lega Pro do Serie A. Jak sam powiedział, miasto Cagliari to jego drugi dom, a sam klub to jego Real Madryt. Cesena Bisolego słynęła z żelaznej, konsekwentnej gry w obronie. Jestem ciekawy, jak wyglądać to będzie na Sardynii, tym bardziej, że klimat zmienili czołowi defensorzy - Lopez i Marzoratti, a walizki pakuje już reprezentacyjny golkiper Marchetti. Perico i Magliocchetti, którzy wzmocnili tyły, to gracze trochę anonimowi. Cieszy na pewno zasilenie ofensywy dwoma ponadprzeciętnymi jednostkami - Pinardim i powracającym Acquafrescą, który odrzucił nawet ofertę z Lazio. Wyniki i sposób rozgrywania sparingów wskazują faktycznie na duży nacisk położony na zespołową grę defensywną. Kibice marzą o powrocie do Europy, w której Bisoli reprezentował Cagliari jako piłkarz. Do tego jeszcze droga daleka, ale trener ten ma u mnie spory kredyt zaufania, stąd prognoza: środek tabeli.

CATANIA. To chyba jedno z moich największych rozczarowań tej sesji transferowej. Catania jest zbyt bierna i to w sytuacji, gdzie w poprzednim sezonie aktualny skład został przez Sinisę Mihajlovića wyciśnięty niczym cytryna. 45 punktów w ciągu jednych rozgrywek to rekord tego klubu w Serie A. Teraz Mihajlovića już nie ma i choć postarano się o godnego następcę (Marco Giampaolo) to zastanawiam się, co stanie się gdy Maxi Lopez, P. Ledesma, Llama (ciągle zmaga się z urazem) czy Mascara nie utrzymają formy z poprzedniego sezonu? Cieszy na pewno powrót po długiej kontuzji Barrientosa oraz dobra gra w sparingach Pablo Alvareza. Ciekawi realna wartość ofensywnego pomocnika, Alejandro "El Papu" Gomeza, reklamowanego jako potencjalne odkrycie sezonu. Mam jednak wrażenie, że mercato low-cost odbije się na Sycylii czkawką i to słyszalną w całej Italii. Zapowiada się ciężki sezon dla etnei. Prognoza: walka o utrzymanie.

Il ritorno. Powrót.

Kończy się sezon ogórkowy, kibice podnoszą głowy, budzą się z letniego snu i wracają do życia. Do życia wraca też, nareszcie, nasza ukochana Serie A. Po chwili namysłu i walki z samym sobą postanowiłem, zgodnie z obietnicą złożoną kilkanaście tygodni temu, odhibernować mojego bloga. Wydaje mi się, że dobrze przepracowałem okres przygotowawczy do sezonu. Może chwilę potrwać zanim złapię świeżość, proszę więc o wyrozumiałość. Obym tylko zbyt szybko nie poczuł przemęczenia sezonem i graniem co trzy dni.

Mattia