czwartek, 20 sierpnia 2009

Spokojny środek tabeli?


Sampdoria, Atalanta, Cagliari i Siena to grupa drużyn, które powinny stanowić spokojny, niezagrożony degradacją, środek tabeli. Wydaje się, że żaden z tych zespołów nie powinien ani dołączyć do ekip walczących o awans do europejskich pucharów, ani spaść w towarzystwo tych zagrożonych relegacją.

Sampdoria Genua jest na pewno najsilniejszą drużyną z tej grupy i chyba jedyną, która przy bardzo szczęśliwym zbiegu okoliczności mogłaby powalczyć o miejsca 6-7. Moim zdaniem są to jednak za wysokie dla niej progi. Samp to typowy średniak, którego stać na pojedynczy wyskok, jak zeszłoroczny awans do finału Coppa Italia. Średniak mądrze zarządzany, ale bez przesadnych ambicji i możliwości.

Tegoroczne mercato było dość typowe – 3-4 zawodników mieszczących się w „18” meczowej odeszło i ta sama liczba trafiła na Stadio Marassi. Z tej pierwszej grupy wymienić należy obronców Campagnaro i Pieriego oraz pomocnika Delvecchio. Zakupy były robione pod kątem filozofii futbolu wyznawanej przez nowego trenera, Luigiego Del Neri. Sprowadzono więc głównie piłkarzy grających na bokach boiska – Zauriego z Lazio (ostatni sezon we Florencji), Manniniego z Napoli i Semiolego z Fiorentiny.

Del Neri to znany wyznawca atakowania flankami, co szczególnie dawało się we znaki rywalom gdy prowadził jeszcze Chievo. Jego poprzednik, Walter Mazzarri, stawiał na system 3-5-2, więc pewnie minie troszkę czasu zanim mechanizmy zaczną funkcjonować jak trzeba. Skład Samp to po prostu solidność okraszona dwoma piłkarzami nieprzeciętnymi – napastnikami Antonio Cassano i Giampaolo Pazzinim. To od ich formy i skuteczności będzie w dużej mierze zależeć to, czy blucerchiati zadowolą się w tym sezonie jedynie ligową przeciętnością.

Również Atalanta Bergamo powinna być typowym zespołem środka tabeli. Dobrą pracę Del Neriego będzie kontynuować Angelo Gregucci, o którym mówi się, że to dobry fachowiec, tylko jakoś bez wyników. Teraz będzie mógł pokazać, iż jest to krzywdząca opinia.

Z zespołu odeszło dwóch kluczowych graczy – rozgrywający Cigarini i snajper Floccari. Szybko postarano się o godnych następców. Będą to kolega Andrzeja Niedzielana z czasów NEC Nijmegen, Edgar Barreto i niedoszły reprezentant Polski Robert Acquafresca. Postarano się też o niezłych zmienników – defensora Bianco z Cagliari, pomocnika Casertę z Lecce i silnego jak tur snajpera Tiribocchiego z tego samego klubu.

A i tak pewnie najwięcej zależeć będzie znów od formy Cristiano Doniego. Gdy on gra dobrze, Atalanta wygrywa. W innym wypadku zaczynają się kłopoty. Podwieszony za jedynym napastnikiem Doni to piłkarz, jak na Bergamo, wielkiego formatu (uczestnik Mundialu 2002). Może i biega niewiele, ale potrafi jednym podaniem otworzyć drogę do bramki rywala i ma niesamowitego nosa do goli, dysponującym przy tym dobrym uderzeniem z obu nóg.

Atalanta spędzi więc pewnie kolejny sezon w połowie stawki, bez większych trosk i nadziei. Każdy inny scenariusz będzie raczej sporą niespodzianką.

Cagliari było jedną z rewelacji poprzednich rozgrywek, długo walczyło nawet o awans do Ligi Europejskiej. Ostatecznie skończyło się na 9 miejscu, co i tak było świetnym rezultatem. Po 5 kolejkach zespół nie miał na koncie ani jednego oczka, ale prezydent Cellini zachował zimną krew (co zdarza mu się rzadko) i pozostawił na stanowisku trenera Massimiliano Allegriego. Opłacało się.

To właśnie Allegri był chyba największą trenerską sensacją poprzednich rozgrywek. Skromny, zawsze z szacunkiem mówiący o rywalu, jest dokładnym przeciwieństwem Jose Mourinho. Potrafi on jednak, w przeciwieństwie do Portugalczyka, wycisnąć 100% ze swojego zespołu, demonstrując przy tym przyjemny dla oka futbol. W poprzednich rozgrywkach Cagliari wygrało m.in. 3-2 w Turynie z Juve, 4-1 w Rzymie z Lazio i zremisowało 1-1 na San Siro z Interem, będąc w tym spotkaniu blisko odniesienia zwycięstwa.

W zespole nie zaszły poważniejsze zmiany. Wiadomo było, że Robert Acquafresca prędzej czy później opuści Sardynię, więc władze klubu gotowe były na taki scenariusz i ściągnęły króla strzelców ligi portugalskiej, Brazylijczyka Nene z Nacionalu Madera. W miejsce solidnego pomocnika Finiego przyszedł równie solidny Simone Barone, mistrz świata AD 2006. Pozostali w drużynie świetny bramkarz Marchetti, filtrujący środka pola Conti, lokalna kopia Gattuso, czyli Biondini, czy też bardzo zdolny stoper Canini.

Kibice mają nadzieję na kolejny spokojny sezon, okraszony ładną grą. Allegri i jego zawodnicy są w stanie im to zagwarantować. Nikt przecież nie liczy na powtórkę z sezonu 1969/1970 gdy Cagliari zdobyło scudetto, a Luigi Riva (289 meczów i 156 goli w Serie A w barwach klubu) został królem strzelców.

Wiele osób dziwić może umieszczenie przeze mnie Sieny w gronie „spokojnych” drużyn. Wydaje się bowiem na pierwszy rzut oka, że nabytki (Parravicini, Paolucci, Fini, Genevier, Ekdal, Terzi) nie zrównoważyły strat (Galloppa, Kharja, Frick, Zuniga, Portanova).

Podobnie jak w przypadku Cagliari, pokładam wiarę w osobie szkoleniowca. Marco Giampaolo to trener trochę podobny do Allegriego. Młody, skromny, mający swoją wizję futbolu. Jego drużyny prezentują z reguły jakiś pomysł na grę i osiągają niezłe rezultaty. Szkoleniowiec ten umie też zbudować właściwą atmosferę w zespole, ma dobre relacje z piłkarzami.

Jeśli do pozyskanych piłkarzy dołożymy będących w kadrze: niezłego bramkarza Curciego, walczaka Vergassolę, nieźle rozdzielającego piłki Codreę i napastników Maccarone czy Ghezzala to uzyskamy całkiem ciekawą mieszanką. W ciepłym klimacie Toskanii i pod ręką Giampaolo, ekipa ta powinna, tak jak w poprzednich rozgrywkach, w miarę spokojnie utrzymać się w Serie A.


foto: ciekawemiejsca.org

3 komentarze:

  1. Sampdoria, jako że teraz nie gra w europejskich pucharach moim zdaniem odsadzi całą tą trójkę. Na pewno kolejny sezon będzie się miło oglądało ich grę, a Pazzini i zwłaszcza Cassano to zagwarantują. Kadrowo są mocniejsi od tych drużyn, a tamten sezon zawalili właśnie przez grę w europejskich pucharach. Na pewno są w stanie powalczyć o Ligę Europy.
    Atalanta zapewne nie raz urwie punkty faworytowi na własnym boisku, ale nie da się odeprzeć wrażeniu, iż oni nie chcą wejść do europejskich pucharów... Braknie im na pewno Cigariniego i Floccariego.
    Co do Cagliari - na wyjazdach racja, bardzo przyjemnie ich się oglądało, ale w domu grali "brzydko". Gole padały zazwyczaj po dośrodkowaniach na główkę - przy tym mieli znakomitą skuteczność. Zazwyczaj mecze kończyły się wynikami 1:0 i zbyt wielu sytuacji nie było. Są bardzo dobrze ułożeni w obronie, a jak wiadomo z kontry w domu gra się dużo trudniej. Kadrowo wyglądają przeciętnie, na pewno dużo gorzej od Sampdorii. Nie liczyłbym na powtórkę z poprzedniego sezonu, teraz więcej drużyn będzie ich poważniej traktować i tak łatwo im nie będzie.
    Siena za to z kontry u siebie grać potrafi, co już nie raz udowodniła. Tam na pewno liczą najbardziej na Maccarone i raczej się nie zawiodą. Też myślę, że się spokojnie utrzymają.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Miło patrzyło się na grę Samp" tylko momentami i to głównie od przyjścia Pazziniego. Wcześniej sam Cassano nie miał z kim grać. Mazzarri stawiał raczej na przewidywalność i solidność i ciężko mieć o to do niego pretensje. Ciekawe jak będzie to wyglądało za Del Neriego i czy Palombo nadal będzie grał na tak wysokim poziomie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Duet napastników Sampdorii, a szczególnie Giampaolo Pazzini jest moim zdaniem bardzo interesujący. Z tego, co widziałem dotychczas, to obaj z Cassano doskonale się uzupełniają i jeśli będą dobrze zgrani, to może się okazać że w tym roku drużynie Gasperiniego rośnie poważna konkurencja do tytułu najlepszej jedenastki w Genui.

    Mecz Sieny obejrzałem przed chwilą i trudno mi skreślać ten zespół po porażce z Milanem- myślę, że ich druga linia jest szczególnie na skrzydłach dosyć silna, ale środek pola oddali rosso- nerim już zdecydowanie. Co z tego, że Fini i Jarolim szaleli na flankach, skoro Maccarone przypominał mi dziś jeźdźca bez głowy, a Ghezzal potrafił umieścić piłkę w bramce jedynie po strzale z najbliższej odległości? Ciekawi mnie ten ich młody bramkarz Curci i tak jak napisałem na swoim blogu, Daniel Ficagna grał na moje oko bardzo pewnie i może być najpewniejszym punktem toskańskiej defensywy w nadchodzącym sezonie. Też myślę, że biało- czarni spokojnie utrzymają się w lidze.

    OdpowiedzUsuń