poniedziałek, 24 sierpnia 2009

Za nami 1 kolejka - cz. 1










Niedzielne mecze Serie A przyniosły kibicom sporo emocji - wszystkie były wyrównane a ich losy ważyły się do ostatnich minut, a nawet sekund, gry.

Sporą niespodziankę mieliśmy na Giuseppe Meazza, gdzie Inter tylko zremisował z Bari 1-1. A mógł nawet przegrać gdyby piłkarze gości nie wystraszyli się możliwości pokonania mistrza Włoch na jego terenie. Na gola Eto’o z karnego (faul na Milito) odpowiedział na kwadrans przed końcem Kutuzov. Inter mógł zamknąć mecz przy swoim prowadzeniu, ale tego nie zrobił – tak nie może postępować klasowa ekipa. W samej końcówce meczu gracz gości Rivas w sytuacji sam na sam nieomal potknął się o własne nogi i zaprzepaścił szansę na 3 pkt. Magia San Siro w tym przypadku zadziałała. Inter zagrał słabo, po meczu niezadowolony był sam Mourinho. The Special One przyznał, że drużyna jest w fazie docierania się, gdyż nastąpiły zmiany kadrowe i taktyczne. Na dobrą grę Interu musimy więc jak widać poczekać. Jak długo? Czy się jej doczekamy?

Brawo dla ambitnych podopiecznych Ventury. Najlepszy na boisku był prawoskrzydłowy Edgar Alvarez. Piłkarz ten nie rzucił na kolana swoją grą w barwach Romy, potem nieźle prezentował się w Messinie. Trener Ventura prowadził go w Pisie i nalegał na jego transfer. Chyba było warto.

Lazio pokonało Atalantę 1-0 po golu niezawodnego Tommaso Rocchiego. Nie był to łatwy mecz dla rzymian i sprawiedliwszym rezultatem byłby chyba podział punktów. Szczególnie ostatnie 30 minut toczyło się pod dyktando gości. W Lazio kilkoma akcjami zaimponował Mauro Zarate, a aż nadto widoczny był brak reżysera gry, Cristiana Ledesmy (nadal skłóconego z prezydentem Lotito). Dwie znakomite szanse dla Atalanty zmarnował „nasz” Robert Acquafresca. Nerazzurri z Bergamo zasłużyli na pochwały, z taką grą będą jeszcze wygrywać mecze. I to z niezłymi przeciwnikami.

Najwięcej dramaturgii było chyba w spotkaniu Genoi z Romą. Tym razem obyło się bez błędów arbitra, a gospodarze wygrali 3-2 (Criscito, Zapater, Biava – Taddei, Totti). Gole padały po przerwie, a prowadzenie zmieniało się od stanu 1-0, poprzez 1-2, do 3-2 dla grifoni.

Wyróżnienie dla Alberto Zapatera. Ten defensywny pomocnik bardzo podobał mi się w barwach Realu Saragossa. Zastanawiałem się jak przyjmie się on w lidze włoskiej. I chyba mam już odpowiedź. A wisienką na torcie był kapitalny gol z rzutu wolnego.

Minus dla obrony gości. ZNOWU!!! W poprzednich rozgrywkach była to bodajże trzecia najgorsza obrona w lidze. 3 gole w Koszycach, teraz znów trójka. A nazwiska przecież niezłe, tym bardziej, że doszedł Burdisso z Interu. Trzeci gol dla Genoi padł po dobrze i pomysłowo rozegranym rzucie wolnym. Problem w tym, że podobnego gola rossoblu strzelili w czwartek Odense. Spalletti przyznał po meczu, że jego zespół był przygotowany na ten wariant rozegrania stałego fragmentu gry. Gdzie więc byli myślami jego defensorzy? I to w 83 minucie przy stanie 2-2...Nic, tylko zastrzelić.

Catania uległa Sampdorii 1-2. Dużo mówiło się o problemach w grze obronnej gospodarzy i w dużej mierze się to potwierdziło – Cassano miał zdecydowanie za dużo swobody i z łatwością ośmieszał defensorów Catanii. W takiej formie piłkarz ten po prostu nie może być pomijany przez Lippiego. Problem leży gdzie indziej, wychowanek Bari nie pasuje selekcjonerowi pod względem charakterologicznym. Na kolejne szanse zasłużył więc przynajmniej partner Cassano z ataku, Giampaolo Pazzini (już powoływany przez Lippiego).

Zła gra gospodarzy w obronie dała o sobie znać także w końcówce meczu – gracze Samp wręcz skakali im po głowach po stałych fragmentach gry (i to w doliczonym czasie!), aż w końcu piłkę do siatki skierował Gastaldello. Polak Błażej Augustyn dość niespodziewanie wyszedł w pierwszej jedenastce, ale swój występ zakończył w 77 minucie za sprawą faulu na Cassano i drugiej żółtej kartki.


foto: gazzetta.it

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz