niedziela, 6 grudnia 2009

Derby dla Romy


Roma pokonała Lazio 1-0 i tym samym, przynajmniej do kwietnia, zdobyła "panowanie" w Wiecznym Mieście. Spotkanie nie rzuciło na kolana, mało było ładnych akcji i okazji bramkowych. Rezultatem sprawiedliwym byłby remis. Od samego początku czuć było, że o wyniku zadecydować może jeden gol. Zdobył go w 79 minucie Cassetti.

Lazio zagrało na pewno lepiej niż w poprzednich spotkaniach. Wysoko, dość agresywnie, szybko odbierało piłkę romanistom. W szeregi Romy często wkradało się zdenerwowanie, wyczuwało się je też po pomrukach niezadowolenia fanów giallorossi. Biancocelesti mieli swoją piłkę meczową w 61 minucie. Najpierw Zarate trafił w słupek, a dobitkę Mauriego fantastycznie obronił Bertagnoli. I to się zemściło.

Derby to derby, więc o stylu nikt nie będzie za tydzień pamiętał. Liczy się zwycięstwo. Tym samym więc możliwy jest koniec pracy Davide Ballardiniego w Lazio. Trener ten, paradoksalnie, może wylecieć z roboty po jednym z lepszych występów swojej drużyny. Futbol jest jednak brutalny.

Na boisku było nerwowo, ale wszystko odbywało się w ramach derbowego savoir-vivre. Gorąco było natomiast na Tribuna Tevere. Zawsze podczas derby dochodzi tam do przepychanek w miejscach styku między kibicami obu klubów. Kiedy ktoś w końcu włączy myślenie i rozdzieli te sektory większą liczbą porządkowych?

Roma dołącza do szerokiej czołówki, Lazio coraz bliżej strefy spadkowej. Potwierdziło się to co pisałem kilka dni temu - Roma Ranieriego może i jest brzydka (a na pewno brzydsza niż ekipa Spallettiego), ale walczy i jest skuteczna. Sytuacja w drugiej połowie Rzymu staje się natomiast wręcz dramatyczna. Zapowiada się gorący okres dla wszystkich związanych z najstarszą drużyną Wiecznego Miasta.


PS. O pozostałych meczach napiszę jutro późnym wieczorem. Dobranoc


foto: gazzetta.it

5 komentarzy:

  1. witam, jako ze to moja pierwsza wizyta na blogu (trafilem tu dzieki linkowi zamieszczonemu u rafala steca w komentarzach) to slowo powitania z mojej strony.
    w samej notatce dopatrzylem sie jednego, kronikarskiego bledu. bramka dla romy padla w 77 minucie. ta liczba widnieje tez na plecach strzelca. sam cassetti skomentowal to jako ciekawy zbieg okolicznosci, jednoczesnie dedykujac ta bramke swojej malzonce. to tak gwoli scislosci.
    oczywiscie interwencja sergio byla kluczowa dla przebiegu spotkania. gdy pilka odbila sie od slupka i wrocila w pole karne pod nogi zawodnika lazio (nie pamietam kto to byl) bylem pogodzony z utrata bramki.
    mysle, ze warto poswiecic osobna notatke stojacemu miedzy slupkami bramkarzowi wilkow.
    pisze on bardzo nietuzinkowa historie. przez trzy lata przytwierdzony wrecz do lawki rezerwowych, jako trzeci bramkarz ani razu nie wystapil w oficjalnym spotkaniu as romy, pobierajac pensje z jaka moga sie rownac polscy, pozal sie boze, ligowcy (mowa tutaj o 12 tys. euro miesiecznie).
    dopiero kontuzja doniego i artura zmusily siwego do siegniecia po niegrzeszacego warunkami, brazylijczyka.
    ten swoja szansa znakomicie wykorzystuje! stal sie ulubiencem kibicow dzieki coraz wspanialszym zagraniom, odsunal od bramki doniego i z nadzieja moze patrzec na wyswietlacz swojego telefonu, z nadzieja ze ktoregos razu wyswietli sie na nim nazwisko dungi.
    no to tyle. co do samego meczu. faktycznie widowiska wielkiego nie bylo. jak zwykle byla walka, ale to standard. spotkanie rozkrecilo sie pod koniec. szkoda, ze strzal rudego po pieknej asyscie tottiego nie trafil celu bo byla by brama co najmniej kolejki!
    a ze pod wodza siwego roma zatraca charakter. powiem tyle: wazne, ze przestala tracic punkty (i po wczorajszym meczu - bramki). do stylu mozna sie przyczepic, ale w koncowej fazie pracy lysego tez tego stylu nie bylo widac. grali pieknie, ale to bylo 3 sezony temu. tez zyczylbym sobie, zeby rome ponad barcelone znowu stawiac na firmanencie najpiekniej grajacej druzyny w europie, ale trzeba twardo stapac po ziemii a czas na la magice jeszcze przyjdzie...
    pozdrawiam. bede tutaj zagladal, z nadzieja na ciekawe noty, w szczegolnosci tyczace klubu z wiecznego miasta. lukaluka, oczywiscie z roma w sercu.

    OdpowiedzUsuń
  2. nie napisalem, ze giallorossi traca charakter, wrecz przeciwnie, wydaje sie ze ostatnie mecze (odrabianie w nich strat) pokazuje ze sa dosc charakterna ekipa.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. no faktycznie, sorry. w sumie chodzi nam o to samo jednak, bo oboje sie zgadzamy, ze roma traci ten styl, ktory wpoil im spaletti.
    co do charakteru, to nigdy nie powiem, ze tej druzynie go brakuje! i to prawda, pod ranierim rzymianie stali sie bardziej waleczni, charakterni. utrata bramki nie przekresla szans na korzystny wynik, wrecz przeciwnie, dopiero wtedy zaczyna sie gra! poki sa wyniki do gry nie bede mial wiekszych zastrzezen. chcialbym by grali pieknie i skutecznie, bo w koncu jeden z przydomkow tej druzyny to la magica, ale nie wszystko od razu. buzliwe chwile przezywa obecnie ten klub, dlatego na razie niech wywalcza miejsce w champions league i bedzie git! nie jest tajemnica, ze as roma potrzebuje inwestora, ktory ureguluje dlugi i pozwoli wygladac w przyszlosc i widziec ja w jasnych kolorach.
    pozdrawiam, lukaluka

    OdpowiedzUsuń
  4. Kwestia nowego inwestora to temat na osobne opowiadanie, bo ktos doskonale bawi sie kosztem kibicow Romy, podrzucajac kolejne nazwiska rzekomych inwestorow. Podobnie bywalo kiedys z Lazio. I ktos zarabial i zarabia na wahaniach kursow akcji.

    Pisalem juz kiedys ze we wloska pilka inwestowac oplaca sie srednio, m.in. ze wzgledu na slaba infrastrukture i duze zadluzenia klubow.Ratunkiem moga byc inwestorzy-kibice, tacy jak w przypadku Romy Angelini, czy w przypadku Lazio Bertarelli.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń