piątek, 4 grudnia 2009

Klasyk wagi ciężkiej. Juventus-Inter


Rywalizacja Juventusu i Interu trwa już od przeszło 100 lat i należy z pewnością do najbardziej zaciekłych na całym Półwyspie Apenińskim. Nieprzypadkowo określana jest jako "Derby Włoch". W historii mieliśmy już 211 oficjalnych spotkań między tymi ekipami. Bilans jest korzystny dla Starej Damy, która wygrała 94 razy, 65 razy zremisowała i 52 mecze przegrała. W starciach tych padło 596 goli, 304 z nich zdobyli bianconeri, 265 nerazzurri. Najlepszymi strzelcami w "Derby d'Italia" są Giuseppe Meazza i Roberto Boninsegna. Wpisywali się na listę strzelców po 12 razy i co ciekawe, czynili to w koszulkach obu klubów.

Walka Interu i Juventusu od zawsze obfitowała w kontrowersyjne momenty. W 1961 roku rozgrywany w stolicy Piemontu mecz decydujący o tytule mistrzowskim został przerwany przez kibiców gospodarzy, którzy wtargnęli na murawę. Początkowo federacja przyznała walkowera Interowi, wkrótce jednak uznała protest Juve i nakazała powtórzenie pojedynku Wściekły prezydent nerazzurri, Angelo Moratti, wysłał na to spotkanie ekipę Primavery. Została ona rozbita aż 1-9 (6 goli Sivoriego!). W meczu tym zadebiutował w koszulce w czarno-granatowe pasy Sandro Mazzola.

Tamte wydarzenia to jedno z głównych źródeł ogromnej niechęci, jaką darzą się oba kluby. Nota bene, mówi się, że kibice Interu dzielą się na dwie anty-frakcje: "morattiani", którzy największą nienawiścią darzą Juventus, m.in. od pamiętnego 1961 roku, oraz "prisciani" (od nazwiska słynnego adwokata, działacza i fana Interu, Peppino Prisco), których głównym wrogiem jest Inter. To zresztą Prisco miał powiedzieć kiedyś: "Po podaniu ręki milaniście biegnę by ją umyć, po podaniu jej juventino, liczę swoje palce".

To na tyle dygresji, podszytej zresztą złymi emocjami, których w piłce musi być jak najmniej. Drugim mocnym akcentem "derby d'Italia", który chciałem przypomnieć, jest rok 1998 i słynny faul Iuliano na Ronaldo. Karny, gdyby został podyktowany, mógł odmienić losy tamtego sezonu. Zwycięstwo Interu w Turynie dawało mu ogromną szansę na scudetto. Stało się inaczej, ku wściekłości fanów Internazionale i prezydenta...Massimo Morattiego. Zobaczcie sami.



Z pewnoscią wiele żalu w stosunku do rywala moga mieć tez juventini. Fani z Turynu bez wątpienia przywołają (zapraszam do komentowania) sporo przypadków, gdzie mogli czuć się pokrzywdzeni. I pewnie w dużej mierze będą mieć rację. W końcu wojna na linii Mediolan-Turyn to nie lokalna partyzantka, ani tkwienie w okopach. Odkąd tylko pasjonuję się calcio, derby Włoch zawsze miały wymiar starcia nieomal totalnego.

Jak będzie jutro? Rację ma Ciro Ferrara, mówiąc, że jego drużyna musi zagrać mecz perfekcyjny. O ile, aby pokonać Inter w Europie nie trzeba pokazać przesadnie wiele, co demonstruje choćby ostatnich kilka sezonów w Lidze Mistrzów, o tyle drużyna Mourinho w Serie A to prawdziwy gigant. Kolos, którego praktycznie nie sposób powalić. A gospodarze muszą to jakoś zrobić, mają już przecież 8 oczek straty.

Obie ekipy zagrają w podobnych ustawieniach, czyli 4-3-1-2. Będzie to starcie muskularnych, fizycznych linii środkowych. Z jednej strony Sissoko, Melo i Marchisio, z drugiej Motta, Cambiasso i Muntari. Na pozycji "trequartisty" zagra w Juve Diego i jest to z pewnością miejsce na boisku, gdzie Stara Dama ma przewagę piłkarskiej fantazji i klasy. Mecz, moim zdaniem, rozstrzygnie się właśnie w strefie środkowej. Ameryki nie odkryłem, bo to przecież newralgiczna strefa w futbolu. Tam będzie się toczyć twarda walka, mam wrażenie, że będzie ona tak namacalna, iż poczujemy ją wszyscy, nawet przed telewizorami.

W Interze zabraknie Sneidera i Maicona. Szkoda, bo na grę tych piłkarzy patrzy się z przyjemnością a i nerazzurri zyskują posmak szampańskiego futbolu rodem z Holandii czy Brazylii. Tylko posmak, ale to zawsze coś. Sądzę, że zespół Mourinho (który tym razem wyjątkowo mało mówi przed klasykiem) będzie grał spokojnie i wyczekiwał na ruch rywala. Jeśli Stara Dama zagra odważnie i bezkompromisowo od pierwszych minut, to może szybko zdobyć gola i ustawić sobie mecz. I wygrać. Jeśli jednak wda się w usypiającą wymianę lekkich kuksańców, to prędzej czy później odsłoni gardę i straci zęba. A wtedy Inter pójdzie za ciosem - wygra na punkty lub przez TKO. Juventusie, dużo odwagi, graj o zwycięstwo! Interze, nie daj sobie wmówić, że gra na remis wystarczy. Let's get ready to rumble!

foto: zimbio.com
statystyki za: gazzetta.it

3 komentarze:

  1. Dobry tekst. Jakkolwiek potwierdzam, że Inter ma przewagę przed tym meczem niemal we wszystkich aspektach, tak ogólnie uważam, że w Juventusie jest o wiele więcej indywidualności i artystów. Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. W ogóle te mega ciekawa kolejka sie szykuję, oj tak to będzie weekend z calcio ;)
    Najpierw Milan z Sampą, poźniej "Derby'd Italia" a dzień później Roma - Lazio ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gorzej, jeżeli oba zespołu zagrają na "byle nie stracić". Niemniej, przed telewizorem zasiądę.

    OdpowiedzUsuń