W sobotnim anticipo Bari pokonało Juventus 3-1. Zespół Ciro Ferrary znajduje się teraz pod ostrzałem krytyki, część kibiców chce głowy młodego szkoleniowca. Na początku sezonu ciężko było spodziewać się tak złej sytuacji w Juve.
No właśnie, na początku rozgrywek zdawało się, że letnie transfery pokryły wszelkie braki Starej Damy. Chwaliliśmy grę obronną, w formacie tej dobre wejście miał Cannavaro, czym chwilowo zamknął usta niezadowolonym z powrotu "zdrajcy" kibicom. Tymczasem, formacja ta przeżywa ostatnio złe chwile. Problemem są stałe fragmenty gry, gdzie rywale łatwo wygrywają pojedynki powietrzne i strzelają na bramkę, problemem jest powstrzymanie rywali atakujących w sposób dynamiczny wolne przestrzenie. Po takich właśnie akcjach kąsało Bari, po takiej właśnie akcji niepotrzebny faul w polu karnym popełnił Cannavaro.
Chwaliliśmy też linię pomocy, w której w sierpniu i wrześniu brylowali Melo i Diego. Ten pierwszy dzielił i rządził przed linią obrony, drugi zachwycał mierzonymi podaniami i celnymi strzałami. To się gdzieś urwało. Melo jest rozdarty między swoimi tradycyjnymi zadaniami defensywnymi, a wymaganiami co do atakowania, które zdają się go przerastać. Diego, po kontuzji, stracił gdzieś dynamikę i pewność siebie. A wczoraj jeszcze fatalnie zepsuł karnego. Presja "następcy" Platiniego i Zidane'a (dla mnie od początku przesadzona, bo Francuzi to byli ludzie z innej planety) ewidentnie pęta mu nogi.
Z nowych piłkarzy dobrze nie gra też Grosso, popełniający sporo błędów w ustawieniu. Ale prawda jest taka, że cała drużyna prezentuje się ostatnio przeciętnie. A Ciro Ferrara zdaje się nie panować nad pierwszy poważnym za jego kadencji kryzysem. Paradoksalnie, Juventus nie zagrał wcale wczoraj źle. Zabiły go epizody, brak szczęścia, może trochę też stan boiska. Ale to są wymówki. Klasowa drużyna ich nie potrzebuje. Tylko robi swoje. Nie sądzę, aby w Turynie doszło do zmiany trenera. Juventus musi wyjść z dołka tym, co ma w drużynie. Ma sporo jakości. Ale zdecydowanie nie na scudetto.
Jeden z moich znajomych dziwi się jak to możliwe, że "taki zlepek odrzutków jakim jest Bari leje na luzie Juventus i zajmuje tymczasowo 4 miejsce w tabeli". Mocne słowa, nie do końca się z nimi zgadzam, bo oprócz "odrzutków" jest tam wielu fajnych, młodych piłkarzy. Takich jak np. Meggiorini (foto), którego ostatecznie pominąłem na mojej liście talentów. Widać, zdolnego napastnika bardzo to zmobilizowało i chciał mi coś udowodnić. Udało się. Bari gra bez kompleksów, napędzają ich dobre rezultaty i odległość od strefy spadkowej. Do pucharów na pewno nie wejdą, ale spokojne utrzymanie to dla beniaminka wspaniała sprawa.
W drugim sobotnim spotkaniu Cagliari zremisowało z Napoli 3-3. Gospodarze w ostatnich 15 minutach wyciągnęli z 0-2 na 3-2 i frajersko oddali grającemu wówczas w "1o" rywalowi punkt w 96 minucie. Mecz był świetny z obu stron, więc aż szkoda byłoby, gdyby któraś z ekip zeszła z murawy pokonana. Napastnik gospodarzy, Matri, zdobył 7 gola w 7. kolejnym meczu! Wyrównał tym samym klubowy rekord legendarnego Gigi Rivy. Na minus zapisać należy zachowanie Lavezziego, który wszczął małą "zadymę" w okolicach ławki gospodarzy i słusznie został usunięty do szatni.
foto: gazzetta.it
niestety, trwa czarny sen kibiców Juve, szczęśliwie potknęły się dzisiaj Inter i Milan, ale nie zmienia to faktu, że aktualna forma Bianco-neri sprawia, że z coraz większym niepokojem patrzę w przyszłość, zwłaszcza że kontuzji doznał Camor - kolejne ważne ogniwo,
OdpowiedzUsuńżle się dzieje w państwie turyńskim, Gianni Agnelli przewraca się w grobie.......:(